Ks. Waldemar Klinger: "Nie spowiadamy się z palenia oponami, a przecież to grzech"
O spowiedzi świętej z księdzem doktorem Waldemarem Klingerem, proboszczem katedralnej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu rozmawia Krzysztof Ogiolda.
Jesteśmy niemal dokładnie w połowie wielkiego postu. W konfesjonałach robi się gorąco?
Odczuwamy przy konfesjonałach falowanie. Dużo spowiadaliśmy w Środę Popielcową i w dni z nią sąsiadujące. Podobnie będzie za mniej więcej tydzień, bo wiele osób - co cieszy - nadal praktykuje spowiedź w pierwszy piątek miesiąca. Dla części z nich będzie to już spowiedź wielkanocna. Najbardziej wyraźny wzrost odczujemy na pewno w Wielkim Tygodniu, począwszy od Niedzieli Palmowej. Co nie zmienia faktu, że widzimy - przynajmniej tak było przed Bożym Narodzeniem - lekki spadek liczby penitentów. W Wielkim Tygodniu pięć konfesjonałów w katedrze będzie do dyspozycji wiernych, by kolejek nie wydłużać. Księża, którzy byli wikariuszami w katedrze 30 lat temu i więcej, mówią, że kolejki do spowiedzi wielkanocnej sięgały od konfesjonałów z tyłu kościoła pod ołtarz główny. I ludzie cierpliwie czekali. Aż trudno w to uwierzyć. Dziś jest inaczej.
Bardziej się ksiądz cieszy, że wiernych do spowiedzi ciągle jest dużo, zwłaszcza w porównaniu z zachodem Europy, czy martwi, że wolno, ale konsekwentnie rok do roku ich ubywa?
Po prostu widzę, że na pewno szczyt mamy za sobą. W mojej rodzinnej parafii, w Oleśnie, gdy byłem dzieckiem, konfesjonały w pierwszy piątek były oblegane.
Dlaczego dziś nie są?
Mamy zanik poczucia grzechu. Jeśli nie przyjmuję tego, że grzeszę, to nie mam poczucia winy. A jak stłumię w sobie wyrzuty sumienia, to łatwo o wniosek, że nie mam potrzeby żałować za grzechy, ani się z nich spowiadać. Ale życie pustki nie znosi. Czytałem niedawno, że 8-9 milionów Włochów ma stałego psychologa, a w Niemczech, gdzie kapłanów drastycznie brakuje, jest ich mniej niż zarejestrowanych wróżek i wróżów. To do nich ustawiają się kolejki. Człowiek potrzebuje metafizycznej refleksji nad sobą i swoim życiem. Z całym uznaniem dla pracy psychologów, mogą nas oni próbować pojednać z samym sobą, mogą nas wyluzować. Ale ich wsparcie rzeczywistości nadprzyrodzonej, duchowej nie sięga.
- W konfesjonale mówię: „Ja odpuszczam tobie grzechy”, ale nie czynię tego ja, Waldemar Klinger. Reprezentuję w tym momencie Pana Jezusa.
- Konfesjonał domaga się obudzenia żalu, naprawienia zła. Psuje dobre samopoczucie. To jest jeden z powodów, dla których kolejki są dziś krótsze
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień