Kręcą lody po mistrzowsku
Siostry Martyna i Paulina Saj zdobyły trzecie miejsce w Lodziarskich Mistrzostwach Polski! - Stawiamy na smak, oryginalność i ekologiczne produkty. Cały sekret - mówią
Martyna ma 21 lat i studiuje psychologię. Paulina ma 25 lat i jest prawnikiem. Pochodzą z Sulęcina, ale jedną nogą też są w powiecie międzyrzeckim. To tu rok temu założyły firmę Lody z Gościńca. Dziś są już jednymi z najbardziej docenionych producentek lodów w Polsce! - Trzecie miejsce w tak prestiżowym konkursie to ogromny sukces i wielka satysfakcja. Tym bardziej, że jesteśmy samoukami, a produkcją lodów zajmujemy się od niedawna - opowiada nam Martyna.
Mistrz aż robił zdjęcia!
Siostry rok temu postanowiły, że wezmą udział w konkursie. - To była spontaniczna decyzja. Znalazłyśmy te mistrzostwa i postanowiłyśmy, że wystartujemy - opowiada Martyna. Później na jakiś czas o sprawie zapomniały i... do konkursu przygotowywały się „jakiś miesiąc”.
W Warszawie za zadanie miały przygotować lody waniliowe, czekoladowe, autorski sorbet i autorski smak lodów oraz lodowy deser. Ich autorskie pomysły to sorbet jabłkowo - cynamonowy i lody chałwowe. Siostry nie ukrywają, że na chwilę przed konkursem stres był. Ale gdy tylko stanęły w swoim boksie i zaczęły działać, pozostała tylko pozytywna adrenalina, która mobilizowała je do działania.
- Stres spowodowany był m.in. tym, że naszymi konkurentami były osoby, które wytwarzają lody nawet od dziesięcioleci. Byli przedstawiciele cukierni ze 100-letnią tradycją, były też osoby zajmujący się tym od 60 lat oraz tacy, którzy fachu uczyli się na zagranicznych kursach. I my! Siostry, które wytwarzają lody od roku - mówi z uśmiechem Martyna.
Dziewczyny dobrze wiedzą, że duże wrażenie na jurorach zrobił ich deser. Podany był na drewnianych deskach, w słoikach, z kwiatami, świeżymi owocami i plastrem miodu prostu z pasieki. Było ładnie, smacznie i ekologicznie, bo tak właśnie działają Lody z Gościńca. - Kiedy już deser podałyśmy, mistrz świata, Włoch, wyjął telefon i zaczął go fotografować. Już samo podanie zrobiło na nim duże wrażenie. No i my - młode, wygadane, choć bez dużego doświadczenia - śmieje się 21-letnia Martyna.
Musi być smacznie i eko!
Siostry z gastronomią mają styczność od dawna. Ich tata prowadzi w Wysokiej Gościniec na Półwyspie.
- Nasza restauracja jest ekologiczna. Zawsze korzystamy ze świeżych, sprawdzonych produktów. Zauważyłyśmy, że jest problem z dostępnością takich deserów. I naszą filozofię przeniosłyśmy na produkcję lodów - opowiada Paulina Saj. Martyna dodaje, że zanim wzięły się do pracy, przewertowały rozmaite przepisy i trafiły nawet na takie sprzed 100 lat. - W sumie w jednym czasie zaczęłyśmy robić lody i otworzyłyśmy foodtracki - mówi Paulina. Lody sióstr Saj mogliśmy kosztować w Gorzowie, Łagowie i Zielonej Górze - właśnie z pięknych, błękitnych food - tracków. Zainteresowanie klientów było naprawdę spore! Dziewczyny już teraz planują, by otworzyć więcej lodowych punktów w Lubuskiem. Oprócz foodtracków będą też małe, przeszklone kawiarenki.
Czy przyszła psycholog i pani prawnik zajmą się już tylko wytwarzaniem lodów? - Na razie staramy się to wszystko połączyć i jakoś nam to wychodzi - mówią siostry.
Na razie lodów sióstr możemy kosztować w restauracji w Wysokiej. Ale niebawem znów pojawią się na ulicach naszych miast. - Już myślimy nad nowymi smakami, które z pewnością wszystkich pozytywnie zaskoczą! A wygląda to zazwyczaj tak, że idziemy na targ, patrzymy, co jest dostępne, jakie owoce są świeże, i... działamy! - mówią siostry.