Kryminalne fajtłapy minionego roku
Są tacy, którzy w hollywoodzkim stylu włamują się do pilnie strzeżonych skarbców, kradną miliony a później uciekają policji drogimi samochodami. Ale są też inni.... I to właśnie o nich jest ten tekst.
Od czasu sklepowego włamywacza, który po przybyciu policji udawał manekina, nasi lokalni rzezimieszkowie nieco spoważnieli i nie dostarczają nam już tylu powodów do śmiechu. Wciąż jednak trafiają się oryginały, których zachowanie mija się z logiką, a już na pewno z prawem. Oto, kto zwrócił naszą uwagę w roku 2015.
Drogowi piraci...
Dodatkowa kara za głupie tłumaczenie należałaby się z pewnością kierowca forda, który wsiadł za kierownicę mają prawie trzy promile. Napotkany patrol policji przekonywał, że chciał tylko podskoczyć do sklepu... po alkohol.
Podobnie tłumaczył się kompletnie pijany 24-latek, który zakończył swoją podróż skuterem na ogrodzeniu jednej z posesji w Studzieńcu. On również miał blisko trzy promile i również tłumaczył się mundurowym, że jechał do sklepu po wódkę.
Uwierzył, że jego matiz jest w stanie zgubić policyjny „ogon”
Ale tytuł „mistrza” i tak należy się 34-latkowi z gminy Otyń, który mając 2,7 promila i sądowy zakaz siadania za kółkiem uwierzył, że jego matiz jest w stanie zgubić policyjny „ogon”. W lesie. Jak można się domyślić, pościg był krótki.
Kto się łomocze o 2.00 w nocy? To tylko 42-letni pan w fordzie ka, który swoim malutkim samochodzikiem zaklinował się podczas próby parkowania. Pan na widok policji próbował uciekać, ale policyjna pałka wybijająca szybę auta była szybsza. 42-latek zamiast „prawka” miał 1,76 promila.
...złodziejaszkowie...
Jego pasją było wędkowanie i włamania . 20-latek z Nowej Soli postanowił więc połączyć jedno z drugim i podczas wakacji zwędził z kilku piwnic wędki, kołowrotki i podbieraki warte w sumie 2 tys. zł. Gdy wpadł w ręce policji okazało się, że jego kolego ma inne, równie ciekawe hobby: paserstwo.
Ale głogowscy złodzieje też mają interesujący gust. 671 zł to wartość m.in. kawy i kapsułek do prania, które podprowadził w sklepie pewien 18-latek, który nie pogardził też sklepowym koszykiem. Jego problem polegał na tym, że kradnąc stał dokładnie pod kamerą.
Inny plan miała para włamywaczy w wieku 25 i 49 lat, która z ukradła maszynę do gier wartą 8 tys. zł. Łup zapakowali do auta i odjechali. Bez świateł i bez pasów, co wystarczyło by zwrócić uwagę drogówki. Szybko okazało się, że pojazd jest bez ważnych badań technicznych, a 49-letni kierowca z sądowym zakazem prowadzenia. A później policjanci zajrzeli do bagażnika...
Mówią, że jak kraść, to miliony. Ale pijany 57-latek spod Wschowy najwyraźniej nie słyszał tego powiedzenia, bo gdy włamał się do domu jednorodzinnego zwędził jedynie 300 zł z dziecięcej skarbonki. Dwie godziny później był już w rękach policji.
...i inni furiaci
Kierowcy to chyba najbardziej sfrustrowana grupa społeczna. A gdy rosną ceny paliw, rośnie też frustracja. Niestety, u pewnego 34-latka z Nowej Soli złość przerodziła się w czystą furię, czego efektem była napaść na stację benzynową. Mężczyzna w szale zaatakował podświetlany billboard służący do prezentowania cen za paliwo. Oczywiście nie zrobił tego gołymi rękami - by nie opuszczać motoryzacyjnych klimatów, 34-latkowi za broń posłużył wyrwany wcześniej znak drogowy.
Po przyjeździe patrolu policji, szybko okazało się, że nowosolanin tak naprawdę lubi tankować, ale co innego. 34-latek miał 2,8 promila alkoholu w organizmie.