Kwadratura koła: dlaczego zarabiamy za mało
Politycy i przedsiębiorcy narzekają, że brakuje pracowników, że zbyt dużo Polaków wyjeżdża szukać lepszego życia za granicą. Ale jedni i drudzy szacunku do nas i naszej pracy nie mają. Pracownika się nie ceni, bo jest tani. Zarabiamy mało, nie licząc prezesów banków i Misiewiczów.
Rząd zwiększył minimalną pensję i stawkę godzinową, ale nie przestrzegają tego... jednostki budżetowe i firmy państwowe. Wybierają najtańsze oferty. W rezultacie ochroniarze czy sprzątający nadal zarabiają po kilka złotych za godzinę. Za to politycy cieszą się, bo PKB rośnie, ale nie wspominają już, że dzięki temu, że zarabiamy mało.
Rząd walczy z umowami śmieciowymi tylko po to, by odprowadzane były składki do ZUS.
Co z tego, że pracownicy podają pracodawcę do sądu, domagając się zatrudnienia na etacie i zapłacenia składek ZUS za czas pracy na umowie zleceniu. Ale pracodawcy pozywają ich o zwrot składek i sprawy wygrywają.
Nie wolno utrudniać zakładania związków zawodowych i szykanować ich założycieli. Ale pracodawcy to robią przy bierności państwowych służb. Prawo łamią sami funkcjonariusze państwa, zwalniając związkowców w radiu i telewizji, za to, że protestowali przeciw masowym zwolnieniom.
Największy związek zawodowy Solidarność mógłby tu sporo zdziałać, ale uwiesił się u klamki władzy jak związki za PRL-u. I stał się sposobem na robienie pieniędzy i kariery przez działaczy.
Firmom nie zależy na pracowniku. Ten przychodzi i odchodzi, wie, że jest tymczasowym elementem.
Zarabiamy mało, bo jesteśmy chińczykami Europy, a pracodawcom państwowym i prywatnym to się opłaca. Nasza przewaga to niska płaca. Firmy nie muszą tworzyć innowacyjnych produktów, by konkurować, bo zarabiają kosztem pracownika. Bardziej opłaca im się tworzyć produkty na licencji i je eksportować.
Jesteśmy wielką montownią. Przewagę mamy w branżach o niskich kosztach pracy, nie wymagających nakładów, wysokiej klasy specjalistów: transporcie, przetwórstwie przemysłowym i spożywczym, meblarstwie, rolnictwie, usługach.
Media informują co jakiś czas o sukcesie naszych naukowców, którzy stworzyli coś nowego. Po kilku miesiącach podają, że wdrażaniem nowości do produkcji zainteresował się zagraniczny koncern. Nasi przedsiębiorcy ryzykować nie muszą, zarobią na tanim pracowniku.
Jeżeli przedsiębiorcy konkurują ze sobą - to w tym kto mniej zapłaci, wymyśli tańszą formę zatrudnienia. Każdy rząd obiecywał to zmienić, ale żadnemu się nie udało. Nawet się nie starali. Bo po co, jeżeli PKB rośnie, gospodarka się rozwija, bezrobocie maleje? Nie trzeba inwestować w badania, nowe technologie.
Firmom nie zależy na pracowniku. Ten przychodzi i odchodzi, wie, że jest tymczasowym elementem. A jak pójdzie, to krzyż mu na drogę, znajdzie się tańszy...