Krzysztof Mrozek z ROW Rybnik: Gdybym nie miał pomysłu co dalej, wywiesiłbym biało fana
Czarne chmury wiszą nad rybnickim żużlem. W związku z aferą dopingową z udziałem Rosjanina Grigorija Łaguty, zawodnika ROW Rybnik, klub walczy o utrzymanie w ekstralidze. O losie rekinów rozmawiamy z Krzysztofem Mrozkiem, prezesem KS ROW Rybnik.
Mówił Pan ostatnio, że wydawało się Panu, że wszystko w tym sporcie już przeżył, a tu kolejny cios. Badanie próbki B potwierdziło, że Grigorij Łaguta stosował zakazaną substancję meldonium. Liczyliście, że będzie jednak inaczej?
Raczej nie. Znaliśmy procedurę. Jest próbka A, odwołanie i kontrola próbki B. Prawdopodobieństwo, że próbka B wykaże coś innego niż próbka A było małe, praktycznie promilowe.
Natomiast dalej trwa procedura, zawodnik czeka na rozprawę. Z naszej strony nic się nie zmienia.
Musiałbym nie znać prezesa Mrozka, by nie wiedzieć, że on dalej walczy. Pewnie ciągle zastanawia się Pan, co w tak beznadziejnej sytuacji można jeszcze zrobić?
Jeżeli chodzi o aspekt sportowy to walczymy dalej i będziemy walczyć w każdym meczu o wygraną. Jeśli chodzi o aspekt zawodnika - będę się starał mojemu zawodnikowi, jak tylko mogę pomóc.
Czy Grigorij Łaguta przyszedł do pana po meczu z Częstochową, gdy pobrano mu próbki, i choć zasugerował, że może być niefajnie?
Nie, on jest nieświadomy tego, co się stało. Mówi, że nie brał niczego świadomie.
Ale podobno stężenie meldonium w organiźmie było duże...
Na temat stężenia bajki i baśnie opowiadane są od dwóch tygodni. A dopiero to my, w piątek na badanu próbki B, złożyli pismo, o pokazanie stężeń. W przypadku meldonium nie ma małych, czy dużych stężeń. Jeżeli na “monitorku” wyświetlił się jeden promil, to już się świeci na czerwono. To nie jest szacowane. Proszę uzbroić się cierpliwość. Na chwilę obecną mówimy o wszystkim teoretycznie.
To jeszcze trochę teorii... Jeśli wszystko pójdzie źle i ROW spadnie do I ligi, zostanie Pan na stanowisku prezesa?
To jest zasada naczyń połączonych. Czy ja będę prezesem, czy nie. To zależy od tego, co w tym temacie ma do powiedzenia rada nadzorcza, co ma do powiedzenia miasto oraz kibice. Gdy każdy z nich zajmie stanowisko, to zobaczymy. To nie jest tak, że ja w tej chwili panu powiem, że odchodzę. Bo każdy powie, że uciekam z tonącego okrętu.
Ma Pan pomysł na Grudziądz, Zieloną Górę, Toruń i Leszno? Jak wygrać ostatnie mecze, by jednak się utrzymać?
Jakbym nie miał pomysłu na to, to bym ubrał na głowę białe prześcieradło i czołgał się w kierunku cmentarza. Albo bym wywiesił - mówiąc kolokwialnie i po śląsku “bioło fana nad stadionem”.