Kultura znów zamknięta – co nowe obostrzenia oznaczają dla klubów, teatrów i kin? „Te restrykcje to kopanie leżącego”
W sobotę na terenie całej Polski zaczną obowiązywać nowe obostrzenia związane z pandemią i rekordową liczbą zakażeń. Od tego dnia, przynajmniej do 29 listopada, nie będą odbywać się jakiekolwiek wydarzenia kulturalne z udziałem publiczności. To oznacza, że instytucje kultury, takie jak kluby muzyczne, kina czy teatry znów będą czasowo zamknięte. Ich już i tak poważna sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna.
W związku z wyraźnym wzrostem zakażeń w ostatnich dniach polski rząd zdecydował o czasowym zamknięciu dla publiczności instytucji kultury działających na terenie kraju. Dotąd wydarzenia kulturalne mogły odbywać się zarówno w strefach żółtych, jak i czerwonych, z udziałem 25 proc. publiczności. Teraz miejsca na salach będą całkowicie puste. Jak ta kolejna – przynajmniej trzytygodniowa – przerwa w działalności kultury odbije się na jej kondycji?
Jak przyznaje Anna Hryniewiecka, dyrektorka Centrum Kultury Zamek, ponowne zamknięcie kultury to trudna sytuacja nie tylko dla samych instytucji, ale całych społeczności zbudowanych wokół i przez instytucję: artystów, edukatorów, animatorów, zespołów obsługi i oczywiście publiczności.
– Środowisko kultury już zostało bardzo mocno dotknięte przez pandemię, tysiące ludzi zostało pozbawionych możliwości wykonywania pracy. Ta decyzja jeszcze to pogłębi. W tak trudnej sytuacji epidemicznej staramy się jednak rozumieć tę decyzję, mając nadzieję, że obostrzenia przyniosą pozytywny efekt w walce z koronawirusem
– mówi Hryniewiecka.
Realnej pomocy wciąż brak
Nałożenie nowych ograniczeń na kulturę nie dziwi też Mariusza „Zariusha” Zycha, menedżera artystycznego klubu Projekt LAB. –
Niewiele to zmienia, cała branża od dawna leży na łopatkach. Rząd dał plamę, jeśli chodzi o kluby z muzyką elektroniczną. Nie pasowały one do regulacji skierowanych do klubów z miejscami siedzącymi dla publiczności, więc nie mogły działać. Natomiast klubowicze nigdy nie chodzili do tych miejsc jak do pubów, żeby można było uratować się chociaż działalnością baru. Realnej pomocy nie było, a charakter tych miejsc nie pasował do rządowych norm – tłumaczy Zych. I dodaje:
– Tak gorąco proponowane nam przerzucanie eventów do świata wirtualnego nie jest na tyle dochodowe, żeby przeżyć, jak i brakuje w tym rozwiązaniu bezpośredniej interakcji artysta-publiczność i integracji klubowiczów.
W podobnym tonie o obecnej sytuacji wypowiada się Dionizy Piątkowski, organizator festiwalu Era Jazzu, która w jego ocenie jest niczym innym jak „kopaniem leżącego”. – Poprzez rządowe zakazy i ograniczenia artyści zostali pozbawieni pracy, a organizatorzy oraz instytucje kultury prowadzenia działalności. Bronią się jeszcze imprezy i inicjatywy finansowane ze środków budżetowych, ale dotacje te wraz z końcem roku zamkną. Przygotowywany przez cały rok festiwal Era Jazzu został odwołany na dwa tygodnie przed pierwszymi koncertami, zapowiedzi jesiennych koncertów także są już nieaktualne. Koncerty gwiazd, specjalnie przygotowywane projekty, nagrania i wydawnictwa, kampania promocyjna oraz ogrom pracy wielu osób i firm zostały złamane – przyznaje Piątkowski.
Nadszedł koniec złudzeń
Kryzys pogłębia się również w przypadku kin, zwłaszcza tych kameralnych. – Decyzja o zamknięciu kin stawia całą branżę filmową w niezwykle dramatycznej sytuacji. Działające kina z jednej strony były mocnym sygnałem dla społeczeństwa, że rynek nie załamał się po pierwszym lockdownie i mimo dużo mniejszej frekwencji, wszystko zacznie stopniowo wracać do normy. Z drugiej strony, branża filmowa mogła szukać choćby częściowego zwrotu zainwestowanych środków w
produkcje, które były już gotowe. Ostatnia decyzja rządu burzy to wszystko i na razie nie daje dużych nadziei – nie ukrywa Piotr Zakens, współprowadzący Kino Rialto. Jak podkreśla, w tej chwili kina nie mogą już na niczym zaoszczędzić, z wyjątkiem zwolnienia personelu.
– Nie wiadomo, co będzie z tarczą branżową, która miała zostać ogłoszona w następnym tygodniu, jej założenia dotyczyły sytuacji, kiedy kina działały. Nie wiadomo też co z kolejną tarczą antykryzysową, w jej założeniach nie ma przewidzianej pomocy dla kin
– mówi Zakens.
– Rząd PiS nie liczy się kompletnie z nikim. Zatem przez myśl mi nie przeszło, że nagle przejmie się losem muzyków, aktorów, promotorów, pracowników klubów, kin, teatrów, muzeów i losem całej rzeszy ludzi związanych z instytucjami kultury – podkreśla Wojtek Grabek, poznański muzyk nominowany do nagrody Fryderyk. Podobnie komentuje to Przemek Prasnowski, twórca Baraku Kultury. Dla niego nowe obostrzenia oznaczają „koniec złudzeń, że kultura obchodzi rządzących”. – Skoro kościoły pozostają otwarte i nawet seniorzy mogą do nich chodzić, to trudno o wymowniejszy przykład degradacji kultury. Przypominam, że pomiędzy pierwszym zamknięciem a obecnym, obowiązywały w kulturze rygorystyczne przepisy ograniczające liczbę widzów. W tym samym czasie reguły sanitarne nie obowiązywały na weselach, a na stadionach były notorycznie łamane. Myślę że instytucje kultury w jakieś części przetrwają ten trudny czas, ale związani z nimi ludzie, niekoniecznie – uważa Prasnowski.
Kultura (prawie) zamknięta
Choć w najbliższych tygodniach kultura „na żywo” będzie niedostępna dla publiczności, to jednak – jak na razie – z pewnymi wyjątkami. Dobrym ich przykładem są wydarzenia w Auli Novej, sali koncertowej Akademii Muzycznej. – Nie jest ona instytucją
kultury w dosłownym tego słowa znaczeniu, co oznacza, że obowiązują nas wyłącznie rozporządzenia Departamentu Szkolnictwa Artystycznego i Edukacji Kulturalnej, a nie zasady takie jak w teatrach, filharmonii czy galeriach. Zatem dopóki nie otrzymamy nowych wytycznych z MKDNiS, działamy jak dotąd: koncerty odbywają się przy udostępnionej dla słuchaczy 25 proc. widowni, z zachowaniem obowiązujących rygorów sanitarnych – mówi Anna Kochnowicz-Kann, rzeczniczka poznańskiej Akademii Muzycznej.
Nowe obostrzenia nałożone na kulturę mają obowiązywać do 29 listopada. Jeśli jednak ilość zakażeń nadal będzie rosła, należy spodziewać się wydłużenia okresu ich obowiązywania. To może oznaczać, że kiedy zakazy zostaną już zniesione, wiele miejsc na polskiej mapie kultury nie będzie już istnieć.
-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień