Za atakiem na kościół w Normandii i śmiercią katolickiego księdza stoi tzw. Państwo Islamskie - przyznał prezydent Francji François Hollande.
Państwo Islamskie znów atakuje. - Dwóch uzbrojonych mężczyzn wzięło zakładników w kościele we francuskiej miejscowości Saint-Etienne-du- -Rouvray. Zanim zostali rozbrojeni przez policję, poderżnęli gardło duchownemu i ranili kilku wiernych. Jeden z nich walczy o życie - oświadczył cytowany przez BBC François Hollande, który przybył na miejsce tragedii. Również związana z dżihadystami agencja Amaq napisała, że za atakiem stoi jeden z „żołnierzy kalifatu”.
To kolejny cios dla Francji, policzek dla tamtejszych władz. Zgodnie z doniesieniami światowych mediów dwóch mężczyzn uzbrojonych w broń białą i noże wkroczyło we wtorek rano do budynku kościoła w Saint-Etienne--du-Rouvray w Normandii.
Napastnicy wzięli od czterech do sześciu zakładników, wśród których znajdował się ksiądz. Z zimną krwią zamordowali duchownego, pozostałych zakładników ranili. Wszyscy trafili do pobliskiego szpitala, jeden z nich „znajduje się na granicy życia i śmierci”. Sami zamachowcy zginęli podczas akcji policyjnej.
Uzbrojeni napastnicy zabarykadowali się w kościele około godziny 10 podczas porannej mszy świętej. W świątyni przebywali w tym czasie odprawiający mszę ksiądz, dwie siostry zakonne i dwóch wiernych. Jednej z sióstr udało się uciec z kościoła i zawiadomić o tym, co się dzieje w środku.
Na miejsce wezwano dwie jednostki antyterrorystyczne BRI i RAID, które przypuściły szturm. Funkcjonariusze zastrzelili terrorystów.
Ci wcześniej zdołali jednak zamordować 84-letniego księdza Jacques’a Hamela, podrzynając mu gardło. Ksiądz był proboszczem tej parafii od 20 lat. Pracująca w miejscowym salonie piękności Eulalie Garcia przyznała, że zna duchownego od dzieciństwa: - Moja rodzina mieszka tu od 35 lat. Znamy go od zawsze - mówiła cytowana przez stację BBC i dodała: - Był lubiany i ceniony przez wiernych. To był skromny, cichy człowiek. Nie lubił zwracać na siebie uwagi.
„Le Figaro”, powołując się na źródła policyjne, napisał, że co najmniej jeden z napastników miał brodę i nosił charakterystyczne dla muzułmanów nakrycie głowy. W chwili ataku napastnicy mieli wykrzykiwać islamistyczne hasła. Politycy są wstrząśnięci. Premier Francji Manuel Valls określił całe zdarzenie mianem barbarzyńskiego ataku. „Cała Francja, wszyscy katolicy są dziś ranni. Będziemy trzymać się razem” - napisał na Twitterze. Od zamachów w Paryżu kraj postawiony jest w stan najwyższej gotowości. W ubiegłym tygodniu francuskie Zgromadzenie Narodowe (izba niższa parlamentu) zaaprobowało pomysł przedłużenia stanu wyjątkowego o sześć miesięcy.
Autor: Sylwia Arlak