Krzyż na drogę. Idźcie na Jasną Górę. W kierunku nieba
Chwilowo niezmotoryzowana armia Pana Boga - tak sami siebie określają pielgrzymi. W tę sobotę pierwsze grupy z regionu ruszą w trasę do Częstochowy.
Obyczaje
- Jedni na urlopie opalają się nad morzem. Inni wspinają się po górach. My łączymy obie rzeczy: opalamy się, idąc na Jasną Górę - mówią pielgrzymi. Za chwilę ruszą na megadługi spacer.
Chodziłam na pielgrzymki w latach 80. Sześć razy - wspomina Agnieszka. - Spaliśmy w namiotach lub stodołach. Myliśmy się w chlewikach, ze świniami. Chodziłam z gitarą, śpiewałam. Kilka razy towarzyszyła nam milicja, a my śpiewaliśmy zakazane pieśni i wręczaliśmy milicjantom kwiaty. Trafiłam na fajnych księży. Nie wiem, jak potoczyły się ich losy, ale mam nadzieję, że zachowali tego ducha pielgrzymki sprzed 30 lat.
Patelnia z łyżką
Anna opowiada, że w 1990 roku poszła na pielgrzymkę. Pamięta każdy szczegół. - Toaletę w krzakach, mycie się wodą ze studni, rany na stopach, większość drogi w deszczu, cudownych ludzi w grupie, jedzenie wystawiane na stołach przy drodze. I to, jak porządkowi budzili nas waleniem metalową łyżką w patelnię.
Teraz, zamiast pobudki łyżką i patelnią, jest budzenie telefonem. Albo smartfonem. Bo czasy się zmieniły, ale duch pielgrzymek przetrwał.
Dlaczego ludzie udają się na pielgrzymkę? Jak wygląda ich dzień? O tym czytaj w dalszej części reportażu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień