Krakowski Oddział IPN i „DZIENNIK POLSKI” PRZYPOMINAJĄ. 18 i 19 października 1980 r. Wizyta sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych. Półtora miesiąca po ich podpisaniu Małopolskę odwiedzili twórcy i liderzy Niezależnych Związków Zawodowych.
W październiku 1980 r. w Krakowie, Nowym Sączu, Nowym Targu i Tarnowie przebywali przedstawiciele gdańskiego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego: Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, Alina Pienkowska, Stefan Lewandowski i Bożena Rybicka, przewodniczący MKZ w Szczecinie Marian Jurczyk oraz Ryszard Kalinowski z MKZ w Elblągu, a także doradca MKZ Gdańsk, późniejszy premier Tadeusz Mazowiecki.
1232 pytania
Po południu 18 października na lotnisku w Balicach przywitał ich cały krakowski MKZ wraz z licznym gronem działaczy i sympatyków „Solidarności”. „My dzieci Krakowa serdecznie witamy Pana i dziękujemy za to, że swoją postawą wskazał Pan nam drogę i kierunek naszym ojcom ku demokracji dla dobra naszej ojczyzny” - mówił witając Wałęsę syn członka Zarządu MKZ Kraków Maciej Kramarczyk, któremu towarzyszyła dwójka dzieci innych członków MKZ: Kaja Lassota i Tomasz Piekarz. Z kolei zwracając się do Anny Walentynowicz dzieci mówiły „Witamy Panią, która jest dziś wzorem wszystkich Polek”.
Po tak serdecznym powitaniu wszyscy udali się na stadion „Hutnika” w Nowej Hucie, by spotkać się z mieszkańcami. Wybór tego miejsca nie był przypadkowy. To właśnie w Hucie im. Lenina „Solidarność” rozwijała się najprężniej, ponad 90 procent załogi wstąpiło do związku. W spotkaniu wzięło udział ponad 10 tys. osób. Na płycie stadionu ułożono ogromny napis „Solidarność”, a na stadionowym zegarze wyświetlały się hasła: „Od Bałtyku aż po Tatry, Solidarności płoną watry” oraz „W Solidarności ludzie mądrzy, choć prości”.
Ten październikowy weekend był wyjątkowy dla mieszkańców Krakowa i innych miast Małopolski
Po owacyjnych powitaniach nastąpiły przemówienia. Jako pierwszy głos zabrał przedstawiciel Komitetu Robotniczego Hutników, po nim przewodniczący krakowskiego MKZ Stanisław Zawada, po czym mikrofon oddano Lechowi Wałęsie, który w prosty sposób nawoływał do aktywności. „Każdy region, każdy zakład ma możliwości swoje i powinien sam rozwiązywać swoje problemy tak, aby ludzie pracujący czuli się potrzebni, zadowoleni, i aby wystarczyło na wszystko, aby nikt nas już nie okradał, nie tumanił […]. Bać niczego się nie musimy, jest nas tak dużo, tak dużo potrafimy, że nikt nas nie przestraszy”. Wystąpienie przyjęto entuzjastycznie, o czym świadczyły oklaski i owacje, którymi je przerywano. Wałęsa zaproponował, że on, ale też i inni członkowie delegacji, będą odpowiadać na pytania. Gdy zbierano wśród tłumu kartki z pytaniami, głos zabrali przedstawiciele „Solidarności Wiejskiej”, którzy podkreślali integralność interesów robotniczych i chłopskich oraz apelowali o podniesienie prestiżu rolników indywidualnych. Po nich do mikrofonu podeszła Anna Walentynowicz, która mówiła o trudnościach z zarejestrowaniem „Solidarności”. Przemawiali również Andrzej Gwiazda, Alina Pienkowska i Marian Jurczyk. Następnie Lech Wałęsa odpowiadał na niektóre z 1232 zebranych pytań.
Po spotkaniu odbyła się krótka konferencja prasowa, po czym w późnych godzinach wieczornych w siedzibie krakowskiej „Solidarności” przy ul. Karmelickiej 16 toczyła się dyskusja nad sprawami Związku.
Triumfalny pochód na Rynek
Niedzielnym rankiem 19 października tłumy krakowian mimo chłodu i ulewy zebrały się na Wzgórzu Wawelskim, by powitać swoich gości, którzy przybyli do Katedry Wawelskiej na Mszę św. w intencji ruchu „Solidarność”, odprawianą przez ks. prałata Stanisława Czartoryskiego. Homilię wygłosił ks. prof. Józef Tischner. Wskazując na religijny i etyczny sens ruchu „Solidarność” mówił: „Słowo solidarność skupia w sobie nasze pełne niepokoju nadzieje, pobudza do myślenia, pobudza do męstwa, wiąże ze sobą na nowo ludzi; ludzi, którzy jeszcze wczoraj byli daleko od siebie. Historia wymyśla słowa, ażeby wymyślone przez historię słowa mogły ją kształtować. Słowo solidarność przyłączyło się do innych, tych najbardziej polskich słów, aby nadawać nowy kształt naszym sercom. Jest takich polskich słów kilka. Słowo wolność, słowo niepodległość, słowo godność człowieka, a dziś słowo solidarność. Każdy z nas czuje ogromny ciężar ukrytych w tym słowie treści”.
Po Mszy św. wielotysięczny tłum przeszedł ulicą Grodzką na Rynek Główny. Na wysokości kościoła św. Andrzeja rozentuzjazmowany tłum uniósł Wałęsę. Na ramionach nieśli go przybyli z Nowego Sącza działacze „Solidarności” Jan Budnik i Jerzy Wyskiel. „To był triumfalny pochód, pokaz siły »Solidarności«, społecznego poparcia dla ruchu. Wałęsa został wzięty na ramiona spontanicznie. Nikt tego nie planował” - wspominał po latach Józef Lassota. Na Rynku Wałęsa złożył kwiaty na płycie umieszczonej w miejscu przysięgi Tadeusza Kościuszki. Następnie przemawiając do około 30-tysięcznego tłumu mówił: „Miejsce to wszystkim jest znane i bardzo drogie. Ja, Lech Wałęsa, zrobię wszystko, do czego mnie zobowiążecie. Pójdę pierwszy, kiedy mnie wyznaczycie. Przysięgam, że nie zawiodę tego, co zrobimy, tego, co mamy zrobić”.
Spotkanie zakończono odśpiewaniem „Mazurka Dąbrowskiego” i „Boże, coś Polskę”, po czym Wałęsę poniesiono na czele tłumu do kościoła oo. Dominikanów, gdzie złożył kwiaty na grobie św. Jacka.
„Organizujcie się w Solidarność”
Z Krakowa delegacja udała się do Nowego Targu, gdzie w hali „Podhala” powitało ją około 7 tys. osób. Górale wręczyli Wałęsie kapelusz z piórami i ciupagę. Mieszkańcy Podhala skomentowali to słowami: „Jak nas Leszek mo ostorm ciupasze, to już nikt nom nie da rady […]. I kapelusz z piórkiem jak jaki góralski jenerał”.
Następny na trasie był Nowy Sącz, gdzie w strugach deszczu zebrał się tłum wokół muszli koncertowej w Parku Wojska Polskiego. Wałęsa w swoim stylu zwrócił się do nich ze słowami: „Ja nie jestem od rządzenia, ja jestem od służenia wam. Od rządzenia to jesteście wy sami, bo wy sami najlepiej wiecie, jak u siebie rządzić i co robić. Organizujcie się w »Solidarność« i róbcie tak, żeby było dobrze, jak sami uważacie. Żeby nie było tak, że przyjechał do was taki cwaniaczkowaty Lesio z Gdańska i was tu wykolegował”.
Na koniec objazdu po Małopolsce delegacja udała się do Tarnowa, gdzie około 12-tysięcy zgromadzonych na stadionie mieszkańców miasta, nie zważając na padający nieustannie deszcz, blisko godzinę wyczekiwało na spóźniających się gości.
Do Krakowa działacze wrócili dopiero późnym wieczorem. Następnego dnia odbyło się jeszcze jedno, niezaplanowane wcześniej spotkanie. Na placu przed Collegium Novum delegacja gdańskiego MKZ spotkała się ze studentami z krakowskiego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Zwracając się do nich Wałęsa mówił: „Przede wszystkim dobrze się uczcie, organizujcie swoje sprawy tak, abyśmy w przyszłości, kiedy będziecie dyrektorami, kierownikami, nie musieli przeciwko wam strajkować”. Studenci pożegnali gości gromkimi brawami, po czym podobnie jak poprzedniego dnia, odśpiewano hymn państwowy i „Boże coś Polskę”.
Ten październikowy weekend był wyjątkowy dla mieszkańców Krakowa i innych miast Małopolski, do których zawitali działacze „Solidarności”. Było to wręcz narodowe święto. Wszystkim spotkaniom towarzyszył wielki entuzjazm. Dopiero po latach okazało się, że rola niektórych liderów Związku była dwuznaczna, gdyż na pewnym etapie swojej działalności wpadli w sidła bezpieki. Nie zmienia to jednak faktu, że w czasie objazdu po Polsce jesienią 1980 r. wszędzie witano ich jak bohaterów.