Kurpielowie z Tarnawiec ratowali Żydów. Oddali życie, jak Ulmowie z Markowej
W czasie II wojny światowej Franciszka i Stanisław Kurpielowe z Tarnawiec koło Krasiczyna chronili ponad dwadzieścioro Żydów. Niemcy ich za to rozstrzelali w czerwcu 1944 r. - Ta historia jest mało znana. Zrobię wszystko, aby to zmienić - deklaruje Janusz Galiczyński z Przemyśla. Pochodzi z Tarnawiec.
Stanisław Kurpiel był zarządcą folwarku w Tarnawcach, niedaleko Krasiczyna. Popularnej Leonciny. Majątek należał do księcia Leona Sapiehy. Do dzisiaj z folwarku pozostały tylko sypiące się ściany stajni.
Ruiny znajdują się w lesie, ale nie jest trudno do nich trafić. Pod warunkiem, że się wie, gdzie jest pomnik konia. Tak, konia. W tym miejscu, zaraz przy drodze, jest kamienny pomnik konia Ralla, który należał do księcia Józefa Sapiehy. Walczył na nim w wojnie przeciw boleszewikom w 1920 r. Koń padł sześć lat później po wypadku na przeszkodzie. Ruiny folwarku znajdują się 200 - 300 metrów od pomnika.
- To nie jest w porządku, aby był tutaj pomnik konia i ludzie o nim wiedzieli, a w żaden sposób nie jest upamiętnione miejsce, w którym zginęło ponad 20 osób - mówi ks. Stanisław Bartmiński, były proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Krasiczynie.
Pomnik ku czci konia. O ludziach dwa zdania na tablicy
Obok końskiego pomnika stoi duża tablica informacyjna, pomnik jest jednym z elementów na ścieżce przyrodniczej. Sporo informacji o koniu i rosnących tutaj roślinach. O dramacie Żydów i Kurpielów tylko dwa zdania. Do tego aż z dwoma merytorycznymi błędami. Jest o tym, że Kurpiel w czasie wojny ukrywał w stajniach „kilkunastu” Żydów, za to wydany gestapo przez granatową policję i rozstrzelany „z całą rodziną”.
- To bzdury - Galiczyński czyta na głos. - Ale dobrze, że chociaż to ktoś napisał. Historia nie jest szerzej znana, to skąd miał wiedzieć.
On solidnie podszedł do tematu. W sprawie Kurpielów kontaktował się nie tylko z przedstawicielami różnych instytucji, ale również rodziną Kurpielów. W Lubuskiem mieszka ich wnuczka i jej rodzina. We wrześniu 2018 r., w wieku 87 lat, zmarła pani Maria Tkaczyk, najmłodsza córka Kurpielów.
Chodził, prosił, wreszcie sam wyremontował
Jesteśmy na „wizji lokalnej” w Tarnawcach. Są pracownicy Nadleśnictwa Krasiczyn, do którego należy teren. Sołtys Tarnawiec, radny gminy Krasiczyn, urzędniczka podkarpackiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jest i Janusz Galiczyński, obecnie mieszkający w Przemyślu, który w 2016 r. zasłynął inicjatywą odnowienia zaniedbanego pomnika przy ul. Kopernika, poświęconego pamięci zabitych przez Niemców 1580 Żydów z przemyskiego getta. Pomnik znajduje się na tyłach szkoły.
- Chodziłem wtedy, prosiłem. Przykro mi, ale nawet niektórzy przemyscy dziennikarze, którzy wtedy pisali o tej inicjatywie, mówili, abym dał sobie spokój, żebym sobie głowy nie zawracał, bo sprawa remontu będzie pozytywnie załatwiona. Ale ja się uparłem i wreszcie sam podjąłem się remontu. Kupiłem potrzebne materiały, a prace remontowe wykonali osadzeni ze znajdującego się po sąsiedzku Zakładu Karnego - wspomina pan Janusz.
Remont wywołał spore poruszenie, także wśród społeczności żydowskich z USA i Izraela. Tym bardziej że Galiczyński nie ma żydowskich korzeni. - Pomagałem, bo to byli przemyślanie.
Potem był inicjatorem odnowienia pomnika przy ul. Lwowskiej w Przemyślu, poświęconego pamięci polskich zakładników rozstrzelanych przez Niemców. Szczątki tych osób zostały po wojnie ekshumowane i pochowane w zbiorowej mogile na cmentarzu na Zasaniu w Przemyślu. W tej samej spoczywają szczątki małżeństwa Kurpielów, rozstrzelanych w 1944 r. przez Niemców.
Trzeba upamiętnić miejsce mordu Kurpielów
Hitlerowcy zabili Kurpielów w lesie w dzisiejszej dzielnicy Lipowica w Przemyślu. Tam wrzucono ich do zbiorowego dołu. Dopiero po wojnie ich szczątki przeniesiono na zasański cmentarz.
- W ubiegłym roku doprowadziłem do uporządkowania miejsca egzekucji Kurpielów i wielu innych osób, na Lipowicy w Przemyślu. Dzisiaj stoi tam okazały drewniany krzyż. Teraz chciałbym upamiętnić także miejsce morderstwa Żydów z Tarnawiec. Ich szczątki zostały przez oprawców zakopane na miejscu mordu i prawdopodobnie do dzisiaj się tam znajdują. Jeżeli są, to znajdziemy je - mówi pan Janusz, który wychował się w Tarnawcach.
Majątek Leoncina koło Krasiczyna przed II wojną światową należał do księcia Leona Sapiehy. Zarządcą folwarku był Stanisław Kurpiel. Mieszkał tu z żoną Franciszką oraz sześciorgiem dzieci. To tutaj Kurpielowie ukrywali ponad 20 Żydów. Niestety, o sprawie dowiedzieli się Niemcy. Według relacji, folwark otoczyli ukraińscy policjanci. Żydzi zostali zastrzeleni na miejscu, na tyłach folwarku. Tylko dwóch mężczyzn się uratowało, jeden przeżył wojnę. Kurpielów przewieziono do siedziby gestapo w Przemyślu. Miesiąc później zostali rozstrzelani na Lipowicy.
Oprawcy oszczędzili sześcioro dzieci
Kurpielowie mieli sześcioro dzieci. Na szczęście oprawcy nie zabili ich.
- Wiele razy i długo rozmawiałem z wnuczką Kurpielów, panią Grażyną. Jej mama, czyli córka zamordowanych, choć niechętnie, to opowiadała jej o tej historii. Wiele się dowiedziałem. Niestety, stan zdrowia nie pozwolił jej na przyjazd na uroczystości, które na Lipowicy organizowałem w tamtym roku - mówi pan Janusz.
W 2010 r. Kurpielowie zostali pośmiertnie uhonorowani przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski. Prezydent podpisał nadanie krzyża tuż przed swoją tragiczną śmiercią w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Odznaczenie aż 7 lat czekało na wręczenie córce Kurpielów, czyli pani Marii Tkaczyk.
Pani Maria doskonale zapamiętała najtragiczniejszą chwilę w swoim życiu z 1944 r. Miała wtedy 13 lat, była najmłodszą córką Kurpielów.
Jak zginiemy, to zginiemy razem...
„My, dzieci, byli wtedy na podwórku, rodzice w domu. Ukraińcy wyprowadzili Stanisława i Franciszkę, a następnie ukrywających się Żydów, którzy zaczęli uciekać. Wtedy zostali rozstrzelani. Ale nie wszyscy, bo prawdopodobnie dwóm udało się zbiec. - Stachu, uciekaj! - krzyknęła Franciszka do męża. - Nie Frania, ja uciekał nie będę. Jak zginiemy, to zginiemy razem - odrzekł Stanisław. Tych słów pani Maria nie zapomni do końca życia…” - wspomnienia pani Marii w 2017 r., podczas uroczystości przekazania odznaczeń, relacjonowała „Gazeta Lubuska”.
W 2013 r. Kurpielowie zostali pośmiertnie odznaczeni medalem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”, nadawanymi przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie.
Ks. Bartmiński i Janusz Galiczyński nie mają wątpliwości, że miejsca trzeba upamiętnić, a sprawę nagłośnić dla potomnych.
- O tej tragedii dzisiaj niewiele osób wie. A przecież jest podobna do dramatu rodziny Ulmów, który dwa miesiące wcześniej rozegrał się w Markowej - zauważa ks. Bartmiński.