Hanna Danielewicz, prezes budzyńskiego koła Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego, kręci film o budzyńskich powstańcach.
Na rynku w Budzyniu pojawili się powstańcy wielkopolscy oraz ludzie w strojach z epoki. Była też panna młoda i bryczka. Jak się okazało Hanna Danielewicz kręciła jedną z ostatnich scen swojego filmu - ślub Kabatów.
To Ewa Kabat w swojej książce przypomniała jej to wydarzenie, bo to właśnie ojciec jej teścia-powstaniec 14 stycznia 1919 roku brał ślub. Scenę wyjścia z domu do kościoła kręcono w budynku, w którym zdarzenie miało miejsce 100 lat temu.
Film Hanny Danielewicz - według jej scenariusza - ma bowiem opowiadać o najważniejszych ośmiu dniach powstania w Budzyniu, ale pokaże nie tylko walki, ale także to, czym ludzie żyli, jakie mieli problemy, po prostu ich codzienność.
Obraz powstaje przy zerowym budżecie.
- Nie zabiegałam nawet o pieniądze i całość opiera się na społecznym ruchu. Przez obraz przewinęło się ze stu aktorów, a wszystkim którym proponowałam grę zgadzali się. Film powinien ukazać się na wiosnę
- mówi.
Operatorem i montażystą jest Emil Gursz, do niedawna uczeń pani Hanny.