Kto ruszył z pomocą? Dzieciaki z pogotowia!
Te dzieciaki imponują! Nie patrzą na to, że los ich nie oszczędza. Same ruszyły, by pomóc choremu ośmiomiesięcznemu Dawidowi.
- Temu dziecku chce się pomagać - mówi Eryk Bednarz, lat 13. - Jak my mu nie pomożemy, to kto później nam pomoże? Nawet swoje kieszonkowe oddajemy - przyznaje 17-letnia Julita Garbowicz. - A dostajemy 30 złotych - precyzuje Eryk.
Dołącza do nas Krzysztof Kaczmarek, lat 9. Założył na siebie kartonowy strój robota, na którym widnieje napis „Pomagam Dawidowi”. Te słowa mówią wszystko o tym, czym od ponad tygodnia żyje pogotowie opiekuńcze w Gorzowie.
7 kwietnia grupa 30 dzieciaków, których los nie oszczędza, dowiedziała się o 8-miesięcznym Dawidku Bykowskim. Lekarze dają mu od pół roku do dwóch lat życia. Dwa dni później w pogotowiu było już spotkanie z tym maluchem. - Gdy go zobaczyliśmy, prawie każdy z nas płakał. Nawet mi oczy się zaszkliły. Dawidek był cały żółty - wspomina Eryk. - Syna urodziłam 12 sierpnia zeszłego roku w Niemczech. W 37. tygodniu ciąży. Po urodzeniu żółkł i płakał. Początkowo wszyscy lekarze myśleli, że to żółtaczka poporodowa. Później okazało się, że to zespół Alagille’a - tłumaczy Anna Biegun, mama Dawidka.
413 tys. zł trzeba jeszcze zebrać na operację przeszczepu wątroby u Dawidka
Zespół Alagille’a to choroba wielonarządowa. - Pojawia się raz na 70 tysięcy urodzeń. Atakuje głównie wątrobę. U małego pracuje tylko 1/3 tego organu. Oprócz tego choroba zaatakowała serduszko i tętnicę - wylicza pani Anna. Po diagnozie synka przeżyła szok, ale nie poddaje się. Wierzy, że dzięki ludziom i fundacjom uda się zebrać równowartość 107,5 tys. euro. Tyle trzeba na przeszczep wątroby, który zdecydowała się wykonać klinika Saint Luc w Brukseli. W parę tygodni udało się zebrać kilkanaście procent tej kwoty.
Swoją cegiełkę dorzucają też dzieciaki z pogotowia opiekuńczego. Gdy tylko poznały Dawidka, od razu pobiegły do galerii handlowej, by spontanicznie zrobić pierwszą zbiórkę pieniędzy. Na operację malucha potrzeba przecież pół miliona złotych.
- Już w pierwszy dzień udało się nam zebrać 560 złotych - podkreśla 16-letnia Aleksandra Kisiel. Po kolejnych zbiórkach kwota urosła do 2,4 tys. zł. Sporą część zebrał 8-letni Olaf Fikus.
Akcja pomocowa rozkręca się z każdym dniem. A to, co dzieciaki i młodzież z pogotowia robią, wprost imponuje. Mają już plakaty zachęcające do wpłat. W tym celu nakręciły także filmik, który trafił na serwis You Tube. A przez ostatni weekend zajmowały się pieczeniem babeczek, które sprzedają za „co łaska”. Z tymi smakołykami pojawią się też na długich przerwach przed szkołami w Gorzowie. - W środę dzieciaki będą sprzedawały babeczki przed szkołami ponadgimnazjalnymi, a w czwartek przed gimnazjami. Liczymy, że wielu uczniów zechce pomóc Dawidkowi - ma nadzieję Małgorzata Korsak, pedagog z pogotowia opiekuńczego.
Na 6-8 maja dzieciaki zaplanowały już „Weekend dla Dawidka” - będzie zbiórka w tramwaju, atrakcje w galerii handlowej, festyn. I są przekonane, że także dzięki nim chłopczyk będzie żył długie lata. - Przecież to wszystko musi się udać - mówi w imieniu całego pogotowia Ola Kisiel.
Chcecie pomóc Dawidkowi? Podpowiedź, jak to zrobić, znajdziecie na Facebooku (wpiszcie: Dawidek Bykowski - Szansa na dalsze życie). Licznik zebranych pieniędzy możecie śledzić na stronie fundacji Się Pomaga (szukajcie: Wraz z przeszczepem otrzyma od ciebie życie).