Lalki, które pomagają przeżyć
Nawet tysiąc Czeczenów, głównie kobiet i dzieci, od miesięcy próbuje przedostać się do Polski. Żeby przeżyć, sprzedają ręcznie szyte lalki i torby, które rozprowadzają lubelscy wolontariusze.
Znam osoby, które po 40 razy próbowały przejść granicę. Bezskutecznie
- mówi ks. Mieczysław Puzewicz, zaangażowany w pomoc uchodźcom w Brześciu.
O problemie Czeczenów, którzy próbują przekroczyć przejście graniczne w Brześciu/Terespolu po raz pierwszy pisaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Część koczuje na tamtejszym dworcu. Chociaż uciekli ze swoich domów, to nie wszyscy są wpuszczani do Polski.
- Pieniądze są im potrzebne na żywność, lekarstwa i bilety, żeby przejechać granicę. Większości nie stać na wynajęcie mieszkania, bo odkąd się pojawili ceny znacznie wzrosły. Oni oczekują na wsparcie - przyznaje duchowny.
Wśród uchodźców są kobiety, które postanowiły same się utrzymać. Szyją lalki według czeczeńskich wzorów, które następnie rozprowadzają wolontariusze. Osoby, które im pomagają przyznają, że problem należałoby rozwiązać systemowo. - Algorytm, wedle którego polska Straż Graniczna wpuszcza tych ludzi pozostaje nieznany - twierdzi ks. Mieczysław Puzewicz. Czeczeni z Brześcia utrzymują, że odpowiedzialność za ich sytuację ponosi polska Straż Graniczna.

- Mając świadomość spoczywającej na nas odpowiedzialności za bezpieczeństwo nie tylko Polski, ale całej UE, w każdym przypadku bardzo dokładnie weryfikujemy cel wjazdu cudzoziemca na terytorium RP. Jeśli nie spełnia on określonych warunków prawnych, a cel wjazdu jest inny niż poszukiwanie ochrony, to otrzymuje on decyzję o odmowie wjazdu - wyjaśnia ppor. Dariusz Sienicki, rzecznik komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. Każdorazowo taka decyzja poprzedzona jest rozmową z cudzoziemcem. - Weryfikacja celu wjazdu i pobytu cudzoziemca w Polsce jest jednym z podstawowych zadań Straży Granicznej podczas kontroli granicznej i stanowi bardzo istotny element zapewnienia bezpieczeństwa państwa - informuje Sienicki. Już w sierpniu strażnicy zastrzegali, że główną przyczyną odmowy wpuszczenia Czeczenów na terytorium Polski jest brak wiz i paszportów. Ci tłumaczą, że wiz nie mają, bo są uchodźcami i koło się zamyka. Pomysłu na rozwiązanie tego problemu nie widać.
W styczniu przez przejścia graniczne w Terespolu, na obu kierunkach (wjazd oraz wyjazd), zostało odprawionych ok. 45 tys. rosyjskich obywateli. Od początku roku do połowy lutego o ochronę międzynarodową w Polsce ubiegało się 868 osób. Objęto nią 49 osób. Wśród nich było 17 obywateli Rosji, z czego połowa otrzymała status uchodźcy.
Lalki można kupić w Centrum Wolontariatu w Lublinie, ul. Głęboka 17. Biuro jest czynne od poniedziałku do piątku w godz. 10-18. Dochód ze sprzedaży zostanie przekazany na wsparcie Czeczenów.