„Łącznik” idzie do sąsiadów i rośnie za unijne pieniądze
Bezpłatny informator cotygodniowy ,,Łącznik Zielonogórski’’ będzie docierał już nie tylko do zielonogórzan, ale i mieszkańców sąsiednich gmin, m.in. Sulechowa.
Tygodnik finansowany z budżetu Zielonej Góry został stworzony, aby propagować idę połączenia miasta z gminą. Gdy połączenie stało się faktem, radni opozycji domagali się zamknięcia gazety mówiąc, że to tuba propagandowa prezydenta miasta i niepotrzebny koszt obciążający budżet Zielonej Góry.
- Z moich wstępnych wyliczeń wynika, że w ciągu trzech lat istnienia wydatki na tę gazetę wyniosły grubo ponad 1 mln zł - mówi Grzegorz Maćkowiak z Forum Młodych PiS. - Po co ją dalej wydawać skoro cel został osiągnięty? Nie ma sensu tracić na to publicznych pieniędzy.
- Traktujemy tę gazetę jako narzędzie propagandy, ale z satysfakcją stwierdzam też, że są tam też informacje ważne dla mieszkańców, jak np. propozycje zmian w planach zagospodarowania przestrzennego miasta - dodaje Jacek Budziński, radny z PiS.
Bezpłatna gazeta o nakładzie 40 tys. dociera bezpośrednio do skrzynek pocztowych zielonogórzan. Od nowego roku będzie jednak zmiana. Nakład tygodnika wzrośnie do 50 tys. egzemplarzy i dostaną go też mieszkańcy sąsiednich gmin: Zaboru, Świdnicy, Czerwieńska i Sulechowa.
- Wiem, że koszt gazety będzie finansowany ze środków unijnych, Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (tzw. ZIT) - mówi burmistrz Czerwieńska Piotr Iwanus. - To dobry pomysł, abyśmy byli informowani o tym co dzieje się w sąsiednich gminach i samej Zielonej Górze. Istnieją dobre przykłady działalności gminnych stowarzyszeń, kół gospodyń. Ich doświadczeniami powinniśmy się dzielić.
Koszt gazety będzie finansowany ze środków unijnych
Żadna z gmin, gdzie ukazywać się będzie informator nie dokłada się do kosztów druku. Zdaniem J. Budzińskiego zaoszczędzi też i Zielona Góra.
- Nikt nie uzgadniał ze mną powiększenia tej gazety. Ale nie mam powodów do obaw - twierdzi wójt Świdnicy Adam Jaskulski. - Będę uważnie śledził, co ukazuje się na łamach ,,Łącznika’’. Powinien on zawierać treści związane z miejskim obszarem funkcjonalnym Zielonej Góry (tzw. MOF) i ZIT-em. Jeśli będzie tych informacji mało, będę interweniował. To są publiczne pieniądze i musimy dbać o to, żeby były one wydawane z pożytkiem i troską. Przecież środki przeznaczone na informator mogłyby być przeznaczone na inny cel. Jednak dziś nie ma powodu do niepokoju. Zobaczymy co będzie później.
- Nie słyszałem nic na ten temat. Jednak, gdyby „Łącznik” miał wychodzić również w Sulechowie, gmina na pewno nie będzie się do tego dokładać - usłyszeliśmy od Ignacego Odważnego, burmistrza Sulechowa.
- Zarzuty, że ,,Łącznik’’ jest tubą propagandową są przedstawiane już od dawna. A gazeta miała i ma po prostu informować. Kiedyś o połączeniu miasta z gminą, dziś m.in. o wspólnych inwestycjach na terenie Zielonej Góry i sąsiednich gmin, o naszej integracji - mówi prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. - To jest nasz obowiązek. Unia Europejska wręcz tego wymaga i dlatego daje na to pieniądze w ramach ZIT-u. Podobne wymogi muszą wypełniać i inne miasta. Dzięki temu zaoszczędzimy wydatki z budżetu Zielonej Góry.
To są publiczne pieniądze i musimy dbać o to, żeby były one wydawane z pożytkiem i troską
Miasto rozstrzygnęło już przetarg na skład, druk i dystrybucję powiększonego tygodnika. Przetarg wygrał koncern Polska Press, właściciel m.in. Gazety Lubuskiej. Roczny koszt dofinansowania ze środków unijnych druku i dystrybucji 50 tys. egzemplarzy informatora samorządowego wyniesie 559 tys. zł.