Wzięła życie w swoje racice, uciekła spod noża suwalskiego rzeźnika i „osiadła” w Tychach. A tam rzuciła się w wir pracy. Na portalu społecznościowym prowadzi zbiórki na rzecz przystaniowych przyjaciół.
Drugiej takiej krowy nie ma na świecie - mówi z uznaniem Dominik Nawa, prezes fundacji Przystań Ocalenie w Tychach. - Nie przysparza nam absolutnie żadnych kłopotów. Jest posłuszna, spokojna. Mało tego, nie zdarzyło się, aby kiedykolwiek wyszła poza przystań. Gdy jej koleżanki dają nogę, co czasem się zdarza, choć teren jest ogrodzony, ona stoi w bramie i patrzy na nie z przyganą. Jakby chciała powiedzieć: Ucieka się tylko z rzeźni, po co dawać nogę z raju?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień