Kupując kebaba - osiedlasz Araba. Rzecz o języku prawicy [rozmowa]
Rozmowa z Galopującym Majorem, autorem „Pancernej brzozy. Słownika prawicowej polszczyzny”.
Dzięki decyzji wyborców będzie pan miał możliwość pracy nad drugim tomem „Słownika prawicowej polszczyzny”, ale przecież hasła do niego powstały także przed objęciem władzy przez PiS w 2015 roku.
Drugi tom poświęcę jednak językowi pogardy wyborców liberalnych. Obserwowaliśmy to podczas ostatnich wyborów.
We wstępie do słownika napisał pan, że „gdy rano wybucha afera, do południa prawicowy umysł produkuje obronne kontrargumenty, które wieczorem powtarzają prawicowi politycy”.
Prawicowy język wykuwa się na dole wśród internetowych mas. Następnie podchwytują go prawicowi publicyści, dzięki którym przechodzi do prawicowych mediów publicznych, a na końcu mówią nim prawicowi politycy. To fenomen językowy. Kiedyś długo to trwało, ale rewolucja internetowa pozwala na błyskawiczną reakcję. Jeśli hasło staje się viralem, to potrafi zawładnąć wyobraźnią masy wyborców. Kiedyś tym językiem posługiwano się w prawicowej bańce, by nie powiedzieć „getcie”, a teraz, dzięki środkom przekazu, język prawicy wszedł do mainstreamu i coraz bardziej formułuje nam rzeczywistość. Smutne jest to, że radykalny język pewnej mniejszości, poprzez swoją powszechność, zmienia nam rzeczywistość.
Przerażające. Prawicowy język stał się narzędziem pogardy, poniżania przeciwników. Wyzywania od to hasła z pańskiego słownika „KODomitów”, „KODerastów”, „feminazistek”.
Należy pamiętać, że to język ofiar, a nie sprawców. Prawica w Polsce wiecznie uważa się za ofiarę...
Zapraszamy do czytania pełnej wersji rozmowy z Galopującym Majorem, autorem „Pancernej brzozy. Słownika prawicowej polszczyzny”.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień