Kuriozalne warunki Węgier ws. sankcji UE. "Orban to zwolennik Putina"
UE chce uderzyć w Kreml kolejnymi sankcjami - przede wszystkim dotkliwym embargiem na rosyjską ropę. Po raz kolejny hamują je Węgry. A kraje zachodnie otwierają konta rublowe w Gazprombanku. - Bez jedności w Unii, nie wygramy z Putinem - podkreślają gorzko politycy i PiS, i opozycji.
Na porozumienie wszystkich państw UE ws. szóstego pakietu sankcji wobec Rosji trzeba było poczekać niemal dwa miesiące. Najbardziej sporny punkt i zarazem najboleśniejszy dla Moskwy cios, czyli embargo na rosyjską ropę, przez kilka tygodni blokowały Węgry. We wtorek szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że kompromis w końcu został osiągnięty. Dodatkowo Polska i Niemcy zobowiązały się do rezygnacji z dostaw ropy rurociągiem “Przyjaźń”.
“Sankcje natychmiast dotkną 75% rosyjskiego importu ropy. A do końca roku 90% rosyjskiej ropy importowanej do Europy zostanie zakazanych” - przekazał Michel na Twitterze. Warto dodać, że eksport tego surowca do UE to wpływy ok. 400 miliardów euro rocznie do rosyjskiego budżetu.
Szósty pakiet restrykcji zakłada też m. in. odcięcie kolejnych rosyjskich banków od globalnego systemu rozliczeń finansowych SWIFT, w tym Skierbanku, ale - pomimo starań Polski i państw bałtyckich - bez Gazprombanku. Ponadto, rozszerzona ma być lista osób objętych sankcjami personalnymi. Miał się na niej znaleźć m. in. patriarcha prawosławny Cyryl I, który otwarcie wspiera agresję na Ukrainę.
Węgry zażądały usunięcia duchownego z listy sankcyjnej. I choć w czwartek UE przystała na ten postulat, a pakiet został przyjęty, pojawia się coraz więcej pytań o mityczną unijną jedność. Rząd Viktora Orbana próbuje hamować restrykcje, a w tym czasie kraje zachodnie - oficjalnie potępiające wojnę - otwierają konta w Gazprombanku, za pośrednictwem których chcą płacić w rublach za rosyjskie surowce.
Wobec państw sabotujących sankcje Polska od początku miała jeden komunikat: źle robicie. W interesie naszym i całego wolnego świata jest wsparcie Ukrainy. To jest walka z barbarzyństwem - wskazuje Radosław Fogiel, rzecznik PiS. W rozmowie z nami zaznacza, że nie rozumie żądań Budapesztu ws. patriarchy Cyryla.
- Tajemnicą poliszynela jest, że ma on związki z rosyjskimi służbami, wspiera agresję. Żądanie usunięcia go z listy sankcyjnej jako warunku jest dla mnie bardzo dziwne - podkreśla polityk. Pytany o niemieckie, włoskie i auStriackie konta w Gazprombanku, dodaje: - Zamiast pompować ruble do rosyjskiej gospodarki, powinniśmy jako cała Unia radykalnie odcinać się od Rosji na każdym polu i zostawić ją samą. Europa Zachodnia powinna wychodzić z tego uzależnienia, w które same się wplątała.
Rozczarowany postawą części krajów jest też poseł PO, Waldy Dzikowski. - Węgry nie mają nic wspólnego z Cyrylem. Orban jest ewidentnym zwolennikiem Putina i gra na dwa fronty - uważa. Jak podkreśla, przez działania nie tylko Węgier, ale też państw płacących rublami za rosyjskie paliwa, cierpi jedność Unii - a Rosja wygrywa. - Putin zażądał płatności w rublach i wydawało się, że żadne państwo nie będzie się do tego stosować. Szkoda, że te kraje i ich koncerny, jednak się na to zdecydowały. Bez jedności nie pokonamy Putina i nie pomożemy Ukrainie wygrać - mówi.
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień