Mamy do czynienia z gwałtowną i burzliwą reformą systemu oświaty, która wywołuje wiele różnego rodzaju kontrowersji.
Nikt tak naprawdę nie wie do końca jak ma ona przebiegać, ile strat przyniesie i jakie względy przemawiają za jej przeprowadzeniem. W moim odczuciu brak jest podstaw do przeprowadzenia takich zmian, a na pewno nie można ich racjonalnie uzasadnić. Zaniepokojeni są wszyscy, nauczyciele, rodzice i najważniejsze osoby – nasze dzieci, które zmiana ta dotknie najbardziej.
W nowym roku szkolnym rozpocznie się likwidacja gimnazjów. Nie zostanie przeprowadzony nabór do 1 klasy gimnazjum. Natomiast w szkołach gimnazjalnych przekształconych na podstawówki zostanie przeprowadzony nabór do 1 klasy szkoły podstawowej. W konsekwencji spowoduje to konieczność wyrzucenia z pracy części kadry pedagogicznej i zatrudnienia nauczycieli mających przygotowanie do nauczania najmłodszych i tak przez kolejne lata aż do zwolnienie wszystkich nauczycieli gimnazjów. Gimnazja przekształcone w podstawówki będzie trzeba również przystosować do najmłodszych uczniów zapewnić odpowiednie sprzęty, wyposażenie pracowni, ławki i krzesła. Skąd tylko wziąć na ten cel środki finansowe? Czy cała odpowiedzialność jak zwykle za czasów rządów PiS, spadnie na samorządy? Na te pytania poznamy odpowiedzi już niedługo.
Niepokoi mnie również fakt, iż w jednym budynku uczyć będą się kilkuletnie dzieci i dorastająca młodzież. Chciałbym nadmienić, że przecież jednym z założeń poprzedniej reformy systemu oświaty z 1999 r. było dokonanie separacji takich uczniów, co jest całkowicie uzasadnione.
Prace nad podstawą programową zostały przeprowadzone za szybko i bez jakichkolwiek konsultacji. W ciągu kilku miesięcy nie da się stworzyć systemu zdolnego prawidłowo funkcjonować. Nie mamy pełnej informacji, kto uczestniczył w pracach nad podstawą programową, albowiem ujawniono tylko niektóre nazwiska osób, zaangażowanych w pracę nad tym dokumentem. Dlaczego z tak doniosłej kwestii zrobiono tajemnicę?
Dotknęła mnie również wiadomość o tym, że nauczanie drugiego języka obcego ma być wprowadzane dopiero dla siódmoklasistów. Tylko dlaczego tak późno? W dzisiejszych czasach dwa języki obce to podstawa poruszania się po świecie. Co stoi na przeszkodzie, żeby ten cykl zacząć wcześniej?
Przeprowadziłem wiele rozmów z rodzicami uczniów, wszyscy są zaniepokojeni obecnym stanem rzeczy. Zasady zostały przecież zmienione w trakcie trwania gry. Szóstoklasiści byli przekonani, że zmienią otoczenie, szkołę, poznają nowych przyjaciół. Teraz jednak wiedzą już, że ich plany legły w gruzach. Kolejny dwa lata spędzą w tym samym budynku i wśród tych samych znajomych.
Nowoczesna wraz ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego chce zainicjować referendum w sprawie reformy, tak by obywatele mogli wyrazić swoje stanowisko w tej sprawie.
Zmiany są potrzebne, ale to powinna być oświatowa ewolucja a nie rewolucja.