Kto groził naszej dziennikarce Ani Karbowniczak? Prokuratura wciąż tego nie wie i prowadzi kilka śledztw w sprawie wydarzeń w Chodzieży
Anita W. z Chodzieży, podejrzana o uduszenie w marcu swojego 2-letniego synka Marcela, zostanie przebadana przez biegłych psychiatrów. Za kratkami przebywa także jej partner Martin K., który miał znęcać się nad chłopcem. To właśnie o tej bulwersującej sprawie tuż przed tragiczną śmiercią pisała nasza dziennikarka Anna Karbowniczak z Chodzieży. I w związku z tą historią, krótko przed śmiercią, dostała pogróżki. Ich autorem mogła być osoba związana z chodzieską policją lub prokuraturą. Poznańska prokuratura, która zaczęła wyjaśniać wątek gróźb, właśnie przekazała tę sprawę do prokuratury w Koninie. Dlaczego?
Zabójstwo 2-letniego Marcela w Chodzieży. Chłopiec przed śmiercią zjadał karmę dla szczurów i niedopałki papierosów
Do pierwszej tragedii – śmierci dwuletniego Marcelka – doszło w marcu w Chodzieży. Zatrzymano wtedy 21-letnią Anitę W. i jej rok starszego partnera Martina K. Ona przyznała się do uduszenia synka, on do wcześniejszego znęcania się nad dzieckiem. Okazało się, że chłopiec, zanim zginął, miesiącami był maltretowany, zjadał m.in. karmę dla szczurów oraz niedopałki papierosów.
Alicja B. zabiła dziecko tuż po porodzie. Sąd skazał ją na 12 lat. Zobacz film:
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. Prokuratura niedawno je przedłużyła o kolejne kilka miesięcy, bo podejrzaną o zabójstwo matkę skierowała na badania psychiatryczne.
- Tego typu badania lekarskie są standardową procedurą. Chodzi o ustalenie czy osoba podejrzana była poczytalna w chwili popełnienia przestępstwa, czy może odpowiadać za swoje czyny
– tłumaczy prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Zabójstwo Marcela w Chodzieży. Policja i prokutura miały zaniedbać sprawę dotyczącą maltretowania chłopca. Nasza dziennikarka, po artykule z sierpnia, dostała pogróżki
Ale sprawa ma drugie dno. Dotyczy ono zaniedbań chodzieskiej policji i prokuratury ws. Marcela oraz późniejszej tragedii naszej dziennikarki Ani Karbowniczak.
Od marca, gdy zatrzymano opiekunów Marcelka, było wiadomo, że doszło do zaniedbań. Już jesienią 2019 roku, kilka miesięcy przed śmiercią chłopca, było zgłoszenie, że chłopiec może być ofiarą przemocy domowej. Miał złamaną nóżkę i czujnością wykazał się wtedy chodzieski szpital, który w październiku 2019 roku zawiadomił policję. Ta wymieniała się później pismami z miejscową prokuraturą. Efekt był taki, że matka i jej konkubent nie ponieśli żadnej kary. Zarzuty dostali dopiero wtedy, gdy chłopiec nie żył.
W efekcie tych zaniedbań stanowisko stracił komendant chodzieskiej policji Sławomir Sobański. Odwołano też ze stanowiska i zawieszono na pewien czas szefa chodzieskiej prokuratury Pawła Ciesielczyka. Z kolei asesor Justyna Zasada pożegnała się z pracą w prokuraturze. Prokuratura wciąż prowadzi odrębne śledztwa w sprawie zaniedbań policji i prokuratury.
W sierpniu nasza dziennikarka Ania Karbowniczak napisała kolejny tekst o wątku zaniedbań policji i prokuratury ws. Marcelka. Wskazała, że były szef chodzieskiej policji odchodzi na emeryturę i może uniknąć postępowania dyscyplinarnego.
Czytaj też: Artykuł Anny Karbowniczak ws. chodzieskiej policji i prokuratury, po którym dostała pogróżki
Krótko potem dostała pogróżki. Autor anonimu jednoznacznie wskazał, że ma zostawić temat chodzieskiej policji i prokuratury. Podał adresy instytucji, którymi nie powinna się interesować. Znał również szczegóły z prywatnego życia Ani. Krótko po otrzymaniu anonimu nasza dziennikarka zginęła w wypadku drogowym.
Czytaj też: Sprawa pogróżek wobec Ani Karbowniczak. Było kilka listów, w tym jeden bezpośrednio do naszej dziennikarki
Tragiczna śmierć Anny Karbowniczak. Nasza dziennikarka z Chodzieży została potrącona przez busa, gdy jechała rowerem
Na początku września, pod Budzyniem, podczas swojego treningu rowerowego Ania została potrącona przez busa. Sprawca uciekł. Policja szybko namierzyła kierowcę i jego pasażerów. Śledczy wiedząc o drugim dnie tej sprawy, zapewniali, że wątek wypadku drogowego i gróźb nie mają ze sobą związku.
Kulisy policyjnej obławy:
- Oba te wątki nadal są wyjaśnianie w dwóch odrębnych postępowaniach. W sprawie wypadku dziennikarki powołaliśmy biegłego od rekonstrukcji tego typu zdarzeń. W wątku gróźb również prowadzone są czynności wyjaśniające
– mówi Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej prokuratury.
W wątku gróźb brany jest pod uwagę wątek, że ich autorem była osoba związana z chodzieską policją lub prokuraturą. Na razie jednak nikomu nie postawiono zarzutów, bo wciąż nie namierzono autora anonimowych gróźb.
AKTUALIZACJA 23.10.2020: Poznańska Prokuratura Okręgowa nie prowadzi już wątku gróźb pod adresem Anny Karbowniczak. Sprawę przekazano do Prokuratury Okręgowej w Koninie wskutek decyzji Prokuratora Regionalnego.
- Powodem przeniesienia do Konina wątku gróźb jest dobro prowadzonego postępowania. To nie tak, że udało się już ustalić coś, co wskazywałoby na udział w groźbach konkretnych osób. Po prostu, dla dobra postępowania, dla uniknięcia zarzutów o brak bezstronności, sprawę przekazano do Konina - mówi Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej prokuratury.
-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień