#hasztag to jedna z najważniejszych rzeczy, jakie trzeba zrozumieć, by odnaleźć się na Twitterze. Nowych użytkowników tego medium wciąż przebywa, prezentujemy więc krótki przegląd popularnych hasztagów.
Ostatnio furorę na Twitterze robi rysunek opatrzony dumnym hasłem „Kwatera główna Twittera” i tekstem: „Zmniejszamy liczbę znaków w Polsce ze 140 do 7, bo tyle wystarczy, by napisać zaorane i w punkt”. I coś w tym jest, bo niektóre hasła robią ostatnio na Twitterze - cytując klasyka - niebywałą wręcz karierę. Ale poradnikowy przegląd twitterowych hasztagów rozpoczniemy od tego najbardziej popularnego.
1. #ASZDziennik
Ten hasztag ma już ładnych parę lat, prawie tyle samo, co polski Twitter. Wymyślił go chyba @ojciecredaktor dawno temu jako oznaczenie bzdurnych i niewiarygodnych informacji. Ale dziś tym hasłem na Twitterze oznaczana jest ironia jak choćby we wpisie „PILNA! Premier Szydło obiecała wszystkim europarlamentarzystom po 70. roku życia darmowe leki w Polsce. #ASZdziennik.
Wiedza, czym jest hasztag #ASZDziennik na Twitterze, wydaje się absolutnie niezbędna, inaczej bardzo łatwo się nabrać. Przeliczymy miłosiernie nazwę redakcji, która podała jako prawdziwego „newsa” informację tak oznaczoną. Bywa jednak i tak, że rzeczywistość przerasta wszelka satyrę i kabaret. Wtedy taki wpis opatrzony jest informacją: „To nie jest #ASZDziennik”. I wszystko jasne.
2. #łamiąca wiadomość
To oczywiście dosłowne tłumaczenie angielskiego „breaking news”. Są osoby, których to hasło niemiłosiernie denerwuje, bo przecież po polsku należałoby raczej stworzyć hasztaga #zostatniejchwili. Ale po pierwsze to się nie przyjęło, a po drugie #łamiącawiadomość jest nieco ironiczna. Gdy ktoś ma coś naprawdę ważnego do przekazania, używa innych hasztagów. Dlatego całkowicie dopuszczalny jest wpis typu „#łamiącawiadomość Właśnie wstałem”. Taka informacja z pewnością nie poderwie na równe nogi wszystkich newsroomów w Polsce, ale za to pozwoli na miłe rozpoczęcie konwersacji.
3. #jakżyć
To już klasyka. Oczywiście hasztag powstał w konkretnej sytuacji politycznej, gdy to pytanie wykrzykiwał do ówczesnego premiera Donalda Tuska pewien hodowca papryki, który na krótko stał się bohaterem opozycji. Wszyscy już prawie zapomnieli, jak to z Panem Paprykarzem było, ale hasztag został i służy do oznaczania sytuacji wszelakich: od zdziwienia, że na Boże Narodzenie nie będzie emisji filmu „Kevin sam w domu” po prawdziwe dramaty typu brak mleka do kawy. Dramaty pierwszego świata, dodajmy. Ostrze polityczne tego hasztagu dawno się już jak widać stępiło, ale Donald Tusk zostawił po sobie trwały ślad w twitterowych annałach. Niejeden trwały ślad, dodajmy (patrz punkt 4.)
4. #winaTuska
Niby wszystko jasne. Ale jak to bywa na Twitterze, nie do końca. Hasztag jeszcze za czasów rządów PO został przejęty przez ogół obywateli Twittera do oznaczania a rebours wszystkich złych wieści, ale tak specyficznych, że trudno wskazać winnego - lub paradoksalnie - zasłużonego. Przykład pierwszy z brzegu: „Odkryto nową planetę w Układzie Słonecznym. #winatuska. Pod żadnym pozorem nie należy więc na widok tego hasztaga najeżać się i wdawać w polityczne pyskówki.
5. #Polskawruinie
Dziś tego hasztagu wszyscy się wypierają. A zwłaszcza rząd, który jeszcze jako opozycja bardzo lansował tezę o słabej kondycji naszego kraju. W kampanii wyborczej służył on do zamieszczania najpiękniejszych miejsc w kraju, nowych stadionów, mostów i tym podobnych udogodnień, ale też i informowaniu, co w naszym kraju nie działa jak należy.
Dziś ostrze satyry zwróciło się przeciw rządzącym, zwłaszcza w kontekście obniżenia ratingu Polski przez Standard & Poor’s, która to agencja, zdaniem prześmiewców, miała brać pod uwagę właśnie informacje opatrzone tym hasztagiem.
#Polskawruinie ma się znakomicie, bo istnieje nawet twitterowe konto o tej nazwie (z przybudówką na Facebooku). To pokazuje, że Twitterowiczów nic nie przkona, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
6. #zaorane
To całkowita nowość. Występuje w parze z #wygaszone i #masakruje. Najczęściej dotyczy świetnych występów w mediach czy w innych instytucjach przedstawicieli obecnego rządu. Np. ostatnie wystąpienie premier Beaty Szydło w europarlamencie zaowocowało lawiną wpisów zwolenników obecnego rządu opatrzonych tym hasztagiem, często w towarzystwie innego, wymyślonego zapewne przez służby prasowe PiS: #dumnizSzydło. Niektórzy uważają, że hasztag #zaorane jest nadużywany. Ale istnieje daleko posunięte prawdopodobieństwo, że wkrótce zostanie on przejęty do zupełnie innych celów. To spotkało właśnie hasło wymyślone w celu propagandowym, czy też może - jak woleliby niektórzy - propagującym program PiS.
7.#dobrazmiana
No i stało się. Hasztag, który był sztandarowym hasłem Prawa i Sprawiedliwości został prawie całkowicie przejęty przez przeciwników politycznych. Dlatego trzeba z nim bardzo uważać, gdyż zazwyczaj jest rozumiany na opak. Z takim właśnie hasztagiem wiele osób podaje informacje o słabnącym kursie złotego, czy wyzłośliwia się na temat ostatnich zmian w mediach. I prawie mamy #ASZDziennik, bo gdyby ktoś chciał zaznaczyć, że coś mu się naprawdę podoba, musi to bardzo jednoznacznie podkreślić.
8. #podobno
Jeden z najdziwniejszych hasztagów na Twitterze. Właściwie nie wiadomo, czemu ma służyć, ale jest dość popularny. Może dlatego, że używa go satyryczne i fejkowe (czyli nieprawdziwe) konto @Franek_S (opisane jako Franciszek Smóda). Nie jest to rzecz jasna były selekcjoner reprezentacji Polski, ale ktoś, kto całkiem jawnie udaje, że nim nie jest. „#Podobno w trakcie transmisji posiedzień #Sejm na TVP Info podczas wystąpień posłów z PO i Nowoczesnej będą puszczane reklamy” donosił niedawno. Ale hasztaga #podobno może użyć każdy. #Podobno można nim otagować każdy ironiczny wpis i nie zostanie on źle zrozumiany.
9. #wygaszone
Coś jak #zaorane.W ten sposób prawa część Twittera komunikuje, że ktoś jest politycznie czy w jakikolwiek inny sposób skończony. Często występuje w parze z #miazga. Ale równie dobrze w ten właśnie sposób można zakomunikować, że zakończono produkcję ulubionego serialu. Jak również to, że jakiś hasztag właśnie zakończył swój żywot (patrz punkt 10) .
10. #referndum
Taki właśnie hasztag obiegł Twittera lotem błyskawicy, a liczni Twitterowicze wpisywali propozycje ewentualnych pytań do ewentualnego referendum, które ostatecznie się nie odbyło. Hasztag żył nie dłużej niż 24godziny, ale pokazał, że strona lewicowa też ma moc. Takich hasztagów jest bardzo dużo i czasem lepiej dobrze się zorientować, co który oznacza i kto puścił go w obieg. Ostrożności nigdy za wiele.
A prawda jest taka: kto na Twitterze ma hasztaga, ten ma władzę.
Twitter to jedno z najpopularniejszych i najbardziej upolitycznionych (zwłaszcza w Polsce) mediów społecznościowych. Wyróżnia się tym, że użytkownicy w jednym wpisie mogą zamieścić tylko 140 znaków. |
Autor: Karolina Wrońska