W Dzietrzychowicach trwa proces usuwania niebezpiecznych odpadów. Ciągle nie wiadomo, ile to będzie kosztowało i kto za to zapłaci.
Ponad miesiąc temu na terenie jednej z prywatnych posesji w Dzietrzychowicach policja znalazła beczki z nieznaną substancją. Do dziś posesji strzeże policja. Część zawartości wydostała się do gruntu. Mieszkańcy byli przerażeni. Teren do dziś zabezpieczają policjanci z Żagania. – Na razie nie wiadomo, co w tych beczkach jest – mówi jeden z funkcjonariuszy.
Procedura wywiezienia substancji z Dzietrzychowic ruszyła dwa tygodnie temu.
– W beczkach znajdują się substancje w formie ciekłej i stałej. Na pewno są to odpady niebezpieczne – mówi Henryk Janowicz, starosta żagański.
Wójt gminy Żagań Tomasz Niesłuchowski zapewnia, że lada dzień beczki zostaną wywiezione ze wsi. Cały koszt utylizacji prawdopodobnie spadnie nagminę Żagań. Wywózką niebezpiecznych odpadów zajmie się firma z Gorzowa Wlkp. Właściciel posesji nie poczuwa się do odpowiedzialności i wyjechał z Dzietrzychowic. Substancja została zabezpieczona i schowana, żeby nie zagrażać mieszkańcom.
– Nie sztuką jest załatwić firmę, która wywiezie substancję i podda ją utylizacji. To oczywiście kosztowna operacja – mówi H.Janowicz. – Firma, która zajmie się wywózką odpadów, ciągle sporządza kosztorys. Wiadomo jednak, że to nie będzie tanie. Musimy to sfinansować, bo zależy nam na zdrowiu ludzi. Robimy wszystko, aby jak najszybciej usunąć odpady z Dzietrzychowic.
Wójt Niesłuchowski przyznaje, że gminy nie byłoby stać na całkowite sfinansowanie utylizacji.