Krzysztof pasowałby tu
W debiutanckim sezonie trzeciej ligi UKS Set Gorzów był piąty. Pytamy się jego trenera Krzysztofa Kocika oto, czy w mieście odbuduje się „siatka”.
Końcówka była bardzo dobra. W ostatniej kolejce ograliście triumfatora rozgrywek. Miał pan nadzieję, że tak się stanie?
Wierzyłem, że nie tylko pokonamy lidera Eurotax Lubsko, a również zagramy lepiej. Niestety, dała nam się we znaki świąteczna przerwa, w trakcie której nie mieliśmy dostępu do hali. Niemniej jednak cały czas robimy postępy. Z ekipami, którymi przegrywaliśmy w pierwszej rundzie, w drugiej nawiązaliśmy wyrównaną walkę i wygrywaliśmy.
Jest progres wśród graczy?
Z całą pewnością. Okrzepli, nabrali doświadczenia. W trzeciej lidze chłopcy mogli co tydzień mierzyć się z teoretycznie lepszymi siatkarzami niż miałoby to miejsce w rozgrywkach juniorskich. W tych ostatnich między jednym a drugim starciem bywały bardzo długie przerwy i drużyna nie grała w tym czasie. Przekonałem też zespół, że mogą ogrywać najlepszych.
A zatem to był udany sezon?
Nie jestem do końca z niego zadowolony. Byłbym, gdybyśmy z lepszej strony zaprezentowali się w ćwierćfinałach mistrzostw Polski juniorów z Bydgoszczy. Nie zrealizować nakreślonego planu i nie awansowaliśmy do turnieju półfinałowego. Zabrakło nam niewiele, z tego względu, że prowadziliśmy z Maratonem Świnoujście 2:1 w setach i w czwartej partii 16:10, ale i tak jemu ulegliśmy. Aczkolwiek, to jest nasz pierwszy sezon w seniorach i oceniam go pozytywnie.
Chciałby pan kogoś wyróżnić?
Nie. Sam jak grałem, to nie przepadałem za tym, jak trenerzy kogoś wskazywali. Jesteśmy teamem, bo nawet najlepszy atakujący bez rozgrywającego jest nikim. Kadra składa się z zawodników w wieku od 17 do 19 lat.
UKS Set nadal będzie występował jedynie w trzeciej lidze?
Na 100 procent wystartujemy w niej w przyszłym sezonie. Taki założyliśmy sobie cel. Chcemy pomału odbudowywać siatkówkę w Gorzowie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w przyszłości, ale wydaję mi się, że nie jesteśmy negatywnie odbierani.
Bez pomocy sponsora i miasta nie chcemy już robić drugiej ligi, by nie zadłużać się
Nie wolałby Pan zacząć przynajmniej od drugiej ligi? Związek mógłby zgodzić się na to.
Nie chcemy robić zbyt pochopnych ruchów. To nie miałoby sensu. Dla chłopców trzecia liga to na dziś najlepsze rozwiązanie. Istniejemy niecały rok i wolelibyśmy nie rzucać się na głęboką wodę, nie mając solidnych podstaw finansowych i organizacyjnych. W każdym razie podążamy we właściwym kierunku. Będziemy chcieli jeszcze bardziej zaangażować się w akcje marketingowe, po to by powiększało się grono naszych sponsorów i kibiców.
Jaki zostanie postawiony cel?
Ja już dziś zapowiedziałem chłopcom i ich rodzicom, że w nowym sezonie chcemy triumfować w trzeciej lidze. W tym roku zapoznawaliśmy się z rozgrywkami. Ja też szczerze mówiąc nie wiedziałem, kto jaki prezentuje poziom. Ostatni raz grałem na tym szczeblu 20 lat temu.
Ci chłopcy mogą to osiągnąć? W końcu są jeszcze młodzi.
Na pewno. Oni też będą inaczej podchodzić do tych rozgrywek. Jest progres w ich poczynaniach, znają sobie możliwości. Powinno być nam łatwiej. Będziemy dysponowali porównywalnym składem.
Od jakiegoś czasu w Gorzowie jest Krzysztof Gierczyński. Może kontaktował się Pan z nim?
Z Krzysztofem znamy się od dawien dawna, bo razem graliśmy ze sobą w Morzu Szczecin. Jego żona była moją sąsiadką przez kilkanaście lat, więc naturalne było to, że Krzysztof osiedli się w Gorzowie. Oczywiście, rozmawiałem z nim, ale on na razie nie chce się angażować, chce odpocząć od siatkówki. Niemniej jest to osoba, która pasowałaby do naszego klubu, choćby jako trener. Przez 20 lat reprezentował najlepsze kluby w Polsce. Był kadrowiczem. Może być dla nas skarbem, który spadł z niebios.