Ksiądz z diecezji kieleckiej spędził Boże Narodzenie 5280 kilometrów od domu
Już po raz drugi ksiądz Henryk Jagodziński z diecezji kieleckiej przeżywał uroczystość Bożego Narodzenia z rodakami w New Delhi.
- Było to dla mnie o tyle radosne, że od domu rodzinnego dzieli mnie 5280 kilometrów w linii prostej. Uroczystą mszę świętą sprawowaliśmy 25 grudnia o godzinie 12 w kaplicy Nuncjatury Apostolskiej w New Delhi - wyjaśnia ksiądz Henryk Jagodziński, który pochodzi z Małogoszcza w powiecie jędrzejowskim, obecnie pracuje w Nuncjaturze Apostolskiej w stolicy Indii New Delhi.
Pasterkę w tym roku odprawił o godzinie 21. - Wierni przybyli tak licznie, że niektórzy musieli stać na zewnątrz. Można było dostrzec przedstawicieli wszystkich prawie kontynentów z wyjątkiem Antarktydy. Przybyli nie tylko katolicy, ale także wyznawcy hinduizmu, a także kilku luteran pochodzących z Europy, a będący dyplomatami swoich krajów. Niektórzy z nich byli po raz pierwszy na katolickiej mszy i nie mogli ukryć zachwytu nad naszą liturgią. Chociaż msza była po angielsku, to nie zabrakło polskich akcentów. Na dziękczynienie śpiewaliśmy w różnych językach „Cichą noc”, w tym również po polsku - dodaje. Rodacy zaangażowali się w przygotowanie liturgii na mszę w Boże Narodzenie. - Przypomniałem zgromadzonym, że święty Jan Paweł II, był dwa razy w Indiach w 1986 i 1997 roku. W takcie tych wizyt zatrzymał się właśnie w Nuncjaturze. Pamiątką po tych wizytach jest ornat, w którym odprawiałem mszę świętą - mówił ksiądz Henryk.