Krwawa niedziela – rzeź na Wołyniu
11 lipca 1943 r był dla Polaków jednym z najtragiczniejszych dni II wojny światowej. Oddziały UPA bestialsko wymordowały ludność 99 wsi na Kresach
Pamiętam, gdy dziadek jako pierwszy opowiadał mi o zbrodni wołyńskiej. O okrucieństwie Ukraińców. Wtedy jeszcze nie pisano o tym w książkach od historii.
Urodziłem się po wojnie, ale jako dziecko też nie byłem przygotowany na to żeby słuchać o okrucieństwach rzezi wo-łyńskiej, dlatego uciekałem z domu, gdy moi rodzice o tym roz-mawiali. Ale dziś wiem, że dla starszego pokolenia był to rodzaj terapii. Wtedy to było oczywiste, wiemy to z przekazów świadków tych zdarzeń, członków naszego Kresowego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego z Żar, choć teraz próbuje się wmawiać, że to była wojna polsko-ukraińska, a to ludobójstwo najgorszej kategorii.
Dziś też młodzi ludzie niewiele wiedzą o tym, co działo się na Wołyniu.
Rozkazy, by wybić tam Polaków, padły w 1943 roku. Nacjonaliści ukraińscy wymyślili, że trzeba ten „kąkol” wyrwać z ich ziemi, bo niepewny jest los wojny. Niemcy w tym czasie już zaczęli przegrywać, a Ukraińcy byli ich sprzymierzeńcami. Bali się, że jeśli Anders przejdzie przez Bałkany, dalej Ukrainy nie będzie. Masowe mordy zaczęły się 11 lipca 1943 roku na Wołyniu, a rozlały się na Polesie, Małopolskę, Pokucie, Podole, Ziemię Lwowską. UPA założyła, że jak wymorduje się wszystkich Polaków, spali wsie, wyrąbie sady, spali i zrówna z ziemią wsie, ślad po polskich wsiach nie zostanie. Tak stało się w Hucie Pieniackiej, gdzie oprócz 1400 żywcem spalonych Polaków, do fundamentów zniszczono budynki, nawet wąwóz, który przechodził przez środek wsi, spychaczami zasypali. Wymyślono, że łatwo Polaka odróżnić, bo jest katolikiem i w niedzielę będzie w kościele, i wtedy głównie ok. 10 tys. osób w 160 miejscowościach zostało wymordowanych podczas mszy, a nawet I komunii. Okrążali wsie niczym wataha wilków i wszystkich mordowali.
Świadkowie historii podają, że robili to ze szczególnym okrucieństwem?
Rozstrzeliwanie to był najłagodniejszy sposób. Naszych przodków mordowali Niemcy i Rosjanie, ale nikt tak nie torturował jak Ukraińcy. Polacy ginęli od siekier, wideł, kos, pił, noży, byli rozrywani przez konie. Maleńkie dzieci nabijano na płoty. Ustalono ok. 360 sposobów mordowania, także Czechów, Ormian, Rosjan, Żydów. Były przypadki mieszanych małżeństw. Żeby udowodnić, że jest się dobrym Ukraińcem, trzeba było zabić polską matkę czy siostrę. Służby „bezpeki” wymuszały na ludności cywilnej akty ludobójstwa.
Dziś w Żarach uroczyste obchody wydarzeń z 11 lipca 1943 roku.
Zaczynamy o 10.30 złożeniem kwiatów i zniczy przed pomnikiem ofiar ludobójstwa przy parafii św. Józefa, potem złożymy kwiaty pod pomnikiem Sprawie-dliwych Ukraińców, a od 12.00 na cmentarzu komunalnym odbędą się główne uroczystości. W programie rys historyczny „Krwawej Niedzieli”, apel poległych i modlitwa za pomordowanych.