Krzysztof Penderecki: Dyrygowanie własnymi utworami to przyjemność
Rozmowa z profesorem Krzysztofem Pendereckim, światowej sławy polskim kompozytorem i dyrygentem, laureatem nagrody Grammy.
Panie profesorze, został Pan laureatem tegorocznej nagrody Grammy w kategorii „Muzyka chóralna”. Ale to nie jest pierwsza nagroda „Grammy” dla Pana. Jakie mają dla Pana znaczenie tego rodzaju światowe wyróżnienia?
To jest już czwarta moja statuetka „Grammy”. I właśnie znaczenie tych nagród polega na tym, że są światowe, a nie lokalne.
Wiadomość o nich idzie w świat i wydaje mi się, że dzięki temu ludzie nie zapominają o tym, że jest taki kompozytor i tworzy. Konsekwencją tego jest też większa sprzedaż moich płyt i większe zainteresowanie moimi utworami.
Płyta, za którą otrzymał Pan statuetkę, nosi tytuł „Penderecki Conducts Penderecki”. Czym jest dla Pana dyrygowanie własnymi utworami?
Przyjemnością. To pozostawienie po sobie mojego śladu. To moja wersja tych utworów. Inni też nimi dyrygują i nagrywają je, ale ta moja wersja jest najbliższa prawdy.
Co decydowało o doborze utworów do tego albumu?
Mamy taki projekt, aby nagrać wszystkie moje utwory wokalne. Zacząłem od utworów a capella. Potem dodałem też inne, a wśród nich kompozycję „Dies Ille”, która wtedy świeżo powstała.
Czym jest dla Pana muzyka chóralna i tworzenie jej?
Muzyka chóralna jest mi najbliższa. Od niej rozpoczynałem karierę kompozytorską. Na samym początku pisałem na chóry a capella i tak już zostało. Moja twórczość chóralna jest niezwykle bogata i obszerna.
Moim zdaniem żaden kompozytor nie stworzył w ubiegłym wieku tylu utworów na chóry co ja.
Powiedział Pan niedawno, że ma Pan pomysły na utwory na 20 lat. Czego możemy się w najbliższym czasie spodziewać? Co czeka na premierę?
Nie będę zdradzać, ale zostało jeszcze dużo moich utworów do nagrania. Myślę, że jeśli chodzi o muzykę chóralną, nie nagrałem nawet 10 procent moich kompozycji. Muszę się śpieszyć, żeby kilka rzeczy jeszcze nagrać.
A czy w najbliższym czasie wybiera się Pan do Poznania? Ostatnio był Pan tu na ubiegłorocznym Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym imienia Henryka Wieniawskiego, gdzie był Pan honorowym przewodniczącym jury
Na konkursie imienia Wieniawskiego byłem, ale krótko. Raczej jako gość.
Poznań mnie ostatnio nie zaprasza, a bardzo lubię to miasto.
Chętnie przyjadę, jeśli zostanę zaproszony.