Kurczenie się parku Ludowego ma swoje konsekwencje
- Park Ludowy będzie jak typowy, miejski skwer z drzewami, gdzie jest 18- 20 gatunków, jakie odnalazły się w miastach - prognozuje Waldemar Biaduń, lubelski ornitolog z 46-letnim stażem
Co takiego jest w parku Ludowym, że wraca Pan do niego regularnie - rok do roku - od 35 lat?
Gdzie tylko mogłem, chwaliłem się parkiem Ludowym. Dla ornitologa to był raj. Na przelotach można było tutaj zobaczyć rzadką słonkę, gąsiorka, nawet derkacza i brzęczkę. To są niesamowite historie.
To był jedyny taki park w Lublinie. Zawsze spotykało się tutaj rzadkie gatunki. To był ostatni dziki park w mieście. W ogóle to miejsce wybierały ptaki lubiące naturalne siedliska. Weźmy taką strumieniówkę - gatunek typowy dla dolin rzecznych. W całej Polsce jest rzadki, a w parku Ludowym można było czasami go zobaczyć. Łozówka w Ludowym kiedyś występowała co roku w liczbie około 10 par, teraz już jej nie ma. Słowik szary: regularnie odnotowywałem trzy-cztery pary w ciągu roku, dziś nie ma żadnej.
Z rozmowy z ornitologiem dowiesz się m.in.:
* Jakie ptaki straciły swe domy z powodu wycinki drzew?
* Czy topole to chwasty i lepiej jest zawczasu je wyciąć?
* Czy z parkami w Lublinie rzeczywiście jest tak źle?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień