Królowa polskich szos ma już 60 lat!
Jako pierwsi podróżowali nią partyjni działacze i dyrektorzy dużych, państwowych firm. Śpiewali o niej muzycy disco polo z grupy Antoś Szprycha oraz Janusz Laskowski. Syrena, polska legenda motoryzacji, skończyła właśnie 60 lat.
Kochajcie syreny to ma poradeczka/ dajcie im więc dożyć spokojnej starości/ dbajcie o nie dobrze i bądźcie radośni - śpiewał Janusz Laskowski. Przytaczam ten utwór nie bez przyczyny: 20 marca 1957 roku w Fabryce Samochodów Osobowych na Żeraniu z taśmy zjechała pierwsza syrenka. Charakteryzowała się okrągłymi reflektorami, białymi kołami i rykiem silnika, któremu towarzyszył specyficzny zapach wydobywający się z rury wydechowej. Mieszanką oleju i benzyny pachnieć mogła tylko nasza, polska Syrenka. Dlatego pieszczotliwie nazywana jest „skarpetą”.
Jej początki sięgają 1953 roku. W czerwcu powstał zespół do opracowania założeń „samochodu dla ludu”. Tworzono prototypy. Jeden z nich zakładał, że nadwozie syreny będzie drewniane, bo w kraju brakowało blach karoseryjnych. Z tego surowca planowano wykonanie jedynie maski i błotników, a wnętrze miało być wykończone prymitywną imitacją sztucznej skóry.
Przeczytasz w środę, 6 kwietnia, tylko w wydaniu plus.gazetalubuska.pl