Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają. Na tropie skrzyń katyńskich

Czytaj dalej
Fot. archiwum IPN
Monika Komaniecka-Łyp, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Krakowski Oddział IPN i „Dziennik Polski” przypominają. Na tropie skrzyń katyńskich

Monika Komaniecka-Łyp, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Archiwum. Historia skrzyń katyńskich i dokumentacji przywiezionej z Katynia w 1943 r. jest bardzo zagmatwana Przez długie lata w środowisku krakowskim panowało przekonanie, że materiały te nie zostały wywiezione przez Niemców, ale ukryte w Krakowie i jego okolicach.

Po odkryciu przez Niemców wiosną 1943 r. dołów śmierci polskich oficerów w Katyniu, Zarząd Główny PCK zadecydował o wysłaniu tam komisji technicznej.

Efektem prac ekshumacyjnych, jakie komisja prowadziła w Katyniu w 1943 r. było m.in. zgromadzenie 11 skrzyń zawierających ok. 3 000 kopert z materiałami polskich oficerów, które przywieziono do Krakowa. Pierwsza skrzynia dotarła w maju 1943 r., a w czerwcu przetransportowano kolejnych 9 skrzyń i jedną małą zawierającą pamiętniki.

Zostały one przekazane do zbadania zespołowi dr. Jana Zygmunta Robla kierującego dawnym Zakładem Chemii Lekarskiej UJ przy ul. Kopernika 7, który w 1943 r. stanowił Oddział Chemiczny niemieckiego Państwowego Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki, zarządzanego przez dr. Wernera Becka.

Prace trwały od 25 maja 1943 r. do 1 sierpnia 1944 r. Pod koniec lipca 1944 r. decyzją Becka przeniesiono skrzynie z Oddziału Chemicznego z Kopernika do głównej siedziby Instytutu przy ul. Grzegórzeckiej 16, która była nadzorowana przez kilku strażników. 4 sierpnia 1944 r. Niemcy wywieźli skrzynie katyńskie wraz z oryginałami protokołów z badań do Drezna, a stamtąd ciężarówkami do miasteczka Radebeul. Zostały one zniszczone około kwietnia/maja 1945 r. przed zajęciem miasta przez Rosjan.

Instytut Katyński

Historia skrzyń i dokumentacji katyńskiej miała jednak ciąg dalszy. Przez długie lata w środowisku krakowskim panowało przekonanie, że część oryginalnych materiałów katyńskich nie została wywieziona przez Niemców, ale ukryta w Krakowie i jego okolicach. Wiosną 1978 r. w Krakowie powstał Instytut Dokumentacji Zbrodni Katyńskiej, zwany w skrócie Instytutem Katyńskim, założony przez Adama Macedońskiego, Andrzeja Kostrzewskiego i Stanisława Tora, w lecie tegoż roku dołączyli do nich Kazimierz Godłowski i Leszek Martini.

Początkowo działali w ukryciu i zajmowali się tłumaczeniem obcojęzycznych publikacji dotyczących Katynia. W kwietniu 1979 r., tuż przed rocznicą zbrodni katyńskiej na łamach kapeenowskiego pisma „Opinia Krakowska” Instytut ogłosił apel do społeczeństwa polskiego o pomoc w gromadzeniu informacji dotyczących zbrodni. Podano wówczas adres Adama Macedońskiego i ujawniono powstanie pisma „Biuletyn Katyński”.

Macedoński zebrał wiele relacji od osób, które mogły wiedzieć o ukrytych skrzyniach katyńskich. W wywiadzie-rzece z 2011 r. wspominał, że w marcu 1991 r. prof. Jan Sentek z AGH przekazał do Instytutu Katyńskiego informacje uzyskane od swojego nieżyjącego już teścia płk. Stefana Trzebińskiego, który w 1943 r. był inspektorem Zarządu Okręgowego PCK w Krakowie.

Płk Trzebiński poinformował go, że po powrocie delegacji PCK z Katynia zdecydowano ukryć część dokumentów katyńskich. Wykonano specjalną drewnianą skrzynię obitą blachą, umieszczono w niej przedmioty wydobyte z mogił katyńskich i zakopano ją w okolicach budynku na ul. Studenckiej 19, gdzie mieści się siedziba PCK. Instytut Katyński wiosną 1991 r. podjął przeszukania podwórza kamienicy na Studenckiej dysponując urządzeniem pozwalającym na badanie terenu do głębokości 75 cm, ale nic nie znaleziono.

Śledztwo katyńskie

Sprawa skrzyń niedawno odżyła za sprawą tzw. śledztwa katyńskiego. 30 listopada 2004 r. podjęła je Oddziałowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie i jest ono wciąż kontynuowane. W pierwszej kolejności przystąpiono do ustalenia osób pokrzywdzonych - nie tylko ofiar zbrodni, a także ich najbliższych krewnych, czyli prawnych sukcesorów. W trakcie śledztwa badane były również wszystkie wątki mogące dostarczyć informacji na temat zaginionej dokumentacji katyńskiej. Jeden z nich dotyczył krakowskich skrzyń.

W 2016 r. prokuratorzy IPN przystąpili do sprawdzenia wersji o ukryciu skrzyni na terenie siedziby krakowskiego PCK (obecnie Małopolskiego Oddziału Okręgowego PCK) na ul. Studenckiej 19 w Krakowie. Powołano zespół specjalistów z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie pod kierunkiem dr. inż. Jerzego Ziętka. W październiku 2016 r. przeprowadzili oni wstępne badania geologiczne podwórka (badania georadarowe). Ekspertyza wykazała, że nie ma możliwości, aby na tym terenie zostały ukryte skrzynie.

Fałszywy trop

Drugi wątek, jakim zajęli się prokuratorzy IPN, to sprawdzenie informacji o ukryciu „katyńskiego archiwum” przez Mieczysława Gorączko-Zemaka. Miał on dowodzić oddziałem specjalnym AK o krypt. „Czekolada” i przejąć skrzynie od Zgrupowania AK krypt. „Żelbet”, które rzekomo odbiło je Niemcom.

Według pisemnej relacji Zemaka skrzynie ukryto na posesji Jana Walczaka, plutonowego oddziału. Relacja ta znalazła się w posiadaniu Andrzeja Koraszewskiego, kuratora Polskiego Instytutu Źródłowego w Lund w Szwecji, który w latach osiemdziesiątych przekazał ją Marianowi Kalecie, działaczowi emigracji polskiej w tym kraju.

W końcu lat osiemdziesiątych informacje te dotarły do MSW podczas rozpracowywania kanałów przerzutowych sprzętu poligraficznego „Solidarności” ze Szwecji do Polski. Zatrzymany 30 września 1987 r. pracownik Polskich Linii Oceanicznych Krzysztof Szymański ujawnił w trakcie przesłuchania informacje o zakopaniu skrzyń, które uzyskał od Mariana Kalety.

W latach 1988-1989 MSW podjęło „nieoficjalne czynności sprawdzające” w ramach tzw. sprawy „K” (Katyń). Funkcjonariusze MSW i Wydziału Śledczego WUSW w Krakowie odtworzyli granice posesji Walczaka i w drugiej połowie września 1988 r. Jednostka Wojskowa 1541 stacjonująca w Pychowicach dokonała przeszukania całego terenu sondą wykrywającą metale do głębokości 6 m. Ze względu na informacje o możliwym przeniesieniu skrzyń, w połowie stycznia 1989 r. przy użyciu sprzętu saperskiego przeszukano też teren wokół kapliczki św. Jana Ewangelisty w Woli Luborzyckiej. Nie przyniosły one pozytywnych wyników, wykluczono możliwość ukrycia skrzyń na tym terenie.

Prokuratorzy IPN w trakcie śledztwa podjęli próby zweryfikowania przeszłości wojennej Mieczysława Gorączko--Zemaka. W aktach SB występował jako oszust, który podawał nieprawdziwe informacje o swojej przeszłości. SB nie udało się potwierdzić jakoby w okresie okupacji był dowódcą oddziału AK krypt. „Czekolada”. Rewelacje Gorączko--Zemaka o przejęciu „archiwum katyńskiego” podważył i obalił Stanisław Maria Jankowski w publikacji z 2004 r. uważając je za konfabulacje („Zeszyty Katyńskie”, nr 19).

Na podstawie prowadzonego śledztwa prokuratorzy IPN stwierdzili, że ukrycie na terenie Krakowa i okolic oryginalnych dokumentów i przedmiotów odnalezionych w Katyniu w trakcie ekshumacji prowadzonych przez Niemców i Komisję Techniczną Polskiego Czerwonego Krzyża w 1943 r. jest mało prawdopodobne.

Wszystko wskazuje na to, że bezcenne dla polskiej historii skrzynie z oryginalną dokumentacją oraz materiałami wydobytymi z dołów katyńskich zostały bezpowrotnie utracone.

Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.

Monika Komaniecka-Łyp, historyk, pracownik IPN Oddział w Krakowie

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.