Krótka historia niemieckich reparacji dla Izraela
70 lat temu, dokładnie 10 września 1952 r. w Luksemburgu, podpisano umowę między Republiką Federalną Niemiec a Państwem Izrael o reparacjach wojennych.
Umowa zakładała, że RFN wypłaci Izraelowi łącznie, w rocznych ratach 3,45 mld marek (ok. 820-845 mln ówczesnych dolarów), częściowo w formie dostaw towarów. Część z tych pieniędzy (ok. 450 mln marek, czyli ok. 105 mln dolarów) miało trafić do powołanej rok wcześniej Claims Conference, międzynarodowej organizacji żydowskiej, działającej na rzecz zapewnienia odszkodowań, restytucji mienia oraz pomocy ocalałym z Holocaustu i spadkobiercom ofiar.
„Niewyobrażalne zbrodnie”
Nim jednak Konrad Adenauer, kanclerz Republiki Federalnej Niemiec, Mosze Szaret, szef izraelskiego MSZ i Nachum Goldmann, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów i reprezentant Agencji Żydowskiej złożyli swoje podpisy na dokumentach, strony miały za sobą blisko pół roku negocjacji.
„W imieniu narodu niemieckiego popełniono niewyobrażalne zbrodnie, które zobowiązują nas do moralnej i materialnej rekompensaty” - mówił 27 września 1951 r. w Bundestagu Adenauer. Te słowa nie wszystkim w Niemczech się podobały, sporo było środowisk, które o jakimkolwiek płaceniu Żydom nie chciały słyszeć. Podnoszono np. argument, że Niemców na to po prostu nie stać: odbudowują zniszczony i podzielony strefami okupacyjnymi kraj, płacą reparacje pieniężne za pierwszą wojnę (w Wersalu w 1919 r. ustalono, że wynoszą one 132 mld marek w złocie) i reparacje w naturze za drugą. Dodajmy, że w 1952 r. budżet RFN wynosił ok. 23 mld marek.
„Tekst orędzia Adenauera był wcześniej przedmiotem ciągnących się tygodniami szczegółowych negocjacji pomiędzy emisariuszami państwa izraelskiego, największych organizacji żydowskich w USA oraz rządu federalnego” - tłumaczy Hans Günter Hockerts, niemiecki historyk i autor wielu prac o niemieckich odszkodowaniach dla ofiar nazistowskiego reżimu. I przytacza sondaż przeprowadzony wśród Niemców w 1952 r., wedle którego aż dwie trzecie społeczeństwa było „zdecydowanie przeciwnych płaceniu Żydom”.
Rozmowy w Wassenaar
Rozmowy na temat odszkodowań dla ofiar Holocaustu rozpoczęły się 21 marca 1952 r. na tzw. neutralnym gruncie - w miasteczku Wassenaar w Holandii Południowej. Obok przedstawicieli Republiki Federalnej i Izraela, aktywny udział wzięli w nich wysłannicy Claims Conference, zrzeszającej wtedy 22 duże organizacje żydowskie. „Wykłócano się o każde słowo, nic nie mogło być dziełem przypadku” - dodaje Hockerts.
Roztrząsano m.in. prawny casus, czy Izrael może być w ogóle stroną w rozmowach, skoro w czasie wojny jeszcze nie istniał. Ostatecznie zgodzono się, że na mocy Deklaracji Niepodległości z 14 maja 1948 r. państwo Izrael ma odpowiednią „zdolność prawną”. Umowa nie była więc traktatem reparacyjnym, lecz - jak to sformułowano - „mową o zrekompensowaniu kosztów integracji w Izraelu żydowskich imigrantów z terenów Niemiec i przez Niemcy okupowanych”.
W Wassenaar ustalono kilka filarów prawnych umowy, które z czasem zaczęto nazywać „umową luksemburską”. Niemcy zobowiązały się przede wszystkim do dostarczenia Izraelowi dóbr i usług w wysokości 3 mld marek w rocznych ratach. Na zakończenie dostaw i wykonanie przez Niemcy umowy wyznaczono rok 1965. Dostawcami były co do zasady podmioty niemieckie z wyjątkiem ropy, którą Izrael mógł sprowadzać z Wielkiej Brytanii do kwoty nieprzekraczającej 30 proc. rocznych rat.
Trudna ratyfikacja
Owe zobowiązanie zawierało dwa protokoły. W pierwszym Claims Conference wzywała rząd Niemiec (a rząd Niemiec obligował się do przyjęcia stosownego prawa wewnętrznego), by umożliwił ofiarom III Rzeszy na bezpośrednie dochodzenie praw do odszkodowania i zwrotu mienia utraconego w czasie prześladowań drogą sądową lub administracyjną.
W drugim protokole Niemcy zobowiązały się do wypłaty Claims Conference wspomnianych 450 mln marek, które miały być przeznaczone „z pożytkiem dla żydowskich ofiar nazizmu wg priorytetów ustalonych przez organizację, i które miały, co do zasady, służyć osobom żyjącym poza Izraelem”.Owa kwota, w ratach i w gotówce, została potem przekazana przez Niemcy Izraelowi, a Izrael - jako powiernik - przelał środki na rzecz Claims Conference.
Porozumienie weszło w życie 27 marca 1953 r., po zakończeniu procesów ratyfikacyjnych w obu krajach. W przypadku Izraela było to zatwierdzenie umowy przez rząd, w przypadku Niemiec - przez Bundestag. O ile w Niemczech proces ratyfikacji przebiegł w miarę spokojnie, w Izraelu zawrzało. Wynegocjowane porozumienie Dawid Ben Gurion, założyciel państwa izraelskiego, przedstawił w Knesecie. Podczas burzliwej debaty przed gmachem izraelskiego parlamentu demonstrowali przeciwnicy porozumienia z „nazistowskimi zbrodniarzami”. Interweniowała policja. Z grupy około 5 tys. demonstrantów rannych zostało kilkaset osób. Obrażenia odniosło ponad stu policjantów.
Izrael potrzebuje pieniędzy
Andrzej Pawlak, autor tekstu „Jak zapłacić za Holocaust?” na portalu dw.com, przypominając tamte burzliwe wydarzenie pisze: „Istotę protestu najlepiej oddaje napis na jednym z transparentów, niesionym przez grupę ocalałych z hitlerowskiego pogromu Żydów: >>Ile mają kosztować nasi zamordowani dziadkowie, rodzice, bracia, siostry i dzieci w przeliczeniu na sztukę?<<”. Na tak postawione pytanie trudno było znaleźć odpowiedź, nie tylko etyczną, ale przede wszystkim prawną. Hans Günter Hockerts wyjaśnia, że za „podstawę przyszłych odszkodowań” przyjęto więc kryterium umowne - koszty integracji w Izraelu ocalałych z Holocaustu imigrantów żydowskich.
Wynikało to przede wszystkim z ogromnych i różnorodnych potrzeb nowo powstałego państwa żydowskiego. Dlatego „porozumienie luksemburskie” obejmuje także, prócz pieniędzy, takie pozycje, jak niezbędne wyposażenie dla izraelskiej marynarki handlowej, dostawy ropy naftowej i wyrobów przemysłu chemicznego i farmaceutycznego. Osobną pozycję zajmują także dostawy broni i sprzętu wojskowego. Bez nich Izrael nie zdołałby zapewne wygrać pierwszych dwóch wojen bliskowschodnich. Wybiegnijmy w przyszłość i dodajmy, że w latach 60. i 70. XX w. Republika Federalna Niemiec była drugim co ważności dostawcą broni dla izraelskich sił zbrojnych.
Paradoksalne, że wielką zasługę w redakcji przychylnego dla Izraela tekstu umowy o rekompensatach miał najbliższy współpracownik i doradca Adenauera Hans Globke, szef jego urzędu kanclerskiego, oraz - jak mówiono - jego „szara eminencja”, który w latach III Rzeszy był autorem komentarza i wykładni do rasowych Ustaw Norymberskich, uchwalonych przez Reichstag 15 września 1935 r.
Niezależnie od etycznych wątpliwości, uregulowanie sprawy odszkodowań dla ofiar Holocaustu leżało w gestii obu umawiających się państw. Dla Niemiec było ono warunkiem uznania na arenie międzynarodowej i dobrych stosunków z USA. Dla Izraela natomiast niemieckie dostawy towarów, uzbrojenia i rekompensaty pieniężne były ważną przesłanką przyśpieszonego wzrostu gospodarczego.
Proces wypłat trwa
Ale jest jeszcze jedna kwestia. Umowa z Luksemburga, jak już wiemy, umożliwiała „ofiarom III Rzeszy na bezpośrednie dochodzenie praw do odszkodowania i zwrotu mienia utraconego w czasie prześladowań drogą sądową lub administracyjną”. Oblicza się, że w wyniku tego zapisu niemieckie odszkodowania wypłacone indywidualnie Żydom, którzy udowodnili, że mają do nich prawo, wyniosły do dziś w sumie ok. 90 mld marek. Ich rozdysponowaniem zajmuje się tzw. Konferencja Roszczeniowa, czyli międzynarodowa organizacja działająca na rzecz zapewnienia odszkodowań Żydom.
Sprawa indywidualnych wypłat wciąż jest otwarta. Np. w październiku 2021 r. Bundestag postanowił, że Niemcy rozszerzają wypłatę odszkodowań na kolejnych 6,5 tys. ocalałych z Holokaustu. Będą wypłacać dożywotnie, comiesięczne świadczenie w wysokości 375 euro Żydom ocalałym z pogromu w Rumunii, po oblężeniu Leningradu i ukrywającym się we Francji. Na proces wypłat nie będą miały wpływu jednorazowe rekompensaty, które beneficjenci otrzymywali w przeszłości.
„Ocaleni z Holokaustu nierzadko wyszli z wojny bez niczego. Wielu żyje w odosobnieniu, po utracie rodzin (…), a także cierpi z powodu psychologicznego ciężaru prześladowań przez nazistów. Wielu w starszym wieku zmaga się z licznymi kłopotami zdrowotnymi wynikłymi z niedoborów żywności w okresie młodości” - przypomniał Greg Schneider, obecny wiceprzewodniczący Konferencji Roszczeniowej.
Ponadto Konferencja zobowiązała się rozdysponować ok. 625 mln dolarów w formie bezpośrednich odszkodowań dla ponad 260 tys. osób, które przeżyły Holokaust. Przekaże też ok. 640 mln dolarów w ramach dotacji dla ponad 300 agencji pomocy społecznej na całym świecie, które świadczą „usługi dla ocalałych z Zagłady”.