Kujawsko-Pomorskie. Krótka ławka kadrowa w bankach? Pracownicy z zarzutami oszustwa

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Oberlan/nadesłane
Małgorzata Oberlan

Kujawsko-Pomorskie. Krótka ławka kadrowa w bankach? Pracownicy z zarzutami oszustwa

Małgorzata Oberlan

Zimą prokuratura postawiła zarzut oszustwa pracownicy banku Credit Agricole w Wąbrzeźnie. Wcześniej wyrok za oszustwa usłyszał pracownik tego samego banku w Toruniu. I nie jest to jedyny bank, którego wizerunek nadszarpnęli ostatnio pracownicy w regionie.

Co się dzieje? Czy bankowiec to nadal zawód zaufania publicznego? Czy pracowników odpowiednio weryfikuje się przed zatrudnieniem? Akurat mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego mają pełne prawo zadawać te pytania.

Choć - zaznaczmy to na wstępie uczciwie - generalnie banki w Polsce od lat wzbudzają największe zaufanie spośród wszystkich instytucji działających na rynku usług finansowych i są pod tym względem niekwestionowanym liderem. Z kolejnych edycji badania Blue Media wynika, że od lat cieszą się one stabilnym zaufaniem aż 72-75 proc. respondentów. Nie nadwyrężyły tej ufności znacząco ani sprawy frankowe, ani pandemia, ani inflacja. Banki są najbardziej wiarygodną instytucją finansową wśród wszystkich grup respondentów: niezależnie od płci, wieku czy miejsca zamieszkania.
[polecany]26068131[/polecany]
Jeśli coś ten wizerunek banków na Kujawach i Pomorzu podkopuje, to przypadki takich działań pracowników, jakie wyszły na jaw choćby w Wąbrzeźnie czy Toruniu.

Wąbrzeźno. Agnieszkę U. z banku wyprowadziła policja

Ulica 1 Maja to główny trakt w centrum Wąbrzeźna, kilkunastotysięcznego miasteczka w Kujawsko-Pomorskiem. To tutaj, w niewielkiej, ale zadbanej kamienicy pod numerem piątym działała jeszcze w lutym placówka banku Credit Agricole. Też nieduża, bo obsługiwana raptem przez kierowniczkę i pracownicę.

Tak było jeszcze w lutym. A w marcu? Zamknięte. Szlus. "Lokal do wynajęcia" - głoszą kartki wywieszone w pustych witrynach. "Zamknięte na stałe" - informuje Google.

- Trudno się dziwić. Mogą tylko się wstydzić! - komentują wąbrzeźnianie. Afera z pracownicą tego banku nadal jest w miasteczku głośno komentowana. Tym bardziej, że absolutnie nie dało jej się ukryć. Pracownicę banku Agnieszkę U. na początku lutego br. wyprowadziła stąd policja - w okolicach godziny 15.00, na oczach ludzi.

Co się wydarzyło? Agnieszka U. podejrzana jest o dość perfidne oszustwo. Ta 44-letnia kobieta usłyszała już zarzuty zaciągnięcia na klienta banku 3 pożyczek, na łączną kwotę bliską 20 tysięcy zł. -Przyznała się do zarzucanych jej czynów w całości - mówi Janusz Biewald, prokurator rejonowy w Wąbrzeźnie.

Jak działała oszustka? Kobieta jako pracownica banku nie miała żadnego kłopotu z dostępem do danych klientów Credit Agricole. Wykorzystała dane jednego z takich niczego nieświadomych mężczyzn. Trzykrotnie w jego imieniu złożyła wniosek o pożyczkę. Trzykrotnie też przy tej okazji posłużyła się jego danymi osobami, a podpisała się "zdalnie", korzystając z aplikacji.
Za każdym razem wniosek został zaakceptowany. Tyle, że pieniądze trafiły do nieuczciwej pracownicy banku.
[polecany]26063147[/polecany]
Motyw? Tłumaczenia kobiety były dość szokujące. Wyznała, że sama jest zadłużona solidnie w tzw. parabankach i potrzebowała pieniędzy na spłaty swoich pożyczek. "A na siebie już żadnych kredytów wziąć nie mogłam" - wyjaśniała.

Po banku zostały świetne opinie. "Przesympatyczna obsługa"

Jak wyszło na jaw oszustwo pracownicy Credit Agricole w Wąbrzeźnie? "Sprawa się rypła", gdy pokrzywdzony klient zamierzał załatwić sobie powiększenie debetu na karcie kredytowej. Wtedy okazało się, że jest to niemożliwe. Dlaczego? Bo widnieje w BIK-u jako zadłużony klient, który nie spłaca pożyczek. Jakich? Właśnie tych, które na niego wzięła Agnieszka U.

Dochodzenie w sprawie oszustwa i Agnieszki U. pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie, prowadzą teraz funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w tym mieście. Toczy się ono w kierunku art. 286 Kodeksu karnego, czyli oszustwa. Śledczy nie kryją, że sprawa może być rozwojowa. Trzeba dokładnie zbadać, czy Agnieszka U. podobnie wykorzystała jeszcze inne osoby.

Tej placówki banku Credit Agricole przy ul. Szerokiej w Toruniu już nie ma. Jest natomiast sprawa Łukasza M., jej byłego pracownika. Przyznał się w sądzie
Małgorzata Oberlan/nadesłane Tej placówki banku Credit Agricole przy ul. Szerokiej w Toruniu już nie ma. Jest natomiast sprawa Łukasza M., jej byłego pracownika. Przyznał się w sądzie do oszukania kilkudziesięciu klientów na ponad 1 milion zł! Sąd w Toruniu skazał go na 3 lata więzienia, ale prokuratura wniosła apelację. Losy mężczyzny wciąż jeszcze ważą się w sądzie w Gdańsku. Renomę tego banku zepsuła też pracownica z Wąbrzeźna - tam również placówkę zamknięto.

-Zostały już dokonane zabezpieczenia na majątku podejrzanej kobiety. To na poczet przyszłych roszczeń pokrzywdzonego klienta banku (ewentualnie - klientów), a także grożących kobiecie kar finansowych. Ale w tej sprawie wykonanych zostać musi jeszcze wiele czynności, między innymi zabezpieczona i przeanalizowana zostanie dokumentacja bankowa- przekazuje prokurator Janusz Biewald.

Co zostało po placówce Credit Agricole przy ul. 1 Maja w Wąbrzeźnie? Naprawdę wyśmienite opinie w internecie. Ocena w Google: 5/5, czyli najwyższa możliwa. Do tego liczne, entuzjastyczne komentarze. "Przesympatyczna obsługa", "Obsługa rewelacja. Polecam!", "Panie zawsze uśmiechnięte i służą pomocą".

Toruń. Łukasza M. sąd skazał za oszustwa na więzienie. Ale nieprawomocnie!

Prawdziwym zaufaniem klientów i przełożonych cieszył się także Łukasz M., pracownik banku Credit Agricole w Toruniu. Pracował w placówce, która dziś już nie istnieje. Ona także - jak wąbrzeska - mieściła się w prestiżowej lokalizacji - przy ul. Szerokiej, czyli głównym deptaku starówki.
[polecany]26049663[/polecany]
Torunianin miał już jeden proces za oszustwa (na ponad 1 milion złotych!) i usłyszał jesienią 2022 roku wyrok w pierwszej instancji.

"Przyznaję się do wszystkich zarzucanych mi czynów" - tymi słowami Łukasz M. rozpoczynał w lipcu 2022 roku swoje wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Wyraził też żal i skruchę. Groziło mu do 10 lat więzienia. 28 października 2022 roku uznany został za winnego licznych oszustw wobec klientów banku i skazany na karę łączną 3 lat bezwzględnego więzienia. Ma też oddać 33 pokrzywdzonym klientom oraz bankowi ponad milion zł.

Mający obecnie 41-lat torunianin, były już opiekun klienta w banku Credit Agricole na starówce w Toruniu, odpowiadał za oszukanie kilkudziesięciu osób na wspomniany ponad 1 mln złotych. Rekordową stratę poniosła seniorka, której bankowiec tak pomagał "lokować spadek", że przelała mu w sumie 880 tysięcy zł. Jak wszyscy pozostali, ona także darzyła Łukasza M. zaufaniem i sympatią.

I to właśnie krzywdę tej seniorki w pierwszej kolejności wziął na swoje barki wziął bank, spłacając jej szkodę. Credit Agricole miał w procesie status kolejnego pokrzywdzonego - bank wyrównał ponad 907 tys. zł szkody poczynionej przez pracownika i domagał się od niego zwrotu pieniędzy. I taki zwrot zasądzony został właśnie w sądowym orzeczeniu.
[polecany]26055297[/polecany]
Ale, uwaga! Ogłoszony w 2022 roku wyrok nadal jednak nie jest prawomocny. Losy Łukasza M. ważą się ciągle w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Co istotne, od wyroku wcale nie odwołał się oskarżony i jego obrońca adwokat Michał Wiechecki. Oni musieli być usatysfakcjonowani wymiarem kary. -Apelację wniosła prokuratura - zaznacza Jarosław Szymczak, asystent rzecznika Sądu Okręgowego w Toruniu.

Co zostało po tej placówce banku na starówce? Złe wspomnienia 33 pokrzywdzonych klientów. A w lokalu dziś działa sobie... sklep z używaną odzieżą.

Tej placówki banku Credit Agricole przy ul. Szerokiej w Toruniu już nie ma. Jest natomiast sprawa Łukasza M., jej byłego pracownika. Przyznał się w sądzie
Małgorzata Oberlan/nadesłane Tej placówki banku Credit Agricole przy ul. Szerokiej w Toruniu już nie ma. Jest natomiast sprawa Łukasza M., jej byłego pracownika. Przyznał się w sądzie do oszukania kilkudziesięciu klientów na ponad 1 milion zł! Sąd w Toruniu skazał go na 3 lata więzienia, ale prokuratura wniosła apelację. Losy mężczyzny wciąż jeszcze ważą się w sądzie w Gdańsku. Renomę tego banku zepsuła też pracownica z Wąbrzeźna - tam również placówkę zamknięto.

Toruń. Po tym Millenium Banku też został już tylko wyrok i wspomnienie

Zamknięta została w Toruniu również placówka Millennium Banku, której dwie pracownice weszły w poważny konflikt z prawem. Wyrok usłyszały niedawno - w styczniu bieżącego roku. Przyznały się do winy i dobrowolnie poddały się karze.

W placówce, która działała przy ul. Łyskowskiego na osiedlu Rubinkowo, przestępstwa dopuściły się dwie jego ówczesne pracownice. Daria B. i Marta H. założyły 3 konta na fikcyjne osoby, przez które przepłynęło blisko 1,4 mln zł. Były to pieniądze z handlu narkotykami i nielegalnym dopingiem sportowym.
[polecany]26055517[/polecany]
Te kobiety przyznały się do winy i dobrowolnie poddały się karze. Za pranie brudnych pieniędzy skazane zostały na kary więzienia w zawieszeniu, grzywny i przepadek zarobionych na tym procederze pieniędzy. Wyrok w ich sprawie w styczniu br. ogłosił Sąd Okręgowy w Toruniu. - I ten wyrok jest już prawomocny - kończy Jarosław Szymczak, asystent rzecznika sądu.

WAŻNE. Zaufanie i bezpieczeństwo - na tym opiera się wiarygodność banku

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.