Kto i jak pilnuje pływających w gorzowskiej Słowiance?

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Kto i jak pilnuje pływających w gorzowskiej Słowiance?

Tomasz Rusek

Po tragedii w Wiśle (podczas wizyty kolonistów w basenie jedno dziecko utonęło, drugie wylądowało w szpitalu) sprawdzamy, kto dba o bezpieczeństwo kąpiących się w gorzowskiej Słowiance.

Ile osób utonęło od otwarcia do dziś w basenach Słowianki?
(Westchnięcie ulgi) na szczęście nikt.

To na pewno kwestia szczęścia?
Dobrze: to przede wszystkim kwestia organizacji, przygotowania i procedur.

Co w takim razie nie zadziałało w kompleksie basenowym w Wiśle, gdzie ostatnio utonął chłopiec, a jego kolega jest w ciężkim stanie i był w śpiączce?
Nie wiem. Po prostu nie wiem. Też czekam na wyniki śledztwa. Myślę, że wszyscy administratorzy basenów na nie czekają. Do tej pory powstrzymam się od ocen. Mam za mało informacji.

Sporo już jednak wiadomo: grupa dzieci, która była na feriach, weszła do wody. Basenu nie nadzorował żaden ratownik, bo kierownictwo basenu było przekonane, że kąpiących pilnuje ktoś z opiekunów. W Słowiance taka sytuacja jest możliwa?
Nie. Bez względu na to, kto się kąpie, kto nas odwiedza, przy basenach są ratownicy. Po dwóch na każda część: sportową i rekreacyjną. Przy czym to stan minimum, bo czasami zwiększamy obsadę. Dzieje się tak, gdy mamy informacje o większej grupie zorganizowanej lub grupie, nawet małej, ale z niepełnosprawnymi.

Zaraz będą ferie. Słowianka będzie przeżywała naloty grup dzieci. Napiszmy to wyraźnie: jak wygląda zabezpieczenie ich pobytu?
Za nadzór nad pływająca grupą zorganizowaną bezwzględnie odpowiedzialna jest osoba, która z grupą przyszła. To jasno wynika z naszego regulaminu. Nie może być tak, że przychodzi półkolonia z opiekunami, a gdy dzieci wskoczą do wody, opiekunowie znikają na kawie. Ale! Ważna rzecz. Bez względu na okoliczności cały czas basenu - całego, podkreślam: całego - pilnują wyznaczeni do tego ratownicy. Nie ma tak, że schodzą ze zmiany, „bo jest grupa z opiekunem”. No i - niestety - niemal codziennie mają coś do roboty. Najczęściej to jakieś zachłyśnięcia i inne podobne do tego sytuacje. Jednak zawsze przychodzą z pomocą szybko i sprawnie.

Prezes Słowianki Joanna Kasprzak - Perka
Tomasz Rusek Prezes Słowianki Joanna Kasprzak - Perka

Obserwuję ich często, gdy jestem w Słowiance. Faktycznie nie tracą koncentracji nawet na chwilę i cały czas śledzą pływających. Ba! Są nawet podczas zawodów mistrzowskich. Czyli pilnują bezpieczeństwa zawodowych pływaków. To osoby z doświadczeniem?
Mamy najlepszych ratowników. Każdy ma odpowiednie przeszkolenie oraz ukończone kursy. Dodatkowo nasi ratownicy to często właśnie dawni sportowcy, z bogatą karierą zawodniczą, którzy naprawdę „czują” wodę. Organizujemy im też testy sprawnościowe.

Sami?
Tak, to takie nasze wewnętrzne sprawdziany. Są dwa razy w roku. Każdy ratownik, pomimo posiadanych uprawnień, musi udowodnić, że cały czas, na bieżąco, spełnia wszystkie kryteria i wymagania. Wszystko, oczywiście, w interesie odwiedzających Słowiankę.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.