Kto ma ochotę na mieszkanie?
Gorzów ogłasza swoją politykę mieszkaniową. W tym roku mają być remonty ponad stu lokali. Łatwiej jest także wyremontować mieszkanie samemu. Miasto szykuje też tanie działki.
- W mieście jest ogromna liczba oczekujących na mieszkania. Część z tych mieszkań od wielu lat nie było remontowanych. Wprowadzamy więc Gorzowską Politykę Mieszkaniową – mówił wczoraj prezydent Jacek Wójcicki. Urzędnicy wprowadzają te politykę w trzech etapach.
Jest już kasa na remonty
Pierwszym aspektem są remonty mieszkań, na które część pieniędzy daje Bank Gospodarstwa Krajowego. W Gorzowie 429 mieszkań stoi pustych. W tym roku powinien rozpocząć się remont 113 z nich. W zeszłym roku miasto złożyło w Banku Gospodarstwa Krajowego dwa wnioski o 45-procentowe dotacje. Urzędnicy najpierw dostali 328 tys. zł na remont 20 mieszkań (dołożą 401 tys. zł miejskich pieniędzy). Z kolei tuż przed końcem roku przyznano nam 1,32 mln zł na remont kolejnych 93 lokali (trzeba będzie dołożyć 1,61 mln zł z kasy miasta). Aktualnie trwają już przetargi na wyłonienie wykonawcy, który wyremontuje pierwszą partię mieszkań. Jak zapowiada Wójcicki, w tym roku miasto znów będzie starało się o pieniądze na remont kolejnych lokali. Dzięki temu, kolejka osób czekających na mieszkania, ma szansę topnieć.
Rozwiązanie spraw mieszkaniowych to jeden z głównych punktów programu Wójcickiego na tę kadencję. Powód? – 90 proc. spraw, z którymi przychodzą do mnie i do radnych mieszkańcy, to właśnie sprawy mieszkaniowe – mówi Wójcicki. Przywołuje przy okazji historię pewnej rodziny: - W osiem osób mieszkała na kilkunastu metrach kwadratowych. Na noc musieli rozkładać materace – opowiada prezydent.
Druga część polityki mieszkaniowej dotyczy łatwiejszego dostępu do lokali komunalnych. Tu zmiany pojawiły się już około pół roku temu, gdy miasto zdecydowało się zwracać mieszkańcom pieniądze za remont lokalu. Komu więc przysługuje mieszkanie komunalne, może zgłosić się do wydziału spraw społecznych (jest przy ul. Teatralnej, w pobliżu akademii, za torami kolejowymi), wybrać mieszkanie, odnowić je, a później płacić miastu tylko połowę czynszu. Oczywiście, tak długo, aż odzyska się pieniądze włożone w remont mieszkania.
Ten pomysł już przynosi efekty. – W 2015 r. do remontu wziętych zostało 20 mieszkań, a w zeszłym roku już 40, czyli jedną trzecią z lokali, które oferowaliśmy – mówi Hanna Gill – Piątek, dyrektor wydziału spraw społecznych.
Pojawiły się też inne propozycje. Miasto może zaoferować 20 mieszkań dla przedsiębiorców, którzy chcą ściągnąć do swojej firmy w Gorzowie fachowca – eksperta w swojej branży. Firma dostaje mieszkanie od miasta i je remontuje, po czym może dać pracownikowi.
Miasto przeprowadza też licytacje stawek czynszu na lokale powyżej 80 mkw. W tym przypadku nie trzeba nawet mieszkać w Gorzowie czy spełniać kryterium dochodowego. Mieszkanie wynajmuje ten, kto zaoferuje najwyższą stawkę. Najbliższa licytacja już na przełomie stycznia i lutego.
Działka za jedną czwartą
Trzecim filarem Gorzowskiej Polityki Mieszkaniowej będzie program o roboczej nazwie „Tanie działki” (o jego części pisaliśmy o nim ponad miesiąc temu). W skrócie: działkę budowlaną będzie można kupić od miasta za 25 proc. jej wartości. Warunek jest jeden – po wpłaceniu 15 proc. należności trzeba byłoby w ciągu czterech lat wybudować się i zamieszkać, a później spłacić pozostałe 10 proc. wartości działki. Już wiosną ten projekt ma być poddany pod konsultacje społeczne, by za około pół roku mógł być przyjęty przez radę miasta.
Kto czeka na mieszkanie?
Na mieszkanie socjalne czeka w Gorzowie 846 rodzin po wyrokach eksmisyjnych.
- - Dziś bezpośrednio w kolejce do mieszkań komunalnych czekają 302 rodziny - mówi prezydent Jacek Wójcicki.
- Jak długo czeka się na mieszkanie? - Teraz nastąpiła nowa jakość. Kiedyś czekało się na mie¬szkanie nawet 15 lat. I to był dramat! - mówi Gra żyna Wojciechowska, radna niezrzeszona, która namówiła Wójcickiego do starania się o pieniądze na remonty mieszkań. - Dziś średnia oczekiwania to siedem lat, ale zdarzają się prztpadki, że ktoś dostaje mieszkanie nawet po roku - dodaje Wojciechowska.