Lalka z pryszczami czy w trumnie pod choinką

Czytaj dalej
Fot. Picasa
Katarzyna Piojda

Lalka z pryszczami czy w trumnie pod choinką

Katarzyna Piojda

Wchodzisz do sklepu z zabawkami albo na stronę internetową i czujesz się, jak w horrorze.

Możesz kupić lalkę-truposzkę. Masz do wyboru leżącą w trumnie albo bez trumny, ale za to z dodatkowymi sukienkami - z kośćmi zamiast kokardek i przybrudzone krwią. Kto chce, kupi konia-zabawkę z ranami ciętymi i kłutymi albo lalkę z limem pod okiem.

Jak dziecko lubi budować, może dostać klocki i zbuduje cmentarz. Jest też maskotka wymiotująca, gdy naciśniesz na jej brzuszek i lalka z pryszczami i wągrami. Granaty z melodyjką też są dostępne. Podobnie, jak robot-Jezus z obracającym się (a właściwie: wirującym) krzyżem w dłoni.

Jeśli dziecko lubi gry komputerowe, pewnie zainteresuje się taką na trenowanie sprawności. Wygrywa ten, kto najszybciej trafi palcem do oka albo do nosa ludzikowi na ekranie.

Nie tylko takie oryginały można kupić dzieciom pod choinkę. Popyt na towar jest. Na portalu darmowych ogłoszeń przedwczoraj w południe ktoś wystawił na sprzedaż lalki-truposzki, rzekomo o 20 procent taniej. Do wczoraj, do godz. 14, ogłoszenie przejrzało 450 osób.

Niektórzy komentują wprost: - Producenci przerażających zabawek zarabiają na głupocie innych. Jak dorosły kupuje takie głupie prezenty, sam jest głupi. I to podwójnie. Raz, że wydaje pieniądze na bezsensowną rzecz. Dwa, że lalka-upiór czy zakrwawiony miś mogą wpłynąć negatywnie na dziecko.

Psychologowie to potwierdzają. - Rodzice uważają, że kupując taką zabawkę, zrobią dziecku przyjemność - wyjaśnia Elżbieta Sobczak-Nęcka z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej we Włocławku. - Tymczasem prezenty tego rodzaju sprawiają, że dziecko oswaja się z agresją. Zabija się w nim wrażliwość. To może wpłynąć na zachowanie małego człowieka.

Producentom nie o wrażliwość dzieci chodzi, tylko o świąteczny biznes. Sprzedają więc dalej wymiotujące maskotki i ranne lalki. No i liczą zyski.

Katarzyna Piojda

Miałam 6 lat, gdy postanowiłam zostać dziennikarką. I tak też wyszło. Piszę o bezrobotnych, bezdomnych, ubogich, czyli o ludziach, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie i trudno im z niego wyjść. Samo pisanie w tym przypadku to za mało. Staram się więc im pomóc wyjść z tego zakrętu. Zajmuję się także tematyką bydgoskiej oświaty. Piszę również do serwisów Regiodom.pl i Strefa Biznesu.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.