Kto ma prawdziwy wpływ na zmiany klimatu
Drobiazgi kultury. Szanowni Państwo, wyjęłam ze skrzynki kopertę z rachunkiem i spojrzałam na parę niemal pustych, nader skąpo zadrukowanych kartek. Kolejny raz!
W telewizyjnym kanale BBC Earth obejrzałam film dokumentalny o ociepleniu klimatu. Czytam też i oglądam w naszych mediach alarmujące materiały na temat grożącej nam katastrofy klimatycznej. Coraz częściej słyszymy też o ekstremalnych zjawiskach pogodowych, a niebywałe skutki tegorocznej suszy widzimy choćby obserwując, jak płytka stała się Wisła. To naprawdę przerażające.
Wcale nie uważam - jak niektórzy - że te ostrzegawcze głosy są przesadzone. Na odwrót: myślę, że naukowcy mają rację i faktycznie dzieje się źle.
Zalecane są nam działania, które - zsumowane - będą mogły powstrzymać katastrofę. Mamy ograniczyć jedzenie mięsa i produktów mlecznych, gdyż jedną z przyczyn ocieplenia jest emisja gazów cieplarnianych, powodowana m.in. przez wciąż wzrastającą hodowlę bydła. Poleca się więc przejście na wegetarianizm, a nawet weganizm.
Namawiani też jesteśmy do oszczędzania wody, do ograniczania zakupów, a przede wszystkim do chronienia zieleni, zwłaszcza drzew. To oczywiste, bo jedynie lasy są w stanie wyłapać z powietrza gigantyczną nadprodukcję dwutlenku węgla.
Naukowcy twierdzą, że to one są naszym ratunkiem, a właściwie: mogłyby być. Niestety, ich wycinka przybiera nieprawdopodobne rozmiary. Podobno co rok wycinane są miliony hektarów lasów, głównie w Ameryce Południowej - pod uprawy, hodowlę, drogi.
Czemu o tym wszystkim mówię? - bo zastanawiam się, czy nasze indywidualne, jednostkowe działania mogą mieć jakiś wpływ na globalną sytuację. Czy rzeczywiście przyczynię się do ratowania planety, gdy przejdę na dietę wege lub gdy zakręcę kran przy myciu zębów.
Wiem, że nie, że nie od razu, ale też wiem, że warto. Tak jak warto pomóc jednemu potrzebującemu człowiekowi, co przecież nie zlikwiduje głodu i biedy na całym świecie. I wcale nie dlatego warto, żeby uspokoić sumienie, ale dlatego, iż „kropla drąży skałę”, a dobre nawyki są zaraźliwe i się rozprzestrzeniają.
Jednakże prawdziwy wpływ na zmiany klimatu mają państwa, wielkie przedsiębiorstwa, przemysłowi giganci, a także mniejsze instytucje, urzędy. A gdy dostaję kolejny rachunek, urzędowy papier czy instrukcję, widzę np. trzy kartki po jednym zdaniu na każdej lub dziesiątki stron, których i tak nikt nie czyta. Wysyłanych są ich tysiące.
Taka bezmyślność zdumiewa mnie i złości o wiele bardziej, niż to, czy ktoś od czasu do czasu zje trochę mięsa.