Kto chce zbadać Czerwoną Planetę? Misja na Marsa prostsza niż myślisz
To nie jest zwykła gra komputerowa. W ReMY chodzi o to, by poczuć się jak autentyczny zdobywca Marsa, wysłany w misję badawczą przez NASA. Owszem, siedzi się przed komputerem, ale steruje się prawdziwym łazikiem, który porusza się po prawdziwym polu marsjańskim. To pole marsjańskie powstaje właśnie w Toruniu. Będzie jednym z największych na świecie.
Entuzjastom tematyki marsjańskiej słowo „ReMY” (z ang. Remote Mars Yard, czyli zdalne pole marsjańskie) nie jest obce. Już kilka lat temu spopularyzowała je niewielka toruńska spółka, działająca w branży kosmicznej - ABM Space. To ona wpadła na pomysł zarabiania na kosmicznej edukacji. Zyskało to aprobatę ESERO, czyli działu edukacji Europejskiej Agencji Kosmicznej. Projekt ReMY był konkursem, a więc rodzajem rywalizacji, w której udział wzięło 75 szkół z całej Polski. Od samego początku chodziło o udział w misji marsjańskiej.
Uczniowie z kosmiczną pasją
Działało to tak, że szkolne zespoły poprzez internet logowały się do prawdziwego łazika, który znajdował się na odpowiednio uformowanym polu marsjańskim (w jednym z pokojów w siedzibie spółki w Toruniu) o powierzchni 12 mkw. Dzięki internetowi i odpowiedniemu oprogramowaniu wyposażonym w kamerę łazikiem można było sterować i wykonywać konkretne kosmiczne misje.
Z dalszej części materiału dowiesz się o:
- na czym polega projekt ReMy
- ile kosztuje misja na Marsa
- jakie zadania czekają na uczestników misji
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień