Związki zaskoczone, że prezydent zerwał negocjacje. Grożą konsekwencjami.
Wczoraj po południu prezydent Krzystek przysłał do Solidarności i Solidarności’ 80 informacje o podwyżkach płac dla pracowników jednostek budżetowych. Organizacje związkowe były tym oburzone i potraktowały jako zerwanie negocjacji prowadzonych z prezydentem już od wielu tygodni.
- My żadnej informacji nie dostaliśmy - dziwi się Jacek Dubiński, szef OPZZ. - Pierwszy raz spotkałem się z sytuacją, że pracodawca sobie odszedł od stołu, mimo że nie zamknęliśmy jeszcze negocjacji.
Związki zawodowe domagają się 700 zł dla każdego, jako wyrównania za brak podwyżek przez ostatnie lata. Prezydent proponował podczas negocjacji jedynie 133 zł. A w przysłanym wczoraj piśmie zwiększył kwotę do 200 zł.
- Prezydent robi to niezgodnie z prawem - mówi Mieczysław Jurek, szef zachodniopomorskiej Solidarności. - To wybieg z jego strony. Boi się jak diabeł święconej wody, że będzie musiał negocjować zakładowy układ zbiorowy. Gdybyśmy przyjęli tę jego propozycję, uniknąłby układu. Rzucił więc ochłapy i myśli, że pracownicy się połakomią. Prawdopodobnie skończy się to wszczęciem sporu zbiorowego ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Pytaliśmy w urzędzie, jaka jest średnia płac w urzędzie. Z odpowiedzi biura prasowego wynika, że inspektor zarabia około 3 665 zł, a podinspektor - 2991 zł brutto.
- Pracownicy niepedagogiczni otrzymują średnio 2,3 tys. zł, a w MOPR - 1,4 tys. zł - mówi Mieczysław Jurek.- Razem z Powiatowym Urzędem Pracy, to trzy placówki, w których pracuje niemal tyle, a może nawet więcej osób, co we wszystkich pozostałych, a zarabiają dużo mniej, niż ci pozostali.
- Nie godzimy się na takie działanie prezydenta - mówi Halina Sobolewska, przewodnicząca Solidarności w Centrum Opieki nad Dzieckiem. - Ludzie z wysokim wykształceniem ciężko pracują za przysłowiowe „dziękuję”, a prezydent tego nie widzi?
- Jesteśmy zdumieni tym, co robi prezydent, nie spodziewaliśmy się takiego postępowania - dodaje Małgorzata Bonicka z Solidarności’80.