Kujawsko-pomorski zespół parlamentarny tylko z nazwy. Bo Bydgoszczy tam nie ma
Kujawsko-pomorski zespół parlamentarny skupia tylko posłów i senatorów połowy województwa. Z bydgoskiej części nie ma nikogo.
Bydgoscy posłowie w większości zgodnie twierdzą, że zaproszenia do zespołu nie dostali, a o jego powstaniu dowiedzieli się z prasy. - Jeszcze raz sprawdziłem skrzynkę e-mailową, zaproszenia nie było, nie dostałem go też telefonicznie czy listownie - mówi Michał Stasiński, poseł Nowoczesnej.
To samo twierdzą m.in. Ewa Kozanecka i Łukasz Schreiber (PiS).
- Nikt mi nic nie zaproponował, mimo że mam niezłe kontakty z posłem Ardanowskim z PiS - ubolewa Jan Rulewski, senator PO. - O powstaniu zespołu dowiedziałem się z mediów.
To właśnie Jan K. Ardanowski, wspólnie z senatorem PO Przemysławem Termińskim, jest jednym z inicjatorów utworzenia zespołu.Do otrzymania zaproszenia przyznaje się tylko Eugeniusz Kłopotek (PSL). - Około miesiąc temu poseł Ardanowski zaproponował, by się zapisać, i podał deklarację, w której były bodaj trzy warunki progowe, a jednym z nich uznanie metropolii bydgosko-toruńskiej. Na to się nie godzę. Nie po to przecież walczymy o metropolię bydgoską.
O poparciu dla bydgosko-toruńskiej metropolii dowiedział się też później Łukasz Schreiber (PiS). - To nie dla mnie - kwituje krótko.
I właśnie ten wstępny warunek zdecydowanie odrzucają parlamentarzyści bydgoskiej części województwa kujawsko-pomorskiego. - Jaki jest sens dopisywania się teraz do tego zespołu? Dałoby to mu tylko większą legitymizację - mówi Łukasz Schreiber.
Jednak z wyjątkiem Schreibera i Pawła Skuteckiego (Kukiz’15), bydgoszczanie widzą sens wspólnych działań dla dobra całego województwa. Pod warunkiem jednak że będzie to miało ręce i nogi, nie będą stawiane warunki wstępne, jak teraz.
Inicjator powołania zespołu (podobny istniał w poprzedniej kadencji, ale o jego dokonaniach jakoś nie było słychać), poseł Ardanowski zapewnia, że informacje o tworzeniu zespołu rozesłał wszystkim parlamentarzystom na adresy skrzynek poselskich widniejące na stronie sejmowej. - Odpowiedziały mi dwie lub trzy osoby, że dziękują, ale nie są zainteresowane - wyjaśnia.
Pomysł narodził się około półtora miesiąca temu, po spotkaniu posłów w Toruniu. Wtedy opowiedzieli się oni za metropolią bydgosko-toruńską, przeciw wydzieleniu Collegium Medicum z UMK. Uznali, że najważniejszą inwestycją dla województwa jest budowa drogi S10.
- Posłowie źle zinterpretowali komunikat, który rozesłałem po tym spotkaniu do mediów - wyjaśnia Ardanowski. - To nie była deklaracja.
Poseł mówi, że ma świadomość, że zespół miałby w wielu sprawach różne zdania, trudno byłoby uzyskać zgodę. - Dla posłów z Włocławka, Grudziądza, Rypina metropolia nie jest sprawą najważniejszą, to nie tak, że całe województwo tym żyje. Ważny jest dobry układ komunikacyjny regionu, obwodnice małych miast, strefy ekonomiczne - jest dużo istotnych dla województwa spraw.
- Ponowię zaproszenie, żeby rozmawiać o problemach województwa - zapowiada poseł Ardanowski.