Kto, za jaką nazwą ulicy się opowie?
Nazwy ulic: 9 Maja, 22 Lipca, XXX – lecia PRL znikną z mapy miasta w ramach ustawy dekomunizacyjnej. Na jakie się zmienią?
Radni Kożuchowa powołali komisję, która zajmie się tematem zmian nazewnictwa ulic.
Przewodniczący rady Ireneusz Drzewiecki jest świadomy tego, że zmiana nazw ulic jest nieunikniona. - Każdy z nas ma podobne odczucia, ale trzeba jednoznacznie stwierdzić, że niezależnie od nas, mamy czas do września na podjęcie tych uchwał. Na stronach Instytutu Pamięci Narodowej jest wykaz nazw koniecznych do zmiany. Jeżeli my, jako rada, chociaż może się nam to nie podobać, nie podejmiemy stosownej uchwały, zrobi to za nas wojewoda, ustalając nowe nazwy tych trzech ulic – konkluduje przewodniczący.
Marcin Jelinek uważa, że w tej sprawie polityka ogólnopolska wchodzi na lokalne podwórko. - Jeżeli mieszkańcy chcą pozostawienia dotychczasowych nazw ulic, należałoby to uszanować. Mówię tak, mimo swoich poglądów na ten temat. Gdyby zapytać teraz młodzież, z czym im się kojarzy na przykład dzień 22 lipca, to usłyszymy, że jest to zwykła data w kalendarzu. Mam nadzieję, że komisja dopuści możliwość zgłaszania nazw ulic, gdyż główna rola w tej sprawie powinna należeć do mieszkańców, a nie do nas, radnych – podkreśla radny z Książa Śląskiego.
Przewodniczącą komisji została radna Barbara Brzezińska. - Zgłosiłam się, gdyż jestem polonistką i historykiem. Trzeba trzymać rękę na pulsie, jeżeli jesteśmy przymuszeni do dokonania tych zmian, bo należy je zrobić mądrze, z głębokim namysłem i rozwagą. To jest tak, jak z wieloma zmianami teraz w Polsce. Nikt nas nie pyta, czy takie są one potrzebne i oczekiwane, tylko tak po prostu, tych zmian się dokonuje. Nie chciałam politykować, ale ta polityka wychodzi na wierzch. To zmiany podyktowane politycznie, a ja się z nimi nie zgadzam, bo są wbrew woli mieszkańców Kożuchowa. Ludzie i instytucje będą narażone na koszta. Mieszkańcy nie czują wewnętrznej potrzeby zmiany nazw ulic, i mówią, że nie jest to im do czegokolwiek potrzebne. Nie utożsamiają tych nazw z czasami komunistycznymi, a decyzję uważają za wymuszoną i nienaturalną. Tutaj posłuchać suwerena. Sam pomysł dokonywania zmian po 28 latach jest chybiony i budzi mój wewnętrzny sprzeciw – mówi zdecydowanie B. Brzezińska.
Sekretarz gminy Kazimierz Ponikwia cieszy się, że Kożuchów był do tej pory miastem, które nie dokonywało zmian ulic.
- W latach 1990 – 1991 były takie pomysły. Chodziło m.in. o to, że ul. Mickiewicza nie jest odpowiednio reprezentacyjna dla imienia naszego wieszcza. Uważam, że w takich sprawach powinno decydować społeczeństwo. Nie posądzam o złą wolę wojewodę, ale nie ma nic gorszego, niż narzucanie pewnych spraw przez system. Jeżeli polskie państwo i jego władze mają problem z nazewnictwem ulic, to niech pójdą za przykładem Amerykanów i cyfrowym nazewnictwem. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy mieli np. ul. Edmunda Szajera (nieżyjący mieszkaniec, który ocalił w latach powojennych kożuchowski zamek od zniszczenia, honorowy obywatel Kożuchowa), czy Jana Muszyńskiego (zmarły w tym roku historyk, honorowy obywatel Kożuchowa). Słyszałem, że jest propozycja nazwy ul. Pionierów Kożuchowa, może będzie ul. Odrodzenia (od nazwy spółdzielni mieszkaniowej) – zastanawia się K. Ponikwia.