Sprawa Pyjasa - jakże zły jest ten związek frazeologiczny. Niemal tak zły jak „wydarzenia marcowe” albo „wypadki na Wybrzeżu”, czy współczesne: „konflikt na Ukrainie”. Kłamliwe eufemizmy, zacierające rzeczywistość - wszak w 1968 i 1970 r. komuniści zamachnęli się na naród, bijąc i mordując, a na Ukrainie nie ma „konfliktu” tylko rosyjska agresja, okraszona okupacją, zabierająca i niszcząca kolejne życia. „Sprawa Stanisława Pyjasa”? Cóż, pod tym hasłem czają się dekady kłamstw i niszczenia faktów w sprawie śmierci krakowskiego studenta, Staszka Pyjasa, którego ciało znaleziono w nieistniejącej już bramie przy ul. Szewskiej 7 maja 1977 r. Od tamtej pory trwa nieustanna walka prawdy i kłamstwa, przyjaciół i wrogów, wolności i zniewolenia. Tak, taka to błaha „sprawa”, że huk śmiertelnego upadku młodego opozycjonisty zatrząsnął całym blokiem sowieckim.
I choć każdego roku na Szewskiej coraz mniej jego rówieśników przychodzi spotkać się, policzyć i oddać mu cześć, „sprawa” ciągle wraca. Wraca między innymi dlatego, że okoliczności śmierci przez lata starano się sfalsyfikować, świadków uciszyć, a „sprawie” ukręcić łeb. Działo się to za czasów wszechwładzy Służby Bezpieczeństwa, ale dzieje się wciąż w „wolnej Polsce”.
Nie mam pojęcia, kim byłby dziś Stanisław Pyjas. Może odbierałby literacką nagrodę Nobla, może krzyczałby z sejmowej mównicy na swoich oponentów, a może zniknąłby w szarzyźnie III RP i już nie wypłynął, jak wielu bohaterów, przemielonych przez walec transformacji. Nie wiemy tego i nigdy się nie dowiemy. Wciąż mam jednak nadzieję, że dowiemy się ostatecznie, co stało się wieczorem 7 maja 1977 r. na schodach przy Szewskiej. I że przestaniemy mówić o tym ściszonym głosem, eufemizmami, oddając głos tym, którzy wciąż chcą „sprawą” manipulować.
Dlatego dziś na naszych łamach oddajemy głos właśnie przyjaciołom Stanisława Pyjasa. Jego studenckim koleżankom i kolegom, ale i tym których jego śmierć poruszyła tak, że nic od tamtej pory nie było dla nich takie samo. Tym, którzy dziś oburzają się na zacieranie prawdy w sprawie śmierci ich rówieśnika.