Królowa estrady, czyli Maryla Rodowicz w Łodzi
Niezliczona liczba przebojów, ponad 20 albumów, z których wiele pokryło się złotem i platyną, to tylko niektóre sukcesy Maryli Rodowicz królującej od ponad czterech dekad na polskiej scenie muzycznej.
Nikt nie wyobraża sobie jej koncertów bez przebojów, ale także poezji śpiewanej o wysublimowanej melodyce, perfekcyjnym aranżu, szokujących, starannie zaprojektowanych kreacji artystki śpiewającej pop, folk i piosenki literackie.
W 2013 roku na koncercie sylwestrowym w Łodzi Maryla Rodowicz prezentowała się znakomicie, wcześniej zrzucając 10 kg dzięki diecie kopenhaskiej.
Ciągle podziwiana, kochana i uwielbiana błyszczy na firmamencie muzycznej sceny, tworząc wciąż nowe przeboje. Tak było w 1995 roku, gdy w gronie przyjaciół, dziennikarzy, krytyków i fanów, promowała przebojem „Dworzec” album „Złota Maryla”.
Na koncert przyjechał również znany aktor teatralny i filmowy Daniel Olbrychski (przeżyli w latach 70. gorący romans), który nie bez trudu pokonał tłum wielbicieli gwiazdy, by wręczyć jej różę pokrytą złotymi płatkami.
Przy boku piosenkarki nie zabrakło męża, milionera Andrzeja Dużyńskiego (cichy ślub w 1986 roku).
Pomimo tłoku na bankiecie nie ucierpiała kreacja piosenkarki: złota kurtka, rozkloszowana spódnica, włosy pokryte płatkami złota i długie buty. Maryla miała w swojej karierze tylko jedną konkurentkę, bardzo utalentowaną piosenkarkę, Urszulę Sipińską.
Jeśli wierzyć plotkom, po koncercie w Poznaniu w 1977 roku obie panie straciły panowanie nad sobą i okładały się kapeluszami, nie szczędząc sobie złośliwych uwag.
Na szczęście Urszula, architektka z zawodu, porzuciła scenę, powracając do projektowania wnętrz banków, supermarketów i hoteli. Maryla Rodowicz nie oddała korony królowej polskiej piosenki. Nadal porywa polską publiczność, śpiewając „Damą być”, „Małgośkę”, „Niech żyje bal” czy „Sing-Sing”.