Lanberry: Dzięki terapii obudził się we mnie mały buntownik
Lanberry wyzwoliła się z toksycznej relacji, przeszła na wegetarianizm i zaczęła psychoterapię. O tym wszystkim opowiada nam w wywiadzie z okazji premiery nowej płyty – „Co gryzie panią L.”
We wrześniu wygrałaś konkurs „Premier” w ramach festiwalu w Opolu z piosenką „Plan awaryjny”. Wiedziałaś, że to będzie przebój?
Historia tej piosenki jest dziwna. Pierwotnie była ona w zupełnie innej aranżacji, ale pewnego dnia podczas lockdownu coś mnie olśniło: chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do kierownika muzycznego mojego zespołu, Kuby Krupskiego, i mówię: „Ja tam potrzebuję akustycznej gitary”. Do współpracy zaprosiliśmy jeszcze Patryka Kumóra i Dominica Buczkowskiego i przygotowaliśmy nowe aranżacje – i tak powstał „Plan awaryjny”, który wygrał Opole.
Występ na scenie słynnego amfiteatru robi wrażenie?
Ogromne. Tym bardziej w tym roku, kiedy nie miałam przez pandemię żadnej okazji spotkać się z publicznością. Wielu artystów jest w podobnej sytuacji. Są tacy, którzy od marca nie dali żadnego koncertu. Mamy niby występy w internecie, ale to tylko forma zastępcza. Nagrałam teraz nową płytę i bardzo chciałabym, by znajdujące się na niej utwory wybrzmiały na żywo. Wszystko jednak wskazuje, że muszę z tym poczekać.
Czytaj więcej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień