Kto i jak pilnuje pływających w gorzowskiej Słowiance?
Po tragedii w Wiśle (podczas wizyty kolonistów w basenie jedno dziecko utonęło, drugie wylądowało w szpitalu) sprawdzamy, kto dba o bezpieczeństwo kąpiących się w gorzowskiej Słowiance.
Ile osób utonęło od otwarcia do dziś w basenach Słowianki?
(Westchnięcie ulgi) na szczęście nikt.
To na pewno kwestia szczęścia?
Dobrze: to przede wszystkim kwestia organizacji, przygotowania i procedur.
Co w takim razie nie zadziałało w kompleksie basenowym w Wiśle, gdzie ostatnio utonął chłopiec, a jego kolega jest w ciężkim stanie i był w śpiączce?
Nie wiem. Po prostu nie wiem. Też czekam na wyniki śledztwa. Myślę, że wszyscy administratorzy basenów na nie czekają. Do tej pory powstrzymam się od ocen. Mam za mało informacji.
Sporo już jednak wiadomo: grupa dzieci, która była na feriach, weszła do wody. Basenu nie nadzorował żaden ratownik, bo kierownictwo basenu było przekonane, że kąpiących pilnuje ktoś z opiekunów. W Słowiance taka sytuacja jest możliwa?
Nie. Bez względu na to, kto się kąpie, kto nas odwiedza, przy basenach są ratownicy. Po dwóch na każda część: sportową i rekreacyjną. Przy czym to stan minimum, bo czasami zwiększamy obsadę. Dzieje się tak, gdy mamy informacje o większej grupie zorganizowanej lub grupie, nawet małej, ale z niepełnosprawnymi.
Zaraz będą ferie. Słowianka będzie przeżywała naloty grup dzieci. Napiszmy to wyraźnie: jak wygląda zabezpieczenie ich pobytu?
Za nadzór nad pływająca grupą zorganizowaną bezwzględnie odpowiedzialna jest osoba, która z grupą przyszła. To jasno wynika z naszego regulaminu. Nie może być tak, że przychodzi półkolonia z opiekunami, a gdy dzieci wskoczą do wody, opiekunowie znikają na kawie. Ale! Ważna rzecz. Bez względu na okoliczności cały czas basenu - całego, podkreślam: całego - pilnują wyznaczeni do tego ratownicy. Nie ma tak, że schodzą ze zmiany, „bo jest grupa z opiekunem”. No i - niestety - niemal codziennie mają coś do roboty. Najczęściej to jakieś zachłyśnięcia i inne podobne do tego sytuacje. Jednak zawsze przychodzą z pomocą szybko i sprawnie.
Obserwuję ich często, gdy jestem w Słowiance. Faktycznie nie tracą koncentracji nawet na chwilę i cały czas śledzą pływających. Ba! Są nawet podczas zawodów mistrzowskich. Czyli pilnują bezpieczeństwa zawodowych pływaków. To osoby z doświadczeniem?
Mamy najlepszych ratowników. Każdy ma odpowiednie przeszkolenie oraz ukończone kursy. Dodatkowo nasi ratownicy to często właśnie dawni sportowcy, z bogatą karierą zawodniczą, którzy naprawdę „czują” wodę. Organizujemy im też testy sprawnościowe.
Sami?
Tak, to takie nasze wewnętrzne sprawdziany. Są dwa razy w roku. Każdy ratownik, pomimo posiadanych uprawnień, musi udowodnić, że cały czas, na bieżąco, spełnia wszystkie kryteria i wymagania. Wszystko, oczywiście, w interesie odwiedzających Słowiankę.