Kto strzeże naszego bezpieczeństwa podczas tak zwanych imprez masowych? Czy są to profesjonaliści, czy też przypadkowi ludzie?
Wychodzi na to, że ochrona tak zwanych imprez masowych często jest też „tak zwana”. Okazuje się, że agencja, która zabezpieczała tragiczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku, podczas którego zasztyletowano prezydenta Pawła Adamowicza, do najbardziej profesjonalnych nie należała.
Jak twierdzi prokuratura, między innymi zatrudniała nieletnich, nie dopełniała wymogów formalnych, a co więcej, jej pracownik wprowadził w błąd policję twierdząc, że zabójca dostał się na scenę niby dlatego, że miał plakietkę z napisem „Media”. Minister Joachim Brudziński wszczął procedurę cofnięcia licencji wspomnianej agencji. Aż boję się myśleć, ilu takich „ochroniarzy” strzeże naszego bezpieczeństwa podczas koncertów, meczów czy imprez dla dzieci. Aż strach się bać... ochrony.