Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam - mawiał Armand Jean Richelieu (1585-1642). Te słowa francuskiego polityka i kardynała, jak memento powinien powtarzać Jarosław Kaczyński, jeśli nie chce, by sprawy poszły w złym kierunku.
Czwartkowy wiec, zorganizowany przez PiS w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, pokazał, że partia ta ma w gronie swoich wyznawców ludzi, którzy robią krecią robotę. To, co uczyniono dziennikarzowi TVP Info (wyrwano mu słuchawki i przegoniono sprzed Pałacu Prezydenckiego, w czasie, kiedy nadawał relację z uroczystości) to nie tylko zwykłe chamstwo. To robienie pisowi "pod górkę".
Liderzy rządzącego ugrupowania odcięli się od tego przykrego wydarzenia. Dla ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego zachowanie krewkich pań było „naganne”. Dlatego w telewizji apelował do uczestników następnych uroczystości, by nie atakowali dziennikarzy!
Za miesiąc przekonamy się, jak bardzo elektorat PiS jest zdyscyplinowany. Obawiam się, że będzie jak z Janem Pawłem II, który w swoim testamencie napisał: „Po śmierci proszę o Msze Święte i modlitwy”. I co, posłuchaliśmy? Wystarczy obejrzeć w internecie np. pomniki-szkaradki, które wystawiliśmy papieżowi z dalekiego kraju!