Kuba Kuzia, młody surfer ze Śląska. Trenuje na fali w Bałtyku i na lądzie
Smak soli w ustach, wiatr we włosach i ogromne poczucie wolności. Surfing to sport, w którym człowiek próbuje ujarzmić żywioł. - Nie ma nic lepszego niż płynięcie na fali - mówi nam Kuba Kuzia, wicemistrz Polski.
Surferzy na Śląsku? Wydawałoby się, że nasze województwo jest za daleko od morza, by można było spotkać tu surferów. A jednak. Orzech to wieś położona w powiecie tarnogórskim, w gminie Świerklaniec. Nad polskie morze stąd jest prawie 600 kilometrów. To jednak nie problem dla 17-letniego Kuby Kuzi, wicemistrza Polski w surfingu. Kuba oraz Maks Michałowski byli pierwszym polskim zespołem, który wziął udział w Surfingowych Mistrzostwach Świata Juniorów, które odbyły się we wrześniu 2016 roku na Azorach w Portugalii. W tym roku Kuba ma kalendarz wypełniony licznymi zawodami, w których zdobywa się punkty. Potrzebne mu będą do zakwalifikowania się na Olimpiadę w 2020 roku w Japonii. To właśnie na tych Igrzyskach Olimpijskich jako dyscyplina zadebiutuje surfing.
Jak to się zaczęło? Pierwsza fala oraz surfing na lądzie
Przygoda Kuby z surfowaniem rozpoczęła się na Dominikanie. Tam na wakacje zabrali go rodzice, którzy od dawna pływali na windsurfingu. I tam pierwszy raz Kuba stanął na desce surfingowej. Miał wtedy siedem lat. - Od razu mi się spodobało. Później było coraz więcej wyjazdów, a ich nieodłącznym elementem był surfing. Pływałem na początku na body-boardzie (pływa się na desce w pozycji na brzuchu, na nogach ma się płetwy - przyp. red.), na zmianę z surfingiem. Z desek piankowych przechodziłem na twardsze i krótsze. Budziła się we mnie pasja do surfingu. W końcu pojechałem na pierwsze zawody - opowiada Kuba Kuzia, surfer ze Śląska.
Na pierwsze zawody Kuba pojechał w 2014 roku do Władysławowa. Większych wyników nie było. Udało mu się jednak poznać na wybrzeżu dystrybutora firmy produkującej deski, które pozwalają trenować surfing na lądzie. Od tego czasu Kuba trenuje na carvie. To deska, która kształtem przypomina deskę surfingową. Do deski przymocowane są kółka. - Na carvie trenuję codziennie około 2-3 godzin, w skateparku w Radzionkowie lub w Tarnowskich Górach. Ewolucje, które robię na fali, dopracowałem właśnie na desce carvingowej. Uczę się teraz też trików w powietrzu na deskorolce - skaczę na rampie, bo deskorolka jest mniej wywrotna i lżejsza - mówi Kuba Kuzia.
Najlepszy trening jest jednak na fali. Dlatego gdy tylko jest pogoda na surfowanie, Kuba wsiada w pociąg, by złapać falę na Bałtyku. Zimna woda nie przeszkadza w surfowaniu. Wystarczy gruba pianka i można surfować, gdy woda ma nawet zaledwie 1 stopień Celsjusza. - Sprawdzam prognozę, przypływy i odpływy i szukam fal. Czasem zdarzają się warunki, jak na Hawajach. W zeszłym roku podczas wakacji były fale wijące się jak tuby, tworzące duże tunele. Bałtyk jest nieprzewidywalny - podkreśla młody surfer.
W codziennych treningach i budowie sylwetki pomaga Kubie także joga. - Nie traktuję jogi jako filozofii, ale jako doskonały sposób rozciągania. Joga pomogła też zbudować moje ciało typowo pod surfing - mówi.
We wrześniu Kuba poleciał na Mistrzostwa Świata Juniorów na Azory. To były pierwsze takiej rangi zawody młodego surfera z Polski. Około 400 zawodników z całego świata rywalizowało na falach Oceanu Atlantyckiego. - Tam były fale o ogromnej sile. Łamały deski, jak patyczki. Ja miałem jedną deskę, więc nie mogłem jej złamać - śmieje się Kuba.
- Musieliśmy przywieźć piasek znad polskiego morza. Podczas ceremonii otwarcia mistrzostw reprezentacja z każdego kraju wsypywała swój piasek do kielicha. Spakowałam Kubie także polską flagę - dodaje Iwona Kuzia, mama Kuby.
Ekstremalne warunki, ostatnia sekunda i napięty terminarz
Na początku marca Kuba pojechał na największe i najbardziej prestiżowe zawody w surfingu w Skandynawii, czyli na Nordic Surf Games. W zawodach startował na nowej, dobrze dopasowanej desce. Warunki były ekstremalne. Temperatura wody nie przekraczała 3 stopni Celsjusza. - Dostałem się do półfinału. Dosłownie w ostatniej sekundzie oderwałem ręce od deski i popłynąłem na fali. To jak rzut w NBA w kończącej mecz sekundzie - wspomina Kuba.
W tym roku Kubę czeka jeszcze wiele zawodów - eliminacji do tegorocznych mistrzostw świata juniorów. Obecnie od 10 do 15 kwietnia trwają zawody w Caparice w Portugalii. Od 28 kwietnia do 1 maja są zawody we Francji. Następnie jest Portugalia, Hiszpania i Wyspy Kanaryjskie. Tegoroczne Mistrzostwa Świata będą natomiast po raz pierwszy w Japonii. - Podczas tych wyjazdów Kuba walczy z najlepszymi i zdobywa punkty. To dla niego duże doświadczenie. Wyjazdy finansujemy z prywatnych pieniędzy. To są bardzo duże koszty. Na Azorach z Kubą był jego dziadek Norbert. Teraz do Portugalii pojechała z Kubą babcia Krystyna. Dziadkowie wspierają Kubę finansowo i duchowo - podkreśla Iwona Kuzia.
Śląskie Stowarzyszenie Surfingu - potrzebny jest związek surferów
Pasjonaci surfingu, windsurfingu oraz kitesurfingu ze Śląska i Polski nieformalnie działają już od ok. 10 lat. Głównie były to wspólne wyjazdy nad morze. - Postanowiliśmy jednak założyć formalne stowarzyszenie. Tak powstało w grudniu zeszłego roku Śląskie Stowarzyszenie Surfingu, które zrzesza miłośników tego sportu. Teraz dążymy do tego, by stworzyć Polski Związek Surfingu. Dzięki temu będziemy mogli starać się o dofinansowanie na wyjazdy na zawody oraz olimpiadę czy drogi sprzęt dla zawodników - podkreśla Iwona Kuzia, która chce także, by surfing stał się popularny w Polsce.
Sama na windsurfingu pływa od 15 lat. W rodzinie pływa oprócz syna także jej mąż, starsza córka. Pierwsze kroki na desce stawia także młodsza córka, 7-letnia Emilka.
- W Polsce potrzeba kadry logistycznej, trenerów surfingu. Jest wiele do zrobienia. Chciałabym, aby ten sport stał się popularny. Wystarczy płytka woda, małe fale i pianka, by ćwiczyć surfing. Na Bałtyku sezon jest od maja do września. Zamiast tylko leżeć na plaży, można aktywnie spędzać czas. Chciałabym, aby młodzież oderwała się też od komputerów i znalazła nową pasję. Może właśnie surfing - mówi Iwona Kuzia.
Najlepsi surferzy są z Brazylii, Hawajów, Stanów Zjednoczonych oraz z Australii, gdzie surfing jest sportem narodowym. W Polsce wciąż jest mało popularny, ale Śląskie Stowarzyszenie Surfingu ma to zmienić.
- Surfing daje ogromne poczucie wolności. To także sport, gdzie jest największy kontakt z naturą. Mówi się, że kto raz spróbował surfingu, zawsze będzie surfował. Nie ma lepszego uczucia niż to, co czuję, kiedy płynę na fali. Tego trzeba spróbować - kończy Kuba.
***
Po raz pierwszy na Olimpiadzie surfing zadebiutuje w 2020 r. w Tokio
Pięć nowych dyscyplin dołączy do olimpijskiego programu w 2020 roku w Japonii. Wśród nich znalazły się baseball wraz ze swoją odmianą dla kobiet, softballem, karate, skateboarding, wspinaczka sportowa oraz właśnie surfing. Decyzja ta zapadła w sierpniu 2016 roku w Rio de Janeiro.