Ks. Jacek Siepsiak: Szczypmy się [Felieton]
Chyba musimy się uszczypnąć i to solidnie. Obawiamy się o własne bezpieczeństwo oraz naszych bliskich, a jedziemy na jednym wózku z całym społeczeństwem. Nauka moralna wzywa nas do odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za los innych ludzi. Kwestia szczepień pokazuje to bardzo wyraźnie.
Możesz się zaszczepić, możesz zaszczepić swoich bliskich oraz pracowników. Co z tego, skoro nie zaszczepi się 40-30% populacji. Wtedy i tak gospodarka padnie, struktury społeczne się załamią i nie będziesz bezpieczny, ludzie zaczną umierać z braku jedzenia i leków.
Nabranie odporności stadnej (jak to się brzydko mówi) umożliwi powrót do normalnej pracy i zarabiania na życie. Bez tego ciągłe zaciskanie pasa zakończy się obumarciem, poczynając od najsłabszych. Dlatego ciąży na nas moralna odpowiedzialność za uzyskanie odporności społecznej.
Uszczypmy się, by spojrzeć szerzej. Wiele chorób zakaźnych zniknęło dzięki obowiązkowym szczepieniom. Jako społeczeństwo ścigamy tych, którzy uchylają się od obowiązkowych szczepień (bo inaczej powracają groźne zakażenia). Uderza to w ich wolność. Ale etyka mówi nam, że wolności nie można realizować kosztem życia innych. Uszczypmy się. To podstawowa zasada porządku społecznego.
Obowiązek szczepień uderza w wolność, ale etyka mówi, że wolności nie można realizować kosztem życia innych
Dlaczego więc szczepienie przeciw covidowi nie jest obowiązkowe? To pytanie jest tym bardziej zasadne, że obecnie w Polsce ok. 40% deklaruje, że nie chce się szczepić.
Zatem jesteśmy na granicy. Jeśli oni się nie zaszczepią, najprawdopodobniej nie osiągniemy odporności stadnej i ludzie dalej będą się masowo zarażać. Konsekwencje łatwo przewidzieć.
Rozumiem, że wprowadzenie obowiązku szczepień jest trudne wizerunkowo. Co jednak jest ważniejsze? Sumienie nie decyduje tylko o moim indywidualnym zaszczepieniu, ale też o wpływie na zdrowie publiczne. Pandemia pokazuje, że nie mogę powiedzieć: niech robią, jak im się podoba; to ich zdrowie.
Mamy taką sytuację, że obecne szczepienia są nieobowiązkowe, choć i tak lekarz decyduje, czy możemy się im poddać (podobnie jak w przypadku obowiązkowych). Pewnie tą „nieobowiązkowość” trudno będzie zmienić. Choć nie wykluczałbym tego, gdy okaże się, że wyszczepialność jest mizerna. Co więc możemy zrobić?
Uszczypnijmy się i wszystkie ręce na pokład, jeśli chodzi o zachęcanie do szczepień. Wiem, że trzeba odwagi, bo: celebrycki przykład został zaatakowany, bo eksperci są wyśmiewani, bo pracodawcy oskarżani o przymus… Rozumiem, że rzetelne wyjaśnienie nigdy nie wystarczy wyznawcy teorii spiskowych. Ale nie o nich walczymy. Uczmy ludzi wyczulenia na tych „samonapędzających się mitomanów”, byśmy potrafili się uszczypnąć, gdy będą nas uwodzić.