Kuźnie olimpijczyków
Jakub Boguta z I LO w Lublinie zdobył srebrny medal na Międzynarodowej Olimpiadzie Fizycznej. W regionie nie brakuje nauczycieli, których uczniowie co roku odnoszą sukcesy w konkursach.
Jakub Boguta, tegoroczny maturzysta z I LO w Lublinie, był jednym z pięciu reprezentantów Polski na Międzynarodowej Olimpiadzie Fizycznej w Indonezji. Osiągnął najlepszy wynik z całej drużyny, zdobywając srebrny medal (w olimpiadach przedmiotowych, inaczej niż w sportowych, to kategoria nagrody, srebro zdobywa więc więcej niż jedna osoba).
- Szczerze mówiąc miałem nadzieję na brąz, o srebrze nawet nie myślałem - przyznaje Boguta. Co ciekawe - uczeń sam mówi, że jego konik to raczej ... informatyka. - Fizyką interesowałem się jakieś trzy lata temu, ale od tego czasu zająłem się bardziej programowaniem. Jednak tak naprawdę zestaw umiejętności wymaganych na różnych olimpiadach (matematycznej, fizycznej, informatycznej) jest dosyć podobny. Więc trenując do informatyki jednocześnie ma się większe szanse później na sukces np. w fizyce - tłumaczy przyszły student Uniwersytetu Warszawskiego.
Podobnych osiągnięć lublinianom nie brakuje. W połowie lipca na 49. Międzynarodowej Olimpiadzie Chemicznej w Tajlandii srebrny medal zdobył Jakub Narodowiec, tegoroczny maturzysta z Biskupiaka. Stanisław Kurdziałek z I LO w Lublinie dwa razy - w 2015 i 2016 r. - zdobywał brązowe medale w Międzynarodowej Olimpiadzie Fizycznej. W ub.r. Marek Skiba z Prywatnego Gimnazjum i LO im. Królowej Jadwigi wywalczył srebro w zawodach informatycznych Junior Balkan Olympiad in Informatics w Macedonii. Uczniowie z Lublina i regionu regularnie zostają też finalistami i laureatami olimpiad przedmiotowych szczebla centralnego.
To sukcesy nie tylko młodych ludzi, ale też ich nauczycieli. W Lublinie i regionie nie brakuje takich, których można nazwać prawdziwymi „wytwórniami” olimpijczyków.
Najpierw wyłowić
Beata Nowak, polonistka z III LO, od 2005 roku doprowadziła do ogólnopolskiego finału Olimpiady Literatury i Języka Polskiego około 20 uczniów.
- Staram się ich wyłapywać już w pierwszej klasie. Daję uczniom specjalne rodzaje zadań, po których od razu widać, kto dobrze pisze po polsku, jest erudytą, dużo czyta - tłumaczy nauczycielka. Potem potrzeba wiele czasu poświęconego na wspólną pracę. - Spotykamy się w szkole, ale też np. u mnie w domu, także w wolne dni, ferie zimowe. Staram się tak prowadzić zajęcia, żeby nie narzucać własnych interpretacji, ale pozwolić na samodzielną pracę nad tekstem. Wtedy najlepiej rozwijają się umiejętności i wiedza. W czasie takiej pracy kształtują się też przyjaźnie, literatura nas zbliża. Z wieloma uczniami, którzy już dawno zdali matury, do dziś utrzymuję kontakty - tłumaczy Beata Nowak.
Kamil Kamiński, nauczyciel fizyki, wicedyrektor Staszica, klucz do sukcesu odnajduje w indywidualnym podejściu. - Nie da się określić jednej skutecznej metody. Każdy uczeń pracuje inaczej, wymaga innej motywacji. Do tych potrzeb trzeba dostosować sposób pracy - wyjaśnia. - Dlatego dla najlepszych, indywidualnie szukam zadań, które będą dla nich wyzwaniem. Czasami zajmuje mi to cały dzień, a im rozwiązanie go - trzy. Oczywiście błądzą przy tym, ale to nie problem. Ważne jest, czy potrafią wpaść na pomysł, jak znaleźć drogę do rozwiązania - dodaje Kamil Kamiński.
Włodzimierz Kuśmierczuk sam był przed laty medalistą międzynarodowej olimpiady chemicznej. Teraz uczy chemii w I LO w Zamościu, prowadzi też otwarte koło chemiczne, na które młodzi ludzie przyjeżdżają z całego regionu. Pierwszym przygotowanym przez niego laureatem olimpiady chemicznej szczebla centralnego był 18 lat temu Marcin Kura. Na „koncie” ma też złotego medalistę Międzynarodowej Olimpiady Chemicznej w Hanoi sprzed trzech lat. Tylko w tym roku doprowadził do finału ogólnopolskiej olimpiady czterech uczniów. - Warunkiem koniecznym jest szczęście trafienia na dobrych uczniów, którzy uwierzą, że sukces jest w zasięgu ręki, trzeba tylko odpowiedniego zaangażowania. Wiedza, jaką muszą mieć olimpijczycy, to poziom akademicki. Tu wymaga się samodzielności myślenia. Nauczyciel ma tylko podpowiedzieć, ukierunkować, dać wskazówki. Tak widzę swoją rolę - tłumaczy.
Remigiusz Błażewicz z Instytutu Fizyki UMCS, sekretarz lubelskiego Komitetu Okręgowego Olimpiady Fizycznej podkreśla, że nauczyciele wychowujący olimpijczyków to szczególna grupa pedagogów: - Nie tylko mają ogromną wiedzę, ale też potrafią atrakcyjnie ją przekazać. Sami są pasjonatami i tą pasją umieją zarażać. A do tego są gotowi poświęcić dla uczniów swój wolny czas. To wszystko procentuje.