Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają: 18 sierpnia 1920 r. Druga próba Ślązaków
Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają. 18 sierpnia 1920 r. Wybucha II powstanie śląskie. Lepiej przygotowane, niż pierwsze, spowodowało rozwiązanie niemieckiej policji Sipo i polepszyło sytuację Polaków przed zbliżającym się plebiscytem.
Już I powstanie śląskie, spontaniczne i szybko stłumione przez Niemców, przyniosło pewne korzyści. W lutym 1920 r. do Opola przybyła Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa, z mającymi strzec porządku oddziałami francuskimi, włoskimi i angielskimi, a znienawidzony niemiecki Grenzschutz (pełniący funkcję straży granicznej) został zastąpiony przez Policję Bezpieczeństwa, określaną z niemiecka skrótem Sipo (Siherheistpolizei).
Wydawało się, że kampania plebiscytowa będzie mogła się odbywać na warunkach równych stron. Niestety, szykany wobec polskich działaczy nie ustępowały, a Sipo, choć formalnie pozostawała podporządkowana Międzysojuszniczej Komisji, okazała się formacją realizującą interesy niemieckie.
Po I powstaniu
Sytuacja na Górnym Śląsku była napięta. Podziały klasowe nakładały się na podziały narodowe, skutkując kolejnymi strajkami polskich robotników przeciw niemieckim przedsiębiorcom. Niemcy niejednokrotnie prowokowali żołnierzy alianckich, zwłaszcza francuskich, dochodziło czasem do poważniejszych incydentów. Polskie dzieci podejmowały strajki żądając nauki w języku polskim. Organizowane przez Polaków wiece czy manifestacje były atakowane przez niemieckie bojówki, często wspierane przez Sipo, prześladującą polskich działaczy narodowych.
Latem 1920 r. napięcie jeszcze wzrosło. Z jednej strony okazją do mobilizacji i budowania poczucia jedności polskiego ludu śląskiego były tradycyjne pielgrzymki, zwłaszcza na odpust na Górze Świętej Anny, z drugiej Niemcy z satysfakcją patrzyli na porażki Polaków w walce z bolszewikami i liczyli na całkowity upadek państwa polskiego. 11 lipca odbył się plebiscyt na Warmii i Mazurach, który dla Polski zakończył się kompletną przegraną. Było to dla Niemców źródło nadziei, a dla Polaków przestroga przed zaplanowanym plebiscytem śląskim.
Chcąc przeszkodzić Polsce w walce z bolszewikami, strona niemiecka - zarówno oficjalne władze, jak i działacze socjalistyczni i komunistyczni - starała się opóźniać lub wręcz wstrzymywać przechodzące przez Górny Śląsk kolejowe transporty z aliancką pomocą dla polskiego wojska. Już w trakcie bitwy warszawskiej, gdy decydowały się losy Polski i Europy, na Śląsku pojawiła się pogłoska o zajęciu przez bolszewików Warszawy.
17 sierpnia na katowickim rynku zorganizowano manifestację z żądaniami wstrzymania biegnących przez Śląsk transportów, ale też przyznania całego Górnego Śląska Niemcom, bez przeprowadzania plebiscytu. Podobne manifestacje, zapowiedziane w Rybniku i Gliwicach, zostały przez alianckie władze wstrzymane, w Katowicach zgodzono się jedynie na wiec. Przekształcił się on jednak w przemarsz, a próby blokady zamieniły się w zamieszki wymierzone w żołnierzy francuskich i polskie organizacje. Padły strzały, wybuchł granat, byli ranni. Pomocy rannym próbował udzielać lekarz, a zarazem polski działacz narodowy Andrzej Mielęcki. Niemiecki tłum swą agresję skierował przeciw niemu - dr Mielęcki został na ulicy brutalnie zamordowany.
Przeciw niemieckiej przemocy
Następnego dnia, 18 sierpnia, w Katowicach wrzało. Powiatowy kontroler Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej, płk Blanchard, ewakuował się z miasta eskortowany przez funkcjonariuszy Sipo. Niemieckie bojówki plądrowały polskie sklepy i siedziby polskich instytucji. Zaatakowano również siedzibę polskiego powiatowego komitetu plebiscytowego, mieszczącą się w hotelu „Deutsches Haus”. Budynek został podpalony, zginęło pięciu Polaków. Śmierć dr. Mielęckiego i atak na komitet przesądziły szalę. Pod naciskiem powiatowego komendanta Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska (POW GŚ) w Katowicach Walentego Fojkisa tego dnia podjęto decyzję o rozpoczęciu II powstania śląskiego.
Polityczne zwierzchnictwo sprawował przywódca polskich Górnoślązaków, Polski Komisarz Plebiscytowy Wojciech Korfanty. Jeszcze przed ogłoszeniem powstania wezwał Polaków do strajku generalnego, wiążąc sprawę społeczną ze sprawą narodową i pokazując powstanie wraz ze strajkiem jako całościowy, masowy ruch polskiego społeczeństwa. Wojskową komendę objął, podobnie jak przy I powstaniu, Alfons Zgrzebniok. Przeciwnikiem dla powstańców z POW GŚ była przede wszystkim licząca ok. 4 tys. funkcjonariuszy Sipo, wspierana przez spontanicznie tworzone oddziały niemieckiej samoobrony. Głównym celem powstania było przeciwstawienie się niemieckiemu terrorowi i doprowadzenie do rozwiązania Sipo.
Komenda powstania została ulokowana w Dąbrówce Małej, przy granicy z Polską. Już w pierwszych dniach powstania zajęto cały wschodni pas, wzdłuż granicy, od Siemianowic po Nowy Bieruń. W rękach powstańców znalazł się cały szereg wiosek, osiedli robotniczych i miasteczek. Walczono również na ulicach większych miast, takich jak Królewska Huta (dziś Chorzów), Mysłowice i Katowice, ale Polacy wycofywali się z nich, nie chcąc doprowadzać do konfliktu z podległymi Międzysojuszniczej Komisji wojskami francuskimi czy włoskimi. Trzeba przy tym stwierdzić, że Francuzi byli zdecydowanie przychylni Polakom, czasem umożliwiali zajęcie im kolejnych miejscowości, ograniczając się do ewakuowania niemieckich funkcjonariuszy, natomiast trudniej przedstawiała się sprawa ze stacjonującymi na południowym zachodzie Górnego Śląska Włochami, przez co powstańcy musieli wycofać się z Wodzisławia i ograniczyć działania ofensywne w kierunku Raciborza i Koźla.
Nie udało się co prawda trwale opanować żadnego z miast powiatowych, ale i tak można mówić o militarnym sukcesie, bo w ciągu kilku dni powstańcy zajęli praktycznie cały okręg przemysłowy, powiat tarnogórski i część lublinieckiego na północy oraz pszczyński i część rybnickiego na południu. Prowadzono również działania dalej na północ i zachód, pod Lublińcem, za Gliwicami czy w rejonie Krasiejowa, ale tam ze względu na wiejski teren i słabszy żywioł polski walki byłyby utrudnione.
Rozejm i rezultaty
Żeby utrzymać zdobyte tereny w polskim posiadaniu, czy nawet kontynuować ofensywę, konieczny byłby udział Wojska Polskiego. To jednak mogłoby sprowokować reakcję Niemiec, wprowadzenie Reichswehry i ewolucję działań powstańczych w wojnę polsko-niemiecką, co z pewnością nie byłoby dla Polski korzystne. Świadom tego Korfanty traktował II powstanie przede wszystkim jako demonstrację zbrojną, pokaz siły i determinacji Polaków oraz sprzeciwu wobec niemieckiego terroru.
Okazała się ona skuteczna. 24 sierpnia Międzysojusznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa zapowiedziała rozwiązanie Sipo i utworzenie Policji Plebiscytowej. 25 sierpnia Korfanty zapowiedział rozwiązanie POW GŚ. Dalsze negocjacje toczyły się w Bytomiu między Korfantym z jednej, a Niemieckim Komisarzem Plebiscytowym Kurtem Urbankiem z drugiej strony. Ustalono wstrzymanie walk, a 29 sierpnia Korfanty mógł ogłosić ich zakończenie i realizację polskich celów.
W odezwie Polskiego Komitetu Plebiscytowego podsumowywano sukces powstańców: „Mężnem i solidarnem postępowaniem złamaliście terror niemiecki na Śląsku. Najważniejsze żądania Wasze są spełnione. Zielona policja opuszcza Górny Śląsk”. Na miejsce Sipo utworzono Policję Plebiscytową - Apo (Abstimmungspolizei) - złożoną z Niemców i Polaków. Przygotowania do plebiscytu mogły się odbywać dalej już w nowych, o wiele korzystniejszych dla Polaków warunkach. Szykowano się też na ewentualną konieczność ponownej akcji zbrojnej. Miejsce rozwiązanej POW GŚ zajęła Centrala Wychowania Fizycznego, która wejdzie później w skład Dowództwa Obrony Plebiscytu. Ono pokieruje III powstaniem śląskim, wieńczącym trzyletnią walkę o polski Śląsk.