Ksiądz Piotr S., były już proboszcz z Czernikowa, ma karne zarzuty za grożenie bronią podczas strajku kobiet. Biskup przeniósł go do parafii w Korczewie (gm. Zduńska Wola). Tam parafianie się buntują. Kuria tłumaczy, że kapłan dostał szansę na poprawę i rozwiązanie jest tymczasowe
Bunt w Korczewie
Przez lata proboszcz parafii w Czernikowie pod Toruniem (diecezja włocławska) budził liczne kontrowersje. 28 października jednak złamał prawo, jak twierdzi policja. Wyszedł z bronią do protestujących kobiet, krzyczał "Powystrzelałbym je!" i groził interweniującym policjantom. Usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych, przyznał się do winy.
Biskup włocławski Wiesław Mering najpierw zawiesił księdza w funkcji proboszcza. W oficjalnym komunikacie potępił jego zachowanie. W minioną niedzielę (15.11) okazało się, że przeniósł kapłana do Korczewa (gm. Zduńska Wola, też w diecezji włocławskiej). Tam wierni niedawno pożegnali proboszcza, który zmarł z powodu koronawirusa.
Parafianie w Korczewie szybko zorientowali się, kogo biskup im przysłał. Zbuntowali się. "Nie będziemy dawać na tacę!", "Nie chcemy takiego proboszcza!" - takie ostre słowa padały w niedzielę przed kościołem. Padła też zapowiedz wysłania do biskupa delegacji z petycją o zabranie z Korczewa księdza S. i ustanowienie proboszczem dotychczasowego wikariusza.
Kuria: "To danie szansy. Taka próba"
Dziś (16.11) już wiadomo, że ksiądz Piotr S. niekoniecznie musi dłużej pozostać w gminie Zduńska Wola. Ksiądz Artur Niemira, rzecznik prasowy diecezji, wyjaśnił, że po pierwsze duchowny przysłany został do Korczewa jako administrator parafii, a nie formalnie ustanowiony proboszczem. Po drugie, to rozwiązanie tymczasowe.
-Ksiądz został zwieszony w funkcji proboszcza parafii Czernikowo, ale nie w sprawowaniu posługi kapłańskiej - podkreślił rzecznik w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim". - Ksiądz biskup doszedł do wniosku, że proboszcz wyczerpał możliwości dalszej pracy w tamtym środowisku. Przeniesienie do Korczewa to danie szansy. To taka próba.
Ksiądz Artur Niemira rozwiał też nadzieje korczewian na to, że proboszczem u nich zostanie wspomniany wikariusz. Nie ma o tym mowy. - Nigdy taka ewentualność nie była brana pod uwagę. Ksiądz Szudzik sam zgłosił się do biskupa z prośbą o możliwość samodzielnej pracy w innej parafii - przekazał rzecznik.
Docelowo parafia w Korczewie ma mieć tylko jednoosobową obsadę. Będzie tam wyłącznie proboszcz bez wikariusza. To efekt braków kadrowych.
Czy Korczew się z tym pogodzi?
Kontaktujący się z nasza redakcją wierni z parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Korczewie zapowiadają, że z obecnością księdza Piotra S. u siebie godzić się nie zamierzają. Uważają, że biskup "podrzucił" im problemowego kapłana z karnymi zarzutami i kontrowersyjną historią.
"Takie kukułcze jajo nam biskup podrzucił. Nie ma naszej zgody na to. Szukamy teraz nagłośnienia sprawy, gdzie się da. W TVN, Polsacie, gazetach. Niech nam ktoś pomoże! To, że jesteśmy wiejska parafia nie oznacza, że można nas tak traktować" - zgłaszają nam wzburzeni mieszkańcy.
Tymczasem mieszkańcy Czernikowa z jednej strony odetchnęli z ulgą. Z drugiej zaś mają mieszane uczucia. "Przenoszenie problemowych księży to żadna metoda" - to najczęściej powtarzające się komentarze.
Do sprawy będziemy wracali.