Ksiądz Zbigniew Gwiazdowski: Ekologizm ma się do ekologii jak przysłowiowa pięść do nosa

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Tomasz Mikulicz

Ksiądz Zbigniew Gwiazdowski: Ekologizm ma się do ekologii jak przysłowiowa pięść do nosa

Tomasz Mikulicz

Ekologizm to wydmuszka, ideologia, w której człowiek nic nie znaczy, a najważniejsza jest Ziemia – mówi ks. Zbigniew Gwiazdowski, kustosz Archiwum i Muzeum Archidiecezjalnego w Białymstoku.

Ostatnio głośno zrobiło się o zamiarze papieża Franciszka, który chce wpisać do katechizmu tzw. grzech ekologiczny. Grzech ten to czyny przeciwko naturze, wymierzone w nasz wspólny dom.

Ks. Zbigniew Gwiazdowski, kustosz Archiwum i Muzeum Archidiecezjalnego w Białymstoku:Zapowiedź tę uważam bardziej za zagadnienie medialne. Mam wrażenie, że to właśnie media budują wokół grzechu ekologicznego całą narrację, dodając sporo treści od siebie. Póki co nie ma żadnego oficjalnego dokumentu Kościoła, który mówiłby o tym grzechu. Funkcjonuje on na zasadzie, że ktoś coś powiedział, ktoś coś usłyszał itd. Przedmiotem nauczania Kościoła są sprawy wiary, życia wiecznego itd. To tematy aktualne przez wieki. Ekologia jest zaś tematem, który zaistniał niedawno, niejako obok.

Papież zauważył jednak niedawno na kongresie Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego, że „Ekologiczne sprawy dotyczące naszej planety wymykają się spod kontroli. Jeśli w porę się nie opamiętamy, to zgotujemy sobie piekło na Ziemi“.

Na różnych kongresach padają różnego rodzaju stwierdzenia, które są podsumowaniem czy zasygnalizowaniem pewnych zagadnień. Nie wprowadzają one jednak nic nowego do oficjalnego nauczania Kościoła czy obyczajowości.

W 2015 roku papież wydał jednak encyklikę, która z miejsca została okrzyknięta „zieloną encykliką“. Pada w niej zdanie: „Dorastaliśmy myśląc, że jesteśmy jej (czyli Ziemi – przyp. red.) właścicielami i rządcami uprawnionymi do jej ograbiania“. Z drugiej strony papież pisze też o wykluczeniu społecznym i nierównościach spowodowanych gospodarką nastawioną na maksymalizację zysków. Pytanie więc, co by się stało, gdyby cała planeta, w tym kraje tzw. trzeciego świata zajęły się na serio redukcją gazów cieplarnianych? Czy egzekwowanie wymogów klimatycznych mogłoby zdławić rozwój państw, które dopiero gonią zachód?

Jak najbardziej tak. Gdybyśmy postawili sprawy ekologiczne na piedestał i faktycznie próbowali nakładać na kraje trzeciego świata takie ograniczenia, jakie nakładane są na obywateli zachodnich społeczeństw, to oznaczałoby dla tych ludzi katastrofę. A dla Kościoła zawsze najważniejszy jest człowiek. Nauczanie Kościoła zogniskowane jest wokół człowieka i jego godności. Zachód ma ten komfort, że tradycyjne źródła energii może zastąpić odnawialnymi. Na świecie są jednak społeczeństwa – i nie jest ich mało – które skazane są na to, co posiadają, bo nie mają dostępu do technologii czy funduszy. Kij ma zawsze dwa końce.

Arcybiskup Marek Jędraszewski wywołał burzę swoją wypowiedzią o ekologizmie. Co to właściwie jest ten ekologizm i czym się różni od ekologii?

Ekologia do ekologizmu ma się jak przysłowiowa pięść do nosa. Ekologizm jest źle pojętą ekologią. Ekologizm to ideologia, w której człowiek nic nie znaczy, a najważniejsza jest Ziemia, ale ta Ziemia jest jakimś abstraktem. A już starożytni filozofowie mówili, że we wszystkim trzeba szukać złotego środka. Tak samo jest z ekologią. Musi być ona pojmowana zdroworozsądkowo. Nie może pochłonąć człowieka, bo wtedy zmienia się właśnie w ekologizm.

Jak rozumieć słowa arcybiskupa o tym, że w ekologizmie kwestionuje się naszą kulturę, odwraca cały porządek świata zaczynając od kwestionowania istnienia Pana Boga oraz kwestionuje się rolę i godność człowieka?

Ekologizm nie sięga ani do Objawienia, ani do istnienia Pana Boga. Nie mówi o tym, że kształt świata jest efektem „współpracy“ człowieka z Bogiem. Wyrywa człowieka z jego naturalnej otoczki kogoś, kto jest nie tylko istotą cielesną, ale też duchową. A każda kultura – i myślę tu o wszystkich kontynentach i wszystkich czasach – postrzegała człowieka jako tego, który nie jest tylko kimś cielesnym, ale też kimś, kto ma w sobie pierwiastek nieśmiertelny. Ekologizm w ogóle nie bierze tego pod uwagę. Neguje on człowieka jako tego, który ma prawo korzystać z dóbr tej ziemi. Człowiek spychany jest na margines. Ekologizm czyni z niego nie kogoś, kto jest za świat odpowiedzialny, ale jakiegoś agresora. Człowiek przestaje być osobą, a staje się wręcz jakimś produktem. Nawet nie zwierzęciem, bo według niektórych propagatorów ekologizmu zwierzę jest ważniejsze niż człowiek, co już całkowicie nie mieści mi się w głowie. To przecież normalne, że każde zwierzę należy szanować i nie można się nad nim pastwić, jednak stawianie go wyżej niż człowieka to gruba przesada. Człowiek ma wszak prawo korzystać z dóbr tego świata. A jako dobra rozumie się minerały, rośliny, ale też i zwierzęta.

Bo jak głosi Biblia „Czyńcie sobie ziemię poddaną“ i „Adam panuje nad zwierzętami“? A co z kurami w chowie klatkowym? To też jest w porządku?

Postęp demograficzny wymusza przemysłową produkcję pożywienia. Oczywiście każdy by chciał, żeby kura była na wolnym wybiegu, a każde zwierzę było przez swojego właściciela lubiane. Ten sielski obraz ma się jednak nijak do rzeczywistości. Niestety, rozwój ludzkości przyniósł ze sobą przemysłową produkcję pożywienia. Jeśli byśmy się z tego wycofali, pytanie: jak w takim razie wykarmić ludzkość? A pamiętajmy, że nawet dziś w wielu rejonach świata panuje głód. Ktoś zaraz mógłby to zripostować, że przecież tyle żywności się marnuje. To już jednak zależy od sumienia każdego człowieka – nie tylko zresztą chrześcijanina – który może nie chce, a może nie potrafi korzystać w prawidłowy sposób z tego, co otrzymuje.

Arcybiskup Jędraszewski stwierdził też, że ekologizm jest powrotem do Engelsa. Czy to nie przesada?

Pozostało jeszcze 53% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tomasz Mikulicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.