115 lat temu na trawę w parku Jordana wybiegli chłopcy. Być może nigdy się nie dowiemy, ilu ich było i już nigdy nie poznamy ich nazwisk. Ale to właśnie oni dali początek tradycji, która trwa pod Wawelem od 1906 r. To wówczas, 13 czerwca, narodził się Akademicki Klub Footballowy, który przekształcił się w Cracovię - jeden ze sportowych symboli naszego miasta.
Te 115 lat to czas wzlotów i upadków - od potyczek z Barceloną, przez pierwsze powojenne mistrzostwo Polski, smutne czasy PRL-u, beznadzieję lat 90. do początku XX wieku, kiedy siedzący na stadionie nieraz w garstce kilkuset osób kibice „Pasów” z zazdrością zerkali na drugą stronę Błoń, gdzie Wisła, nasz odwieczny rywal, sięgała po kolejne laury. Mełliśmy przekleństwa i przeklinali „garbatą dolę”.
Dziś Cracovia to - cóż - w miarę stabilny ekstraklasowy średniak. Bo i owszem, co sezon przez moment drżymy, czy aby nie przyjdzie nam spaść do I ligi, z której - nie daj Boże - będziemy się znów wygrzebywać latami, to jednak teoretycznie „gramy o Mistrza”. To jednak kibicom „Pasów” nie wystarcza. Coraz mniej wśród nas tych, którzy pamiętają sukces z 1948 r. Zeszłoroczny triumf w Pucharze Polski był i owszem - miłą odskocznią. Cóż jednak z tego, skoro od razu po jego zdobyciu odpadliśmy z gry o europejskie puchary?
W najbliższą niedzielę w Rącznej zostanie uroczyście otwarte centrum treningowe - Cracovia Training Center. W założeniu władz klubu ma to być miejsce, w którym wreszcie będzie można -używając nie za bardzo eleganckiego określenia - produkować piłkarzy. Kto wie, może wśród młodych, którzy wybiegną na nowiutkie boiska, będzie następca Roberta Lewandowskiego lub Krzysztofa Piątka? Oby. Oby jednak, nim zaczną cieszyć oko kibiców na całym świecie, zdążyli załapać się do gry w Cracovii i wraz z nią sięgać po najwyższe tytuły - nie tylko krajowe, ale może i wreszcie międzynarodowe?
Któż z nas, krakowian, nie chciałby, by o mistrzostwie Polski jak w 1948 r. zadecydowały Wielkie Derby Krakowa, starcie dwóch, niemal równocześnie założonych, nieprzerwanie istniejących klubów? Ja bym chciał, oczywiście z wiadomym wynikiem. I tego życzę „Cracovii” na jej 115. urodziny. Oby nie przyszło na to czekać kolejne 115 lat.